Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 15.02.2010

Wieje chłodem ze Wschodu

Wysoka grzywna dla Andżeliki Borys - Szefowej Związku Polaków na Białorusi.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

Sąd w Grodnie skazał Szefową Związku Polaków na Białorusi na karę grzywny w wysokości ponad miliona białoruskich rubli. Trzech innych członków Związku ukarano pięcioma dniami aresztu. Ponad 40 osób zatrzymano.

Kary wymierzono za udział w nielegalnej manifestacji, która odbyła się przed Domem Polskim w Grodnie 10 lutego.

Według Pawła Zalewskiego (PO) sytuacja na Białorusi rozwija się w szybkim tempie. "Rano wydawało się, - mówi polityk - że przy tych kilku aresztowaniach władzom białoruskim, Łukaszence może chodzić o to, aby sprawdzić, jaka jest wytrzymałosć Polski i Unii Europejskiej, czyli mówiąc krótko, do jakiego momentu może się posunąć w łamaniu praw obywatelskich, swobód obywatelskich wewnątrz Białorusi, aby nie stracić współpracy z Unią. Po południu skala tych zatrzymań każe zastanowić się w ogóle na udziałem Białorusi w tym programie i nad współpracą z Unią Europejską."

Jakie powinno być stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych wobec wydarzeń na Białorusi - pyta europosła Przemysław Szubartowicz.

*

  • Przemysław Szubartowicz: Witam państwa. A nasz gość to Paweł Zalewski, europoseł Platformy Obywatelskiej.

    Paweł Zalewski: Dzień dobry, witam serdecznie.

    P.S.: Musimy zacząć od Białorusi, jest to temat najważniejszy dzisiaj. No i chciałem pana spytać o to, co się tam stało. Szefowa nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Borys, została skazana na karę grzywny ponad milion białoruskich rubli, trzem innym członkom, działaczom tego Związku wymierzono po 5 dni aresztu, w sumie około 40 osób zatrzymano. No i już słyszę komentarze, na przykład Paweł Kowal, pański kolega z Europarlamentu, tyle że z Prawa i Sprawiedliwości, uważa, że to jest klęska polityki Radosława Sikorskiego.

    P.Z.: Sytuacja rzeczywiście się bardzo rozwija. Rano wydawało się, że przy tych kilku aresztowaniach władzom białoruskim, Łukaszence może chodzić o to, aby spróbować, aby sprawdzić, jaka jest wytrzymałość Polski i Unii Europejskiej, czyli mówiąc krótko, do jakiego momentu może się posunąć w łamaniu praw obywatelskich, swobód obywatelskich wewnątrz Białorusi, aby nie stracić współpracy z Unią. Dzisiaj skala... w tym momencie właściwie, po południu, skala tych zatrzymań jest taka, że każe zastanowić się w ogóle nad udziałem Białorusi w tym programie i nad współpracą z Unią Europejską. Ale ja muszę powiedzieć, że ja źle odebrałem...

    P.S.: No tak, panie pośle... Tak?

    P.Z.: Źle odebrałem to, co powiedział, jeżeli pan dobrze go cytuje, pan Paweł Kowal, bo..

    P.S.: Nie, bo Paweł Kowal wezwał do działania premiera Donalda Tuska i powiedział, że ponieważ polityka pana Sikorskiego nie powiodła się w tym zakresie, no to premier musi zabrać głos natychmiast.

    P.Z.: Pan Paweł Kowal był pierwszym zastępcą pani minister Anny Fotygi, był wiceministrem odpowiedzialnym za politykę wschodnią i był człowiekiem, który firmował politykę polegającą na polityce kija, to znaczy na sankcjach, które miały skruszyć rząd Łukaszenki. Jest świetny przykład polityki kija stosowanej przez kilkadziesiąt lat, to jest Kuba, gdzie sankcje do niczego nie doprowadziły poza potężnym zubożeniem społeczeństwa, i jest przykład za miedzą, na Białorusi, gdzie sankcje nie doprowadziły do żadnego rozluźnienia sytuacji wewnętrznej...

    P.S.: No tak, ale...

    P.Z.: Problem polega na tym, panie redaktorze...

    P.S.: ...w piątek ważna sprawa (...)

    P.Z.: Ale pan pozwoli, że tylko skończę myśl.

    P.S.: Bardzo proszę.

    P.Z.: Otóż polityka kija jest nieskuteczna bez marchewki. To, co było zasługą Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, to właśnie to, że usiłowali tę możliwość sankcji, czyli kija, wzbogacić o marchewkę, czyli doprowadzić do sytuacji takiej, w której Łukaszence....

    P.S.: Ale chodzi o to, że Paweł Kowal i nie tylko on zresztą, mówi, że właśnie to w zasadzie to też nie dało rezultatów, ponieważ w piątek minister Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, przekazał szefowi białoruskiej dyplomacji list z postulatami do Łukaszenki, że proszę bardzo, sprzeciwiamy się, tak nie może być. I minęły dwa dni i wydarzenia na Białorusi mamy takie jakie mamy, a Paweł Graś, rzecznik rządu, mówi: „No, poczekajmy, co powie Białoruś”.

    P.Z.: I tu jest bardzo rzeczywiście interesująca sytuacja, dlatego że do tej pory Łukaszenka dawał sygnały, iż jest zainteresowany tą współpracą. Zresztą więcej powiem – on tak naprawdę musi być zainteresowany tą współpracą, szczególnie z Polską, bo w momencie, kiedy będzie miał kiedyś taki spór z Rosjanami, że ci zakręcą mu kurek z ropą, jedynym źródłem ropy na Białoruś jest odwrócona nitka Rurociągu „Przyjaźń” przez Naftoport z Trójmiasta. Otóż ten sygnał, który przyszedł dzisiaj, powtarzam raz jeszcze, zmuszający do przemyślenia przyszłość Białorusi w Partnerstwie Wschodnim, wskazuje na to, że jest ktoś na Białorusi, kto tego Partnerstwa Wschodniego nie chce. I teraz jest pytanie i to jest pytanie otwarte, na to pytanie dzisiaj jeszcze nikt nie ma odpowiedzi: kto stoi za tymi aresztowaniami? Czy to rzeczywiście jest Łukaszenka, czy to są ludzie, którzy tak naprawdę są powiązani na przykład ze służbą bezpieczeństwa w Moskwie. Przecież wiadomo, że i (...) i KGB...

    P.S.: Znaczy sugeruje pan, że może być podział wewnętrzny we władzach białoruskich, że to jest kwestia...

    P.Z.: Ja sugeruję jedną rzecz...

    P.S.: ...nie tyle reżimu, ile wewnętrznych tarć tam wewnątrz już władz.

    P.Z.: Ja tego nie wiem, ale wiem jedno – że biorąc pod uwagę sytuację, która do tej pory miała miejsce, postawienie takiego pytania jest właściwe, a wyciąganie przedwczesnych wniosków jest niewłaściwe, bo – powtarzam raz jeszcze – jeżeli jest tak, że Łukaszenko pokazał nam wszystkim, że go nie interesuje członkostwo w Partnerstwie Wschodnim i nie interesuje go współpraca z Unią Europejską, to nie ma sensu, żeby kontynuować ten projekt.

    P.S.: To ja panu zacytuję wypowiedź lidera Ruchu „Europejska Białoruś” Andrieja Sannika, który powiedział: „Próby wychowania dyktatora dają odwrotny, niebezpieczny dla nas i dla Europy skutek. I tak naprawdę jest to taka sugestia: niestety Europejczykom nie starcza odwagi, by przyznać, że ich polityka liberalizacji poniosła całkowite fiasko”. Więc tak jak mówię, jest to taka sugestia, że właśnie Unia Europejska nie daje sobie rady z Białorusią i że to jest fiasko tej polityki dotychczasowej, więc nie tylko wewnętrznej, jak mówi pan Kowal, w sprawie Donalda Tuska, ale także w kwestiach europejskich.

    P.Z.: Nikt nie chce wychowywać Łukaszenki, nikt nie ma żadnych złudzeń co do tego, że to jest możliwe, natomiast niewątpliwie do tej pory Łukaszenka wskazywał, iż chce grać na dwóch fortepianach: na fortepianie rosyjskich i fortepianie unijnym, bo tylko i wyłącznie to tak naprawdę utrzymuje go przy władzy. Jeżeli on pójdzie wyłącznie w stronę rosyjską, tak naprawdę Rosji już w ogóle do niczego potrzebny nie jest i traci władzę. Może zostanie prezydentem ciągle jeszcze, ale władzy mieć realnej nie będzie. Dlatego, powtarzam raz jeszcze, trzeba poczekać z analizą.

    Ale wracając do tej tezy, że liberalizacja niewiele dała. Otóż my jesteśmy na początku tej drogi. My dzisiaj w Polsce już oswoiliśmy się z projektem Partnerstwo Wschodnie, ale jeszcze tak naprawdę ten projekt nie zaczął funkcjonować, on dopiero w tym roku będzie dofinansowany. A więc mówiąc krótko, ta marchewka, nad której wypracowaniem usilnie właśnie pracował i premier Tusk, i minister Sikorski, dopiero będzie miała miejsce. Powtarzam raz jeszcze: dzisiaj sytuacja jest taka, że każe nam przemyśleć ponownie obecność Białorusi w tym projekcie i współpracę unijno–białoruską, ale decyzja w tej sprawie nie powinna być podjęta w kontekście, powtarzam raz jeszcze, kampanii wyborczej, która ma miejsce w Polsce, i to stawianie do kąta i Sikorskiego, i Tuska w gruncie rzeczy temu służy, ale powinna być podjęta po namyśle, po rozwadze także w konsultacji z Polakami. W czwartek bądź w środę przyjedzie do Polski pani Andżelika Borys, będzie na komisji spraw zagranicznych specjalnie zwołanej w tym celu przez pana przewodniczącego Halickiego.

    P.S.: Tak, dzisiaj zapowiedziano, że będzie zwołana.

    P.Z.: Jej głos w tej sprawie jest kluczowy. Ja bym chciał, żeby opozycja poczekała także na jej opinię w tej sprawie, a, powtarzam raz jeszcze, nie prowadziła gry wewnętrznej wielkim, ważnym interesem państwa polskiego, którym jest dobro Polaków na Białorusi.

    P.S.: No tak, ale dzisiaj z kolei wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer powiedział, że dla tych, którzy bezpośrednio odpowiadają za to, co się stało, będzie zakaz wjazdu do Polski, nie dostaną wiz, więc...

    P.Z.: To jest natychmiastowa reakcja bardzo słuszna.

    P.S.: No tak, natychmiastowa reakcja, ale czy znowu nie można się spodziewać kolejnej reakcji tam z kolei, czyli rodzaj korkociągu?

    P.Z.: Zobaczymy. Na pewno jest tak, że jeżeli Polska nie zareaguje adekwatnie, w adekwatnym czasie, tamta strona poczuje się całkowicie bezkarna. Wie to doskonale premier Tusk i minister Sikorski. I ta rozmowa właśnie z ministrem spraw zagranicznych Białorusi miała sens po to, żeby sprawdzić, jaka jest sytuacja i żeby móc to uzmysłowić. Powtarzam raz jeszcze: w moim przekonaniu dzisiaj mamy do czynienia z prowokacją mającą na celu doprowadzenie do tego, że Białoruś nie będzie częścią Partnerstwa Wschodniego i dzisiaj musimy tę kwestię bardzo poważnie przemyśleć.

    P.S.: Bardzo dziękuję. Paweł Zalewski, europoseł Platformy Obywatelskiej, z nami rozmawiał.

    P.Z.: Dziękuję bardzo.

    (stenogram: J.M.)