Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.07.2009

Apeluję do Ministerstwa Finansów o rozmowę

Apeluję: zanim zaczniemy publicznie takie rzeczy podnosić, rozmawiajmy. Na drugą stronę ulicy Świętokrzyskiej naprawdę nie jest daleko.

Wiesław Molak: Zapowiadany gość w naszym studiu: Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Sławomir Skrzypek: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

Henryk Szrubarz: Panie prezesie, ile do tej pory zarobił Narodowy Bank Polski?

S.S.: Do tej pory... rozumiem, że chodzi panu o rok 2009...

H.S.: O ten rok, tak.

S.S.: Takiej odpowiedzi nie mogę udzielić, bo byłaby ona nieprofesjonalna. Narodowy Bank Polski zamyka bilans 31 grudnia każdego roku i dopiero po tej dacie jesteśmy w stanie mówić o wyniku finansowym. Zresztą dotyczy to wszystkich firm. Jeżeli popatrzymy sobie na dowolną firmę, właśnie tak tam się dzieje.

H.S.: No tak, ale w trakcie roku można szacować przynajmniej dotychczasowe przychody.

S.S.: I tu już jest różnica między nami, ponieważ w Narodowym Banku Polskim, który zarządza potężnymi rezerwami, ogromnym kosztem może być koszt ryzyka, niezrealizowane różnice kursowe,dodatnie i ujemne ogromnie wpływają na wynik, to znaczy dodatnie nie, ujemnie niestety tak, ale to przenosi się dopiero na datę zamknięcia bilansu, czyli na 31 grudnia. Dlatego mówienie wcześniej o wyniku jest nieprofesjonalne.

H.S.: A takie informacje na przykład, że do końca maja Narodowy Bank Polski zarobił 13,7 mld złotych?

S.S.: Spuśćmy zasłonę milczenia na te dziwne wypowiedzi. Zupełne brak zrozumienia informacji, którymi Narodowy Bank Polski do tej pory w dobrej wierze dzielił się z ministerstwem.

W.M.: Minister Rostowski mówi tak: „Zarząd NBP tak interpretuje uchwałę Rady Polityki Pieniężnej o rezerwach na ryzyko kursowe, że Narodowy Bank Polski praktycznie nigdy nie będzie miał zysku, który mógłby wpłacić do budżetu, a to jest sprzeczne z zasadami ekonomii”.

S.S.: Niestety to jest kolejne nieprawdziwe stwierdzenie. Naprawdę cały program poświęciliśmy na to, ile nieprawd, niezrozumienia pojawiło się do tej pory w przestrzeni publicznej na skutek wypowiedzi samego ministra bądź jego urzędników. Najwyższy czas, a myślę, że od tego trzeba było zacząć, aby ci urzędnicy i sam pan minister jednak poważnie zaczął rozmawiać z Narodowym Bankiem Polskim.

H.S.: Panie prezesie, trwa wojna na szczytach finansowej władzy w Polsce? Prezes Narodowego Banku Polskiego kontra Ministerstwo Finansów?

S.S.: Ja tego tak nie odbieram. Ja niestety widzę w tym...

H.S.: No tak, ale przecież my odbieramy sprzeczne informacje.

S.S.: Oczywiście. No, niestety sam czuję się tym bardzo zażenowany, że poważne instytucje mające dbać o finanse publiczne państwa, prowadzą tego typu wypowiedzi. Nie jestem w stanie wyjaśnić tych motywacji. Jeżeli popatrzymy sobie na sposób kształtowania się budżetu, na opinię Narodowego Banku Polskiego tego budżetu, od samego początku krytyczne, o skalę pytań, które od nas, z Narodowego Banku Polskiego przychodziło do Ministerstwa, gdzie pytaliśmy o działania, które mogą wpłynąć procyklicznie, czyli przyspieszając spowolnienie w naszym kraju, a które mają miejsce po stronie działań między innymi budżetowych, no, być może czas na podsumowania przyjdzie. Natomiast w tej chwili z ogromnym niepokojem słucham, jak w przestrzeni publicznej pojawia się tyle nieprawdziwych, czasem nawet niemądrych stwierdzeń.

W.M.: Ale minister Rostowski mówi tak, że rezerwa jest wystarczająca. Przytacza też wypowiedź prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Jeana Claude’a Trichet, że powinna wynosić tyle, ile fundusze własne banku centralnego, a w przypadku NBP to 1,5 miliarda złotych.

S.S.: Niestety, nie znam tej wypowiedzi pana prezesa Trichet. Na pewno nie odnosi się do żadnego z banków spoza strefy euro. Może się jedynie odnosić do EBC. Jak państwo wiedzą, Europejski Bank Centralny jest bankiem, który steruje polityką monetarną strefy euro. Euro jest narażone na znacznie mniejsze ryzyka niż złotówka i to niedawno wszyscy doświadczyliśmy. 80% rezerw EBC to są właśnie euro, w związku z tym porównywanie Polski z EBC, no, naprawdę jest niepoważne.

Jeżeli jeszcze dołożymy do tego fakt, że tam pod pewnymi względami rzeczywiście panują inne zasady, o wprowadzenie tych zasad zabiegamy od dwóch lat właśnie u tegoż ministra finansów. Między innymi chodzi o możliwość pokrycia strat okresów poprzednich. Mało osób w tym jazgocie medialnym pamięta, że w 2007 ze względu na ujemne różnice kursowe Narodowy Bank Polski odnotował stratę, bardzo wysoką stratę kilkunastu miliardów złotych. Tę stratę trzeba będzie pokryć. Zgodnie z naszymi zasadami na to możemy przeznaczyć jedynie 5% każdego zysku. Pan prezes Trichet może przeznaczyć na to cały swój zysk i od kilku lat EBC prezentował zerowy zysk. Więc jeszcze raz mówię: porównywanie tak nieporównywalnych instytucji przez tak poważnego urzędnika państwowego nie jest właściwe.

H.S.: Wracając jeszcze do ministra finansów, mówi tak: „Żadnych pieniędzy nie chcemy wyrywać. Chcemy, by prawidłowo zaksięgować zrealizowane, a nie niezrealizowane przychody z różnic kursowych i innych operacji. No i od końca maja 2009 roku Narodowy Bank Polski zarobił (to, o co pytałem na początku pana prezesa) ponad 13 mld złotych, pożyczał pieniądze innym bankom, sprzedawał waluty, angażował się w słaby pułap walutowy. To nie są wirtualne pieniądze, tylko prawdziwe i po odjęciu kosztów Narodowego Banku Polskiego i prawidłowo obliczonych rezerw 95% z pozostałego zysku powinno trafić do budżetu”.

S.S.: I w tej wypowiedzi znalazł się fragment taki dosyć oszczerczy mówiący, sugerujący, że w Narodowym Banku Polskim nieprawidłowo księguje się operacje. Jesteśmy pod kontrolą niezależnego audytora – Najwyższej Izby Kontroli. Nasze zasady są przejrzyste, stosujemy wszystkie wytyczne Europejskiego Banku Centralnego. Zasady rachunkowości NBP są całkowicie zgodne z zasadami, które obowiązują właśnie w Europejskim Banku Centralnym. Więc mówieni o tym, że księgowanie czy sugerowanie, że księgowanie jest nieprawidłowe, jest naprawdę czymś bardzo, bardzo niewłaściwym. A co do...

H.S.: Minister finansów się nie zna, panie prezesie, na tym?

S.S.: Jesteśmy gotowi zaprezentować i przedstawić, w jaki sposób wygląda rachunkowość systemu EBC i jak wygląda ona w Narodowym Banku Polskim. I jeszcze raz apeluję: zanim zaczniemy publicznie takie rzeczy podnosić, rozmawiajmy. Na drugą stronę ulicy Świętokrzyskiej naprawdę nie jest daleko. Więc apeluję o rozmowę.

W.M.: Poseł Platformy Andrzej Halicki mówi tak: „Jak bardzo w NBP od końca 2007 roku wzrosło zatrudnienie, fundusz płac, pula nagród, wydatki na szkolenia, podróże służbowe, bank nie odpowiedział na to pytanie, tłumacząc, że interpelacje poseł może kierować tylko do członków rządu”. To mówi pan o rozmowie, a tymczasem jest przepaść.

S.S.: Nie, przepraszam bardzo, jednak myślę, że szacunek dla konstytucyjnego porządku państwa obowiązuje wszystkich, również i posłów. I pan poseł Halicki powinien mieć świadomość, do kogo kieruje interpelacje. I skierował ją nie do NBP, a do ministra finansów, który w duchu tej interpelacji, wyznaczając nam konkretne terminy, zadał nam określone pytania. Nie chodzi o to, jakie te pytanie zostały zadane. Każdy z państwa dziennikarzy ma prawo nam zadać podobne pytania i natychmiast uzyskać odpowiedź. Tu chodzi o poszanowanie do konstytucyjnego porządku państwa. Narodowy Bank Polski jest niezależną instytucją w naszym systemie finansowym i nie tylko zresztą naszym, w cywilizowanych systemach finansowych, i nie podlega nadzorowi ani pana ministra finansów, ani parlamentu w trybie interpelacji. My co roku przedstawiamy sprawozdanie, już wkrótce będę prezentował sprawozdanie z roku 2008. Większość odpowiedzi na pytania, które zadaje pan poseł, pan poseł uzyskałby, gdyby przeczytał sprawozdanie z działalności Narodowego Banku Polskiego za rok 2008, które już od miesiąca w sejmie jest w dyspozycji panów posłów i pań posłanek.

H.S.: Czyli fundusz płac w Narodowym Banku Polskim wzrósł?

S.S.: Oczywiście, oczywiście. Zaraz za pytaniem pana Halickiego pojawiło się szereg pytań dziennikarzy. Na to będziemy odpowiadać również zapewne w sejmie, spotkamy się z tego typu pytaniami. Jeżeli państwo są zainteresowani, ja tu mam przygotowany całkiem spory referat, który odpowiada na wszystkie kwestie dotyczące zadanej materii. Ja tylko powiem tak – kiedy przyszedłem do Narodowego Banku Polskiego, liczba pracowników przekraczała 4 tysiące 300. Już rok później było to 3 tysiące 900, około 3 tysięcy 900. No, częściowo wiązało się to z odejściem, z likwidacją Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego. Dalej prowadzimy optymalizację i restrukturyzację. W tym roku już będziemy mieli poniżej 3 tysiące 700 pracowników.

Więc jeżeli porównamy to z innymi działami administracji, chociażby administracji rządowej, to jednak tendencja idzie w zupełnie inną stronę. Więc jeszcze raz – nie o pytania, nie o odpowiedzi, ale o poszanowanie niezależności banku centralnego. A zarówno u urzędników obecnego rządu, jak i wysokich funkcjonariuszy partyjnych partii rządzącej pojawia się daleko posunięta... jakby to powiedzieć... brak poszanowanie dla demokratycznej instytucji państwa, dla niezależności banku centralnego. I o to będziemy zawsze dbać i o to będziemy zawsze walczyć.

W.M.: Czy kiedykolwiek rozmawiał pan tak z ministrem Rostowskim jak z nami w tej chwili?

S.S.: Wielokrotnie prowadziliśmy bardzo otwarte rozmowy. Moje bezpośrednie relacje z panem ministrem są bardzo dobre, dlatego to, co się obecnie dzieje, jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Mam wrażenie...

H.S.: Czyli zdziwiony pan jest tego rodzaju wypowiedziami?

S.S.: Bardzo jestem tym zdziwiony, ponieważ jedna nasza rozmowa wystarczyłaby do tego, aby sobie wszystkie te sprawy wyjaśnić. Ja mam też coraz większe przekonanie, że panu ministrowi zresztą nie trzeba było niczego w tym zakresie wyjaśniać, ale tutaj może nie będę dalej snuł rozważań.

H.S.: No ale przedtem premier Donald Tusk mówi, że właściwie powodzenie wychodzenia Polski z kryzysu, sytuacji kryzysowej zależy od postawy prezydenta, a także prezesa Narodowego Banku Polskiego i że jeżeli prezydent i prezes nie będą przeszkadzać, a będą pomagać, to wszystko będzie dobrze.

S.S.: Rozumiem, ale zostawmy, zostawmy tamte kwestie, które były bardzo niewłaściwe. Jednak rozmawianie na temat wyniku banku centralnego poza instytucją banku centralnego jest bardzo, bardzo niewłaściwe. Mam nadzieję...

H.S.: Chodzi o zysk Narodowego Banku Polskiego?

S.S.: Między innymi. Mam nadzieję, że to był taki chwilowy mały błąd, który się nie powtórzy. Jeszcze raz chcę powiedzieć: uderzmy się wszyscy w piersi, popatrzmy, jak kształtowany był budżet, jak kształtowane były podstawowe wskaźniki, jaka skala procykliczności nastąpiła po określonych decyzjach, za które brał odpowiedzialność rząd. I wtedy...

H.S.: A za co by pan siebie uderzył...

S.S.: I wtedy, że tak powiem, popatrzmy na to w ten sposób. Jeżeli popatrzymy sobie, czy nadal Narodowy Bank Polski może się uderzyć w pierś za wynik obecnego roku? Ja myślę, że...

H.S.: No właśnie o to chciałem zapytać.

S.S.: ...że aktywność w zarządzaniu rezerwami w NBP jest znacznie wyższa i co roku się poprawia, że efektywność jest coraz lepsza. To, że mamy do czynienia z coraz większą zmiennością na rynkach walutowych, a Narodowy Bank Polski nie jest od maksymalizowania zysku i zasilania budżetu, Narodowy Bank Polski jest od stabilizacji polskiego pieniądza, od stabilizacji polskiej inflacji na poziomie wyznaczonego celu, a przypominam: u nas jest to 2,5% plus minus 1%, i ewentualnie jeżeli wszystkie te nasze cele są zapewnione, wspieranie polityki gospodarczej rządu, co też czynimy na każdym kroku. Ja tylko przypomnę – z własnej inicjatywy wprowadziliśmy pulę w operacjach otwartego rynku. Pulę, czyli limit dokonywania operacji. Dzięki temu minister finansów nie miał problemu z nabywaniem, ze zbywaniem swoich bonów na rynku pieniężnym. W związku z tym naprawdę jeżeli zrobimy takie podsumowanie w pewnym momencie, ja się czuję spokojny.

H.S.: No dobrze, ale dlaczego pan, bo to panu też zarzucano, zbyt wcześnie powiedział, że żadnego zysku w tym roku Narodowego Banku Polskiego nie będzie, skoro o tym będzie można mówić dopiero pod koniec roku?

S.S.: Przepraszam bardzo, komunikat, który został wydany w Narodowym Banku Polskim, ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałem i moje słowa, jeżeli już, były w sposób niewłaściwy interpretowane. Ja wypowiedziałem się jedynie, że jeżeli zysk Narodowego Banku Polskiego będzie, to 95% z niego przekażemy do budżetu zgodnie z zasadami obowiązującymi w naszym banku. Narodowy Bank Polski wydał komunikat, informując, że zgodnie z zasadami w planie finansowym założony został wynik na poziomie roku poprzedniego, czyli wynik zerowy. Gdyby było inaczej, można by posądzać NBP o to, że spekuluje na walucie, że przewiduje określone kursy, że być może będzie się angażował w określony poziom kursu złotego, bo od tego przede wszystkim zależy wynik finansowy. Jak powiedziałem, my zarządzamy w sposób rzetelny naszymi rezerwami. Można popatrzeć – rok do roku coraz lepiej, coraz lepsze efekty, ale prawdziwy efekt, wynik Narodowego Banku Polskiego zależy od kwestii, które są poza naszą kontrolą – od kursu walutowego, a złotówka jest – jeszcze raz powtarzam – bardziej narażona na zmienność niż euro.

H.S.: A takie słowa „dostał pan polecenie od Prawa i Sprawiedliwości i szkodzi rządowi”?

S.S.: No, to są obraźliwe stwierdzenia. Akurat wypowiedział to jeden z polityków, którego przeszłość szanuję i jego – znowu powiem – brak poszanowania dla demokratycznych instytucji państwa, dla niezależności banku centralnego mnie zdumiewa. I myślę, że Narodowy Bank Polski nad tą wypowiedzią nie przejdzie do porządku dziennego. Wydaliśmy zresztą w tej sprawie określony komunikat.

H.S.: Będzie pan skarżył marszałka Niesiołowskiego?

S.S.: To już będzie decyzja należała do NBP.

W.M.: Panie prezesie, da pan te 10 miliardów, czy pan nie da?

S.S.: Jeszcze raz powtarzam – gdybym składał dzisiaj jakąkolwiek informację, deklarację co do przyszłego zysku, to zachowałbym się skrajnie nieprofesjonalnie z punktu widzenia banku centralnego, sugerowałbym rynkom określony poziom kursu złotego i sugerowałbym, że Narodowy Bank Polski o taki poziom kursu dbać będzie. My mamy płynny kurs walutowy, on jest dobrodziejstwem, absorbuje szoki, pozwala przechodzić bezpiecznie wiele problemów. Jeżeli porównamy kraje nadbałtyckie, które mają kurs sztywny. Możemy zobaczyć, jak poważne i dobre skutki przynosi kurs płynny. Jeszcze raz mówię: nie można przed końcem roku bilansowego mówić o wyniku banku centralnego.

W.M.: Dziękujemy bardzo. Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego, w Sygnałach Dnia.

S.S.: Dziękuję panom, dziękuję państwu.

(J.M.)