Logo Polskiego Radia
Trójka
migrator migrator 09.11.2007

Jan Dziedziczak

Nastroje są dobre. Będziemy dobrą opozycją - bardzo merytoryczną. Proszę zwrócić uwagę, że to jest rząd, który odchodzi w dobrym stylu, z wysokim poparciem wyborców. Będziemy opozycją bardzo wymagającą.

- Witam serdecznie. Jesteśmy dziś później. Jest z nami wreszcie rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Dzień dobry.

- Dzień dobry.

- Czemu tak późno?

- Korki w Warszawie. Rządy pani prezydent mają swoje minusy.

- Panie ministrze, można się wybrać wcześniej. Panie ministrze, co się dzieje w ... - chciałem powiedzieć Porozumieniu Centrum, bo Marek Jurek dziś mówi, że PiS zamienia się w PC, ale powiem jednak - w PiS? Dwóch kolejnych polityków zrezygnowało wczoraj z funkcji z komitetu politycznego. Czy władczy dyktat Jarosława Kaczyńskiego jest aż tak nie do zniesienia?

- To jest powyborcza dyskusja w PiS.

- Dyskusja, czy ma być dyskusja.

- Będzie dyskusja. Po to jest zwoływany kongres PiS. Przypomnę, że w tej chwili PiS uzyskało dużo lepszy wynik niż 2 lata temu, a pomimo tego PiS zwołuje kongres po to, żeby rozmawiać o przyszłości partii. Na tym kongresie premier Kaczyński poprosi o wyrażenie zaufania przez członków partii. Przypomnę, że 2 lata temu, pomimo tego, że PO dwukrotnie przegrała wybory - podwójnie, parlamentarne i prezydenckie - nikt w PO na takie podsumowanie, na taki kongres, na zapytanie członków partii o to, czy lider ma być nadal liderem, nie zdecydował się.

- To nie jest tylko dyskusja, bo rezygnują w sposób bardzo spektakularny, medialny, ludzie, którzy tworzyli ścisłe władze tej formacji. Czy jest jakiś problem nadmiaru władzy Jarosława Kaczyńskiego? Jak to wygląda z Pana perspektywy? Jest jakaś kolegialność czy jej nie ma?

- Ja tylko obserwuję jakby z boku kierownictwo partii. Natomiast według moich obserwacji, partia zarządzana jest dobrze, skutecznie. Zbierały się cyklicznie komitety polityczne. Oczywiście, jak premier był premierem, to zbierał się troszkę rzadziej, ale to jakby z oczywistych, technicznych powodów. Tyle może powiedzieć osoba, która się przyglądała temu jakby z boku.

- A jakie są nastroje w PiS-ie?

- Nastroje są dobre. Będziemy dobrą opozycją - bardzo merytoryczną. Proszę zwrócić uwagę, że to jest rząd, który odchodzi w dobrym stylu, z wysokim poparciem wyborców. Rząd, partia rządząca dostała 5 mln głosów - po okresie swojego rządzenia znacznie więcej niż gdy zaczynała rządzić - a więc rząd odchodzący w dobrym stylu, który odchodzi do ław opozycji wprost znad biurek ministerialnych, wprost znad merytorycznych dokumentów z ministerstw. Będziemy opozycją bardzo wymagającą.

- Czy ci ministrowie, którzy znajdą się teraz w ławach poselskich, w ławach opozycji, będą gabinetem cieni punktującym nowych ministrów? Taki jest plan?

- Gabinet cieni PiS jest jednak pewną plotką medialną.

- Czy nazwaniem medialnym?

- Tak. Nazwaniem medialnym. Na razie takiego nie ma.

- Wiem, formalnie nie ma. Ale czy to jest taki pomysł, że prof. Zyta Gilowska będzie swego następcę w Ministerstwie Finansów recenzowała dzień po dniu?

- Jestem przekonany - to jest naturalne. Pani prof. Gilowska jest osobą bardzo kompetentną, która właśnie wychodzi z budynku Ministerstwa Finansów, czyli wie o działalności, planach ministerstwa w zasadzie wszystko. I na pewno będzie bardzo wymagającym posłem opozycji.

- A nie mogłaby zostawić budżetu swojemu następcy?

- Zostawiła.

- Czemu, w takim razie, ten budżet jeszcze raz do Sejmu nie został przesłany?

- Nie ma takiej potrzeby. Rząd w konstytucyjnym terminie złożył budżet. Przypomnę, że ten wymagany termin to 30 września. Myśmy złożyli go znacznie wcześniej i w tej chwili nie ma potrzeby składania drugiego budżetu. To jest pewna różnica interpretacji wśród konstytucjonalistów. Jeżeli nowy rząd uzna, że jednak na wszelki wypadek lepiej złożyć budżet - my się nie zgadzamy z tą interpretacją, ale nowy rząd ma do tego prawo - może uznać, że trzeba złożyć budżet, to oczywiście już za kilkadziesiąt godzin będzie mógł złożyć. Tu większego problemu nie ma.

- Dlaczego za kilkadziesiąt godzin? Chyba jednak dłużej.

- Myślę, że to będzie kwestia kilku dni. Dziś o godz. 15.00 Donald Tusk zostanie desygnowany na premiera, będzie formułował swój gabinet. Zresztą mogę od razu za pośrednictwem radiowej Trójki przekazać serdeczne zaproszenie dla przyszłego pana premiera Tuska do Kancelarii Premiera. Decyzją Jarosława Kaczyńskiego, Donald Tusk dostanie jeden z najlepszych gabinetów. Liczymy, że będzie to taka dobra tradycja propaństwowa, tzn. osoba, która formułuje rząd, która spotyka się z kandydatami na ministrów, nie powinna tego robić w biurze poselskim, w jednym z pokoików w siedzibie partii.

- Jeszcze pan Donald Tusk ma gabinet w Sejmie, jako szef partii. Korzysta z dużego gabinetu.

- Korzysta, ale chyba nawet gościnnie. Szef klubu parlamentarnego ma ten gabinet. Premier Kaczyński wyszedł z założenia, że pomimo tego, że on będzie jeszcze przez kilka dni pełnił obowiązki premiera, Donald Tusk powinien mieć bardzo komfortowe warunki do tego, żeby tworzyć nowy rząd.

- Obaj premierzy mogą na siebie wpaść w Kancelarii Premiera?

- Raczej nie, bo to są różne skrzydła gmachu.

- I różne wejścia?

- Różne wejścia. Pan Donald Tusk, jeżeliby się zdecydował przyjąć zaproszenie i być gościem, wkrótce gospodarzem Kancelarii Premiera, to korzystałby pewnie z wejścia głównego, czyli z wejścia, gdzie jest ten słynny napis "Honor i Ojczyzna". Natomiast premier Kaczyński - tak, jak wszyscy premierzy od 1992 roku - korzysta z wejścia od strony południowej, czyli tam, gdzie jest siedziba MON-u. To była decyzja Hanny Suchockiej. Premierzy PRL-u, jak również pierwszy premierzy III RP, premier Mazowiecki, Bielecki, Olszewski - ten pierwszy epizod rządów Waldemara Pawlaka - wszyscy urzędowali w tym gabinecie przy wejściu głównym. Dopiero Hanna Suchocka przeniosła w drugie skrzydło.

- Donald Tusk jakoś odpowiedział, czy skorzysta z tego zaproszenia? To już było formułowane, w mediach pojawiły się informacje, że ten gabinet będzie.

- Jeszcze nie mamy żadnych sugestii, ale na pewno przy okazji nominacji, ponowimy tę prośbę.

- To jest tak, że w momencie, gdy o godz. 15.00 Donald Tusk dostaje nominacje od prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wówczas natychmiast - jak rozumiem - przysługuje mu ochrona BOR?

- Tak.

- Samochód?

- Tak jest.

- I może stamtąd pojechać wprost do gabinetu w Kancelarii Premiera?

- Naturalnie. Tam będą czekać na niego pracownicy. Powinni mieć komfort pracy, żeby stworzyć dobry rząd.

- Czy Donald Tusk wie to tylko z mediów? Czy była jakaś oferta wprost skierowana do jego współpracowników - jakiś przekaz bardziej konkretny - 'Przyjedź Donaldzie'?

- Trudno mi powiedzieć np. jak jest w kontekście BOR-u. Przypuszczam, że już skontaktowano się z panem Donaldem Tuskiem. Chociaż trudno mi powiedzieć, być może dopiero oficerowie zameldują się np. tuż po uroczystości. Zresztą tak samo będzie z gabinetem. Po uroczystości będą przedstawione wszystkie propozycje, jakie będą przysługiwać nowo-desygnowanemu kandydatowi na premiera.

- I przez jakiś czas w Polsce dwóch polityków będzie pełnoprawnie tytułowanych 'panie premierze'?

- Tak. Chociaż premierem pełniącym obowiązki szefa rządu będzie cały czas Jarosław Kaczyński.

- A Pan wie, kto będzie Pana następcą - nowym rzecznikiem rządu?

- Nie wiem. Jestem bardzo ciekawy.

- A jakaś rada dla Donalda Tuska - kto to powinien być? Albo jakie cechy powinna mieć ta osoba?

- Powinna być osobą, która będzie w stanie w zasadzie poświęcić 100 proc. swojego czasu dla pracy. Oczywiście cierpliwą i pracowitą osobą, która lubi ludzi - to jest bardzo ważne. Rzecznik rządu nie może nie lubić ludzi.

- A jednym z poprzednich rzeczników, poprzednich rządów, powiedział mi, że taka osoba musi mieć też dużą odporność psychiczną, bo często firmuje decyzje, których sama nie podejmuje i musi tłumaczyć politykę, z którą się np. nie zgadza.

- Na pewno funkcja rzecznika rządu, to jest funkcja dla ludzi, którzy muszą być bardzo odporni psychicznie, bo to jest bardzo stresujące zajęcie, jest się cały czas na froncie, w pierwszej linii. Ja miałem to szczęście, że miałem szefa, którego bardzo szanuję, z którego decyzjami się utożsamiam. Jarosław Kaczyński jest osobą, którą naprawdę da się lubić i da się bardzo szanować.

- Prasa donosi, że te ostatni dni starego rządu, rządu Jarosława Kaczyńskiego, to jest ciąg różnych decyzji kadrowych, gdzieś tam w spółkach Skarbu Państwa, że w ABW podobno dzieją się dziwne ruchy. Tu padają twarde zaprzeczenia, ale kilka gazet donosiło o tym, że czy mogą być niszczone jakieś dokumenty w ABW, czy też są jakieś dokumenty wynoszone i kopiowane. Czy to Panowie jakoś sprawdziliście?

- Oczywiście. To było sprawdzane. "Gazeta Wyborcza" będzie miała wytoczony proces w związku z tą sprawą. To są zarzuty bardzo poważne i trzeba te zarzuty wyjaśnić. W tej chwili prawnicy przygotowują stosowne dokumenty. Na razie formułujemy ten zarzut.

- To będzie proces cywilny?

- Tak. Najprawdopodobniej będzie to proces cywilny. To są zbyt poważne sprawy i dlatego najlepiej, żeby to rozstrzygnął sąd.

- Może Pan dać słowo honoru, zapewnić, że nie ma takich sytuacji? Jeśli potem się okaże, przyjdzie nowa władza i to pewnie sprawdzi, do tego dojdzie, jeśli coś takiego miało miejsce, to może to głupio wyglądać. Na pewno nic nie jest niszczone, kopiowane?

- Mogę dać słowo, że absolutnie premier - z tego, co wiem - mówił wprost, zarówno do przedstawicieli mediów, jak i do swoich współpracowników, że absolutnie jest to nieprawda. Mówił to bardzo szczerze. Przypomnę, że zostanie wytoczony gazetom proces. Szczegółowych informacji nie mam, bo to są informacje tajne. Zarówno w prywatnych rozmowach, jak i oficjalnych, absolutnie premier temu zaprzecza.

- A te zmiany kadrowe w spółkach Skarbu Państwa? Dziś "Gazeta Wyborcza" opisuje kilka dziwnych nominacji. Np. pani Stefania Kasprzyk, prezes spółki PSE Operator, wiceminister skarbu zadzwonił do jej zastępcy z informacją o jej odwołaniu. W ostatnich dniach, w ostatnich godzinach po co takie zmiany w tym resorcie skarbu, czy w podległych mu spółkach?

- Trudno mi powiedzieć. Nie monitoruję wszystkich telefonów, wszystkich zmian. Przypuszczam, że są jakieś uzasadnione zmiany kadrowe Ministerstwa Skarbu Państwa. Musiałbym znać szczegółowe informacje. Trudno mi odpowiedzialnie wypowiadać się na ten temat.

- A co zrobi premier Jarosław Kaczyński, jak już Donald Tusk przejmie władzę? Pójdzie na jakiś dłuższy urlop?

- Przypuszczam, że pójdzie na krótszy, kilkudniowy urlop. Później będzie się skupiał na pracy, jako lider największej opozycyjnej partii. Przypomnę, że PiS będzie jedną z największych opozycji, największym klubem opozycji w historii po 1989 roku.

- Ten urlop jest już postanowiony, zaplanowany, wiadomo gdzie on się odbędzie?

- Jeszcze szczegółowo nie jest zaplanowany. To będzie pewnie 4-5 dni odpoczynku. Przypomnę, że premier Kaczyński w zasadzie nie miał urlopu letniego. To było bardzo gorące lato. Premier też nie korzystał z ferii zimowych. Widzieliśmy niejednokrotnie różnych premierów na nartach. Premier z tego nie korzystał - cały czas pracował. Teraz będzie okazja do odsapnięcia.

- A Jan Dziedziczak będzie rzecznikiem klubu, partii?

- Nie aspiruję do takowych funkcji.

- Czyli szeregowy poseł?

- Funkcja rzecznika rządu była tak eksponująca i tak męcząca, eksploatująca, że na razie też chciałbym chociaż kilka tygodni odpocząć.

- Nie wiem, czy słuchacze tak ze współczuciem patrzą na tę deklarację, ale pewnie męczące. Dziękuję bardzo. Jan Dziedziczak był gościem "Salonu Politycznego Trójki".

- Dziękuję bardzo. Dziękuję.