Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 19.08.2009

Wypowiedź gen. Skrzypczaka do wyjaśnienia na Komisji Obrony

Wojskowi nie mogą nam dyktować, jakich środków walki użyć na teatrze wojny, bo niedługo zacznie generalicja wyznaczać, z kim walczyć, a gdzie odpuścić.

Jakub Urlich: W naszym studiu Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu Platformy Obywatelskiej. Witamy.

  • Grzegorz Dolniak: Witam serdecznie.

    Henryk Szrubarz: Panie pośle, czy Katar dobije Grada?

    G.D.: Pociągam nosem, ja kataru nie mam, a czy pan minister Grad...

    J.U.: Ale nie jest pan też ministrem skarbu.

    G.D.: Nie, wyglądam na zdrowego.

    H.S.: Cisza i spokój w Platformie Obywatelskiej po wczorajszej informacji, że pieniądze inwestora katarskiego nie wpłynęły?

    G.D.: Wszyscy czekaliśmy tej godziny 24.00. Rzeczywiście to potwierdzenie dnia przedwczorajszego, bo to chyba było przedwczoraj, tak?

    H.S.: No, północ.

    G.D.: Tak, tak, tak, gdzie potwierdzenie miało nastąpić, niestety nie nastąpiło, ale słuchałem wczoraj wypowiedzi pana ministra Grada, gdzie poinformował nas wszystkich, bo ja też się dowiedziałem dopiero z tej konferencji prasowej, że wpłynęło pismo od ambasadora Kataru w Polsce, że Państwowa Agencja Katarska chce wejść w prawa i obowiązki dotychczasowego inwestora, również katarskiego, i tym samym dopełnić tego, o czym rozstrzygnęliśmy w formie przetargu. A więc to Państwowa Agencja Katarska miałaby stać się inwestorem przy zakupie polskich stoczni.

    H.S.: To wiemy, ale wielu ekspertów uważa, że to jest nierealne. Na przykład zacytuję teraz słowa prof. Leonarda Rosenberga z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego: „Realizacja transakcji sprzedaży stoczni w dwa tygodnie jest mało prawdopodobna. Nie za taką cenę i w tak krótkim czasie”, tak uważa pan profesor.

    G.D.: Nie wiem, czy za taką cenę, bo już ta cena była mocno komentowana przez wiele środowisk, pojawiły się nawet komentarze, że jest zbyt niska. Otóż przypominam, że równolegle prywatyzowane są dwie stocznie w Niemczech za chyba kwotę 40 milionów... przepraszam... tak, 40 milionów euro, dobrze, nie pomyliłem się, przy 300 milionach euro polskich stoczni to chyba nasza wynegocjowana cena jest znacznie korzystniejsza. W ogóle nie ma dzisiaj klimatu do kupna stoczni, raczej inwestorzy są ostrożni.

    Natomiast co do pierwszej sprawy – nikt tego nie przesądził. Mamy czas do 31 sierpnia, zresztą jednoznacznie w tej mierze wyraził się pan minister Grad. Komisja Europejska dała nam czas do końca sierpnia, aby uporać się ze sprzedażą... z prywatyzacją polskich stoczni. Jeżeli to z jakichś powodów nie nastąpi i ta oferta państwowej instytucji Kataru nie będzie aktualna, minister już zapowiedział, że upoważni ARP do wdrożenia czynności, procedur odszkodowawczych względem dotychczasowego inwestora z oczywistym przepadkiem wpłaconego wadium w kwocie 8 milionów euro.

    J.U.: Panie pośle, a był sens tak się spieszyć z chwaleniem się tym, że znalazł się inwestor dla polskich stoczni? Nasi rozmówcy tutaj w studiu Sygnałów Dnia, głównie z opozycji rzeczywiście, zwracają uwagę, że ta informacja – taka radosna, taka dobra – pojawiła się w czasie kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

    H.S.: No, mówią wprost: była to czysto przedwyborcza zagrywka Platformy Obywatelskiej.

    G.D.: Jeżeli to mówią przedstawiciele opozycji, to trochę się dziwię, dlatego że powinni skromnie schować się gdzieś w ciemny kąt, dlatego że przez lata naszej obecności w Unii Europejskiej zarówno rząd lewicy, jak i rząd Prawa i Sprawiedliwości nic w tej mierze nie zrobił, aby albo wynegocjować okres przejściowy wtedy, kiedy decydowała się nasza obecność w Unii Europejskiej, między innymi dla polskich stoczni, albo przynajmniej zapewnić sobie klauzule ochronne, na co mieliśmy czas do 1 maja 2007 roku, tak aby móc bezpiecznie korzystać z pomocy publicznej.

    J.U.: Panie pośle, ale wam na razie też nie udało się nic zrobić w tej sprawie de facto.

    G.D.: Panie redaktorze, na tle tych niedokonań, które były udziałem poprzednich rządów, wynegocjowaliśmy...

    H.S.: Chce pan powiedzieć, że to niedokonanie Platformy właściwie to traci... nie ma znaczenia?

    G.D.: Nie, nie, wynegocjowanie dobrej umowy sprzedaży polskich stoczni z gwarancją ich zakupu, no bo taką gwarancję miało stanowić wpłacone wadium, jest sukcesem tego rządu. I nie mamy jeszcze końca sierpnia, poczekajmy...

    H.S.: Przepraszam, o jakim sukcesie pan mówi w tej chwili? Bo na razie tego finału nie ma.

    G.D.: O konkretnej propozycji sprzedaży polskich stoczni za dobrą cenę plus sprokurowaniu ustawy, a więc regulacji prawnej naszej wewnętrznej, która daje stoczniowcom... dała stoczniowcom dość pokaźne odprawy i bezpieczeństwo socjalne na pewien okres czasu z gwarancją alternatywnej pracy w innych zakładach, gdyby te dotychczas produkujące statki nie mogły prowadzić swojej działalności.

    J.U.: Panie pośle, rozumiem, że minister Grad na razie może być spokojny o swoje stanowisko mimo zapowiedzi, że jeżeli te pieniądze nie wpłyną, to zostanie zdymisjonowany.

    G.D.: A, to, panie redaktorze, tego typu pytanie proszę kierować do pana premiera, nie do mnie, ja o tym nie rozstrzygam, to nie są moje kompetencje.

    H.S.: Ale w każdym razie jeżeli do tej transakcji nie dojdzie, czyli Katar nie kupi polskich stoczni, to co wtedy? Czy jest szansa, jaka jest realna szansa na to, że na przykład Komisja Europejska pozwoli wydłużyć te procedury, o których teraz (...)

    G.D.: No, szansa jest...

    H.S.: Ale realna szansa.

    G.D.: Ale jaka...

    H.S.: No, tak samo, wie pan, mówi pan o szansie na to, że inwestor katarski kupi to, ale do tej pory nie ma stuprocentowej pewności.

    G.D.: Oczywiście, dlatego niczego nie można przesądzić, tak powiedziałem. Jeżeli do 31 sierpnia nic w tej mierze się nie dopełni w sensie pozytywnym, a więc rzeczywiście ta Państwowa Agencja Katarska nie przejmie praw i nie będzie chciała skonsumować tego, co było przedmiotem wcześniejszej umowy, no to pozostaje raz – postępowanie odszkodowawcze, to, o którym mówiłem już wcześniej, plus 1 września minister skarbu kieruje na ręce Komisji Europejskiej pismo z prośbą o prolongatę terminu, który wcześniej ustanowiła Komisja Europejska do prywatyzacji polskich stoczni. A więc będziemy szukać kolejnego inwestora, nie bez szans.

    H.S.: W każdym razie to, co się stało, jest to kłopot dla Platformy Obywatelskiej?

    G.D.: To jest kłopot dla Platformy Obywatelskiej...

    H.S.: Wizerunkowy również?

    G.D.: ...to jest w jakimś stopniu kłopot dla polskiego przemysłu stoczniowego, dla realności bytu tych podmiotów gospodarczych, a więc stoczni polskich, no i oczywiście dla załóg. Ale tak jak powiedziałem – nawet jeżeli z jakichś powodów, chociaż odsuwam jako najczarniejszy scenariusz, który najprawdopodobniej nie zaistnieje, te stocznie nie będą mogły produkować swoich statków, a pracownicy dotychczasowi, stoczniowcy nie będą mogli w nich pracować, będziemy szukać alternatywnych możliwości ich zatrudnienia. Tak jak już wspomniałem wcześniej, przypominam, dotychczasowa regulacja dała odprawy pracownikom, którzy tracili pracę w tych stoczniach, jak i również zabezpieczenie socjalne.

    H.S.: Kolejny kłopot dla rządu, dla Platformy Obywatelskiej to sprawa Ministerstwa Obrony Narodowej, sprawa ministra Klicha i generała Skrzypczaka.

    G.D.: Dokonania ministra Klicha w resorcie obrony narodowej są jednoznaczne. Dopełniliśmy naszej obietnicy, wycofując bardzo sprawnie do końca października ubiegłego roku nasze wojska z Iraku. To raz. Dwa – dokonaliśmy uzawodowienia polskiej armii, co stało się faktem w sierpniu, kiedy już nie ma powszechnego poboru, a więc...

    J.U.: I okazuje się, że nie ma na to pieniędzy także.

    G.D.: A nie...

    H.S.: A tymczasem polskie wojska w Afganistanie...

    G.D.: Nie widzę takiego zagrożenia.

    H.S.: ...niewystarczająco są wyposażone.

    G.D.: No i tu bym chyba wejść w polemikę z panem, dlatego... z panami, przepraszam.

    H.S.: Z rządem chyba też, który podjął wczoraj decyzję, że jednak trzeba wydać więcej pieniędzy i doposażyć armię w Afganistanie.

    G.D.: Tak, ale nie ma takiego państwa na świecie i armii, które nie widziałoby potrzeby jeszcze lepszego dosprzętowienia i dozbrojenia swoich sił zbrojnych, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi. Ja przypominam, że chociażby nawet Wielka Brytania, której żołnierze są również obecni na terenie Afganistanu, mimo chyba ogólnie dobrej kondycji swoich sił zbrojnych, narzeka na brak śmigłowców, a ponosi straty niewspółmiernie większe (mówię tutaj o ofiarach, prawda?) niż polski kontyngent wojskowy. W tym roku już zginęło chyba ponad 200 żołnierzy brytyjskich, a w zeszłym roku prawie 300. Polskie transportery Rosomaki na terenie wcześniej Iraku, a teraz Afganistanu po, oczywiście, dopancerzeniu i dozbrojeniu spisują się bardzo dobrze, co przyznają przedstawiciele pozostałych kontyngentów obecnych w Afganistanie, a jest ich chyba ponad 40 w tej chwili. Tak samo śmigłowce...

    J.U.: Skąd więc ten głos generała Skrzypczaka sprzed kilku dni?

    G.D.: Proszę?

    J.U.: Skąd ten głos generała Skrzypczaka sprzed kilku dni, że żołnierze nie są wystarczająco wyposażeni, że brak, no, sprzętu w Afganistanie.

    G.D.: Panie redaktorze, zawsze można coś poprawić, ale myślę, że nie tylko po stronie sprzętu... znaczy mówię tutaj jakby o jakości posiadanego sprzętu, bo to jakby są trzy kwestie: jakości sprzętu, ilości sprzętu, jak i procedur towarzyszących jego wykorzystaniu. I myślę, że we wszystkich tych aspektach można poczynić jakieś działania, by po prostu te kwestie doskonalić. Jakość sprzętu ona jest dobra. Czy jest wystarczająca do misji w Afganistanie? Trudno mi przesądzić, tu by trzeba było zapytać raczej ekspertów, no i żołnierzy, którzy walczą w Afganistanie. Pewnie można poprawić. Tu chociażby pojawiły się sugestie, aby zamontować działka bardziej szybkostrzelne niż te obecnie karabiny maszynowe montowane w zasobnikach MI–24, czy dozbroić MI–17, czy wreszcie zabezpieczyć dodatkowe noktowizory, kamizelki kuloodporne, broń osobistą. To wszystko można zrobić.

    H.S.: Panie pośle, posłowie z Platformy Obywatelskiej chcą porozmawiać w sejmie z generałem Skrzypczakiem. Na jaki temat?

    G.D.: No tak, sami wnioskowaliśmy (ja również jestem członkiem Komisji Obrony Narodowej) o zwołanie posiedzenia Komisji Obrony na przyszły tydzień na środę...

    H.S.: O co pan chce zapytać generała?

    G.D.: Chcemy zapytać i pana generała Skrzypczaka, ale również przedstawicieli resortu, w tym przede wszystkim pana ministra Klicha, o stan uzbrojenia i dosprzętowienia polskich sił zbrojnych, kondycję polskiej armii ze szczególnym uwzględnieniem obecności naszej misji w Afganistanie.

    H.S.: To już po lekturze chociażby gazet pan wie, że w Afganistanie, jeśli chodzi o słowa generała Skrzypczaka, nie jest najlepiej.

    G.D.: No tak, ale na razie mamy słowa pana generała Skrzypczaka, który wypowiada się dość...

    H.S.: A minister Klich mówi, że to generałowie, że wojskowi chcą złotych klamek, umownie oczywiście mówiąc.

    G.D.: ...dość kłopotliwie, dlatego że, panie redaktorze, ja chciałbym wysłuchać dokładnie słów pana generała Skrzypczaka, żeby potwierdzić to, co wcześniej powiedział, bo wynikałoby stąd, że to wojskowi powinni decydować, jaki sprzęt i gdzie powinien zostać użyty. Jeżeli tą drogą biegną myśli pana generała, no to jest w błędzie, dlatego że rzeczywiście kwestionuje tym samym cywilną kontrolę nad polskimi siłami zbrojnymi.

    H.S.: No ale jeżeli usłyszy pan od generała Skrzypczaka, że niestety ten sprzęt powinien być lepszy, że na przykład powinny być bezzałogowe samoloty wspierające, oczywiście, działania wojsk lądowych w Afganistanie, to co pan wtedy (...)

    G.D.: No ale jeżeli chodzi o bezzałogowe samoloty, to mamy ich trzy rodzaje, bo są te taktyczne, średniego zasięgu, są strategiczne. Ja też znam różne opinie różnych innych przedstawicieli polskich sił zbrojnych, którzy twierdzili, że zamówienia firmowane również ręką szefa wojsk lądowych dotyczyły innych samolotów rozpoznawczych niż te, które rzeczywiście przydatne by były na terenie Afganistanu. Przypominam, że polski kontyngent wojskowy w Afganistanie jest tak kształtowany, że wojska lądowe są gestorem stu procent środków bojowych w Afganistanie, a więc pan generał Skrzypczak rzeczywiście miał i dalej ma możliwość kształtowania wyposażenia zarówno po stronie ilości, jak i rodzaju polskiej obecności w Afganistanie.

    H.S.: A czym, jaką wypowiedzią, jakim czynem zakwestionował generał Skrzypczak cywilną kontrolę nad armią?

    G.D.: Właśnie powiedziałem wcześniej. To nie może być tak, że wojskowi dyktują, jakich środków walki mamy użyć na tym czy innym teatrze wojny i w jakim kierunku powinny pójść zakupy, niedługo bowiem zacznie nam generalicja wyznaczać, z kim mamy walczyć, a gdzie odpuścić. (...)

    J.U.: Panie pośle, czy pan nie przesadza?

    H.S.: Czym walczyć, to chyba żołnierze wiedzą najlepiej, a nie cywile, prawda?

    G.D.: Nie, nie, nie, nie, mylimy te pojęcia i chciałbym, aby właśnie na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej te kwestie zostały szczegółowo wyjaśnione, bo nie wiem, czy wypowiedź pana generała Skrzypczaka kwestionuje cywilną kontrolę nad siłami zbrojnymi, czy też jakość jej sprawowania.

    J.U.: Czy generał dotrwa do tego posiedzenia Komisji, to zobaczymy, ma się odbyć spotkanie ministra obrony narodowej z prezydentem Kaczyńskim. Zapewne wtedy także zapadną decyzje co do przyszłości pana generała. A gościem Sygnałów Dnia był dzisiaj Grzegorz Dolniak, wiceszef Klubu Platformy Obywatelskiej. Bardzo dziękujemy za wizytę w studiu.

    G.D.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)