Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.09.2009

Służba Celna – nie tylko wpływy z cła

Bardzo ważnym jest aspekt ochronny, tj. ochrona własności intelektualnej, ginących gatunków zwierząt i roślin, ochrona przed towarami niebezpiecznymi.

  • Wiesław Molak: W naszym studiu kolejny gość: Jacek Kapica, Wiceminister Finansów i Szef Służby Celnej. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

    Jacek Kapica: Dzień dobry panom.

    Henryk Szrubarz: Świętego Mateusza, czyli też Święto Służby Celnej?

    J.K.: Tak, obchodzimy swoje święto już od 10 lat, od powstania formacji, jaką jest Służba Celna. Zawsze 21 września, w św. Mateusza. I odkąd pamiętam, jest to – jak państwo powiedzieli w prognozie pogody – ładna pogoda.

    H.S.: Na granicach w związku z tym świętem więcej luzu dzisiaj?

    J.K.: Nie, każdy swoje obowiązki wykonuje tak jak co dzień, aczkolwiek jest to okazja do wręczenia awansów, wręczenia nagród, wręczenia wyróżnień czy odznaczeń, tak jak dzisiaj to się odbędzie.

    H.S.: Protesty celników – jeszcze do niedawna głośne i nagłaśniane – wyciszone już?

    J.K.: Tak, to już historia za nami, przedyskutowaliśmy tę sprawę, wyciągnęliśmy z niej wnioski, przede wszystkim takie jak program modernizacji służby celnej, który podnosi wynagrodzenia funkcjonariuszy Służby Celnej, wprowadza dodatki motywacyjne, jak środki na lepszy sprzęt do kontroli, jak środki na lepszą infrastrukturę do obsługi przedsiębiorców. I nowa ustawa, która podnosi status funkcjonariusza celnego i daje lepsze kompetencje służbie celnej.

    H.S.: Po wejściu Polski do Schengen celnikom nie podobało się, że więcej pracy będą mieli na granicy wschodniej, że będą musieli zmienić miejsce zamieszkania. Jak to w tej chwili wygląda?

    J.K.: To przede wszystkim nastąpiło już w 2004 roku, z chwilą wejścia Polski do Unii Europejskiej. Był to bardzo ciężki okres, kiedy zniesiono granicę południową i zachodnią. Tam wielu celników straciło swoje zadanie, w związku z czym musieliśmy dużym wysiłkiem przenieść tych funkcjonariuszy na granicę wschodnią. Ten proces odbywał się w latach 2003, cztery i pięć. W tej chwili, kiedy przenosimy głównie etaty, bo nie dostajemy żadnych nowych, tylko przenosimy etaty na granicę wschodnią, możemy sobie pozwolić, żeby część z tych ludzi nawet wracała do swoich rodzinnych stron.

    W.M.: A dużo ludzi zrezygnowało z pracy właśnie z tego powodu?

    J.K.: Z tego powodu... Z różnych powodów wielu ludzi rezygnowało z pracy, bo były bardzo niskie wynagrodzenia w Służbie Celnej w porównaniu do innych służb publicznych, nie mówiąc, oczywiście, o wynagrodzeniach rynkowych. W czasach prosperity to jest oczywiste, że w administracji zarabia się mniej, ale myśmy zarabiali mniej w odniesieniu również do innych służb. Była bardzo duża fluktuacja kadr. To był bardzo trudny okres, bo dużo czasu i finansów poświęca się na wyszkolenie funkcjonariusza celnego. W momencie, kiedy ta fluktuacja sięga kilkunastu procent, to było to niepokojące, stąd te również protesty i oczekiwania kierowane ze strony kierownictwa Służby Celnej w stosunku do Ministerstwa Finansów w latach 2005 i sześć, żeby tę sytuację zmienić.

    H.S.: A co państwo ma z tytułu działalności Służby Celnej?

    J.K.: No, są to wielorakie efekty. Można powiedzieć tak: efekty finansowe to przede wszystkim 78 miliardów złotych dochodu do budżetu państwa, jedna trzecia dochodu...

    H.S.: W skali roku?

    J.K.: W skali roku. To są dochody z tytułu obsługi przedsiębiorców przez Służbę Celną, to są dochody z akcyzy – 52 miliardy, dochody z podatku VAT w imporcie – 25 miliardów, i dochody z cła w mniejszej kwocie, to jest 1,8 miliarda. To w aspekcie finansowym, tym powszechnie znanym. Ale bardzo ważnym jest aspekt ochronny, który Służba Celna również realizuje, to jest ochrona własności intelektualnej, czyli tych towarów pirackich, kradzionych znaków towarowych, które zatrzymujemy, to jest kwestia ochrony ginących gatunków zwierząt i roślin, to w końcu również jest ochrona czy monitorowanie obrotu towarowego towarami niebezpiecznymi, które podlegają ograniczeniom, jak zabawki, które nie mają znaków bezpieczeństwa, jak obuwie, które może w swojej zawartości być toksyczne, no i oczywiście towary zabronione, jak narkotyki, no i walka z przemytem.

    H.S.: Służba Celna sprawdza na przykład, czy towar sprowadzony z państwa X jest niezdrowy?

    J.K.: Tak, oczywiście, że tak. Takie przykłady były na początku roku, kiedy zostały zatrzymane klapki letnie w kilku przesyłkach we Wrocławiu i Rzepinie, które w swej zawartości, jak się okazało, miały całą tablicę Mendelejewa. Celnik otworzył kontener, no i ten odór po prostu odurzył wszystkich i to była podstawa do tego, żeby zrobić nawet badania chemiczne. Natomiast to, co się zwykle sprawdza, to jest to, czy towary posiadają znak bezpieczeństwa, ten CE, popularny w Unii Europejskiej znak bezpieczeństwa, jak zabawka nie posiada znaku bezpieczeństwa, to jest zatrzymywana.

    H.S.: Ale każdy może przykleić taki znaczek przecież.

    J.K.: No nie, bo znaczek to nie tylko naklejka, to również dokument towarzyszący przesyłce wydany przez stosowny organ – Państwowy Zakład Higieny czy inny, który sprawdza, czy ten towar jest bezpieczny. To dotyczyło również skuterów tak popularnych ostatnio czy quadów, które nie miały tego znaku CE i mogło dojść do tragedii.

    W.M.: A jak się próbuje oszukać służbę celną? Pomysłowość ludzka przecież nie zna granic.

    J.K.: No, powiem tak: tutaj pomysłowość w zakresie szczególnie przemytu papierosów jest bardzo bogata. Na przykład w chlebie mrożonym, taki był przypadek zatrzymania papierosów przemycanych drogą bałtycką, czyli z Litwy czy z Łotwy, gdzie w chlebie mrożonym były papierosy zamrożone, zapieczone można powiedzieć. Na granicy polsko–ukraińskiej były zabetonowane w bloczkach betonowych, w pustakach. No i celnik zastanowił się, zwrócił uwagę, dlaczego akurat z Ukrainy jadą pustaki do Polski, no przecież my możemy równie tanio to wyprodukować. No i jak rozbito czy przecięto jeden, okazało się, że w środku są papierosy.

    H.S.: Czy Służba Celna ma swoich własnych informatorów?

    J.K.: Nie, nie mamy informatorów, nie mamy czynności operacyjno–rozpoznawczych, natomiast tak jak każda...

    H.S.: To skąd wiecie na przykład, że ten samochód należy skontrolować, bo tam może coś być?

    J.K.: A, to jest kwestia pragmatyki służbowej i analizy ryzyka. My działamy na podstawie informacji dostępnych w systemach informatycznych swoich i innych służb, wymieniamy się informacjami z innymi służbami w Polsce i za granicą i mamy rozwiniętą analizę ryzyka, na przykład fakt, że samochód jest taki, a nie inny, z taką rejestracją, a nie inną, że przewozi towar, który może w środku być wypełniony papierosami, jak na przykład szafki ubraniowe czy termowentylatory, które powszechnie w swej zawartości mają wypełnione papierosy, są zatrzymywane do kontroli. Najczęściej to jest kontrola przez rentgen.

    H.S.: A celnicy chcieliby mieć uprawnienia operacyjne na przykład?

    J.K.: Rozmawialiśmy o tym. Niewątpliwie jest to uprawnienie bardzo przydatne. Tego rodzaju uprawnienia mają służby celne i Słowacji, i Litwy, i Węgier, i można powiedzieć większości krajów Unii Europejskiej. Myślę, że najpierw musimy wzmocnić organizacyjnie Służbę Celną po wejściu w życie tej ustawy.

    H.S.: Ta ustawa została podpisana 18 września przez prezydenta.

    J.K.: Tak, podpisana została 18 września przez pana prezydenta, uchwalona przez sejm 27 sierpnia. Myślę, że jeszcze miesiąc czasu i wejdzie w życie. Jak zgodnie z tą ustawą wzmocnimy Służbę Celną wewnętrznie, to wtedy z pewnością jako bardziej wiarygodna służba będziemy również próbować osiągać te kompetencje z zakresu czynności operacyjno–rozpoznawczych.

    W.M.: Jak celnicy chodzą po targowiskach, jak pan chodzi po targowisku i pan widzi, że paczka bardzo popularnej marki światowej kosztuje 3,50–4 złote, to co wtedy pan może zrobić?

    J.K.: No, jak celnicy chodzą, na pewno w takiej sytuacji zatrzymują te papierosy. Zatrzymuje się je przede wszystkim na granicy, bo chodzi o to, żeby nie dopuścić właśnie do ich wprowadzenia na polski rynek.

    H.S.: A potem to już przepadło?

    J.K.: Nie, potem również zatrzymujemy tych, którzy magazynują, i tych, którzy sprzedają. Przy czym największe efekty, bo to najprościej jest, oczywiście, zatrzymać, jak my to mówmy, w tym lejku. Tam jest odpowiedni sprzęt do kontroli rentgenowskiej i jak mogę powiedzieć w ubiegłym roku zatrzymaliśmy 570 milionów sztuk papierosów, w tym roku to już 450 milionów, czyli sięgniemy 650–ciu. To jest bardzo duża rzeka nielegalnych papierosów, które przy wprowadzeniu na polski rynek doprowadzają do uszczerbku dochodów z akcyzy towarów sprzedawanych legalnie.

    W.M.: A jak się szacuje, ile przecieka, ile nie zostanie sprawdzone i wychwycone na granicy?

    H.S.: Czyli ta szara strefa.

    J.K.: No, tego tak naprawdę trudno ocenić. My bazujemy na danych z przemysłu, z przemysłu tytoniowego, które polegają na zbieraniu pustych opakowań papierosów po to, żeby zidentyfikować, czy one mają obcojęzyczne nazwy. I w Polsce, można powiedzieć, na rynku średnio w kraju jest 10% nielegalnych papierosów.

    H.S.: Taka norma europejska?

    J.K.: Tak, to jest dobry wynik. Powiem państwu tak – na Węgrzech to sięga 14%, w krajach nadbałtyckich nawet 20%.

    W.M.: A alkohol, kosmetyki?

    J.K.: W mniejszym zakresie. Alkohol jednak jest obciążony w tej chwili mniejszą stawką akcyzy, ceny są relatywnie przystępne powiedziałbym, natomiast kosmetyki nie są obciążone w ogóle żadnymi podatkami akcyzowymi, natomiast są podrabiane. I to, co zatrzymujemy, to są podrabiane kosmetyki i one są wręcz niebezpieczne w użytkowaniu, bo to jest produkt nieoficjalny, nielegalny, niefirmowany, nieprzebadany.

    H.S.: W związku z kryzysem ekonomicznym dochody państwa z tytułu na przykład z akcyzy spadły?

    J.K.: Są na takim samym poziomie jak w ubiegłym roku. Myśmy nie zanotowali wzrostu, natomiast również nie odnotowaliśmy takiego spadku, jak relatywnie spadek obrotów towarowych za granicą czy obniżenie wzrostu PKB w Polsce. Są na takim samym poziomie jak w ubiegłym roku. Szacuję, że na koniec roku osiągniemy dochody na poziomie 52 miliardów złotych i takie były w ubiegłym roku.

    W.M.: Trudne pytanie przy święcie – o czarne owce w służbie.

    J.K.: No, jest ich coraz mniej. Jest ich coraz mniej i to cieszy. Powiem państwu, że w ubiegłym roku...

    H.S.: Pomówienie już wystarczy, żeby zwolnić z pracy celnika?

    J.K.: Nie, teraz już nie. Te przepisy się zmieniły, w tej chwili w sytuacji postawienia zarzutu przez prokuratora celnik jest zawieszony. W ubiegłym roku było takich przypadków blisko 160 na 16 tysięcy, to jest 1%. W tym roku to już jest tylko pięćdziesiąt. Ale muszę powiedzieć, że to, co niepokoi, to jest fakt większej liczby zgłaszanych zastraszeń i gróźb kierowanych wobec celników. My to monitorujemy, jak również zwiększyła się liczba zgłoszeń prób korupcji. Takie osoby są, oczywiście, oddawane do policji, ale to świadczy o tym, że mamy coraz mniej problemów, a coraz więcej satysfakcji z tego, że zachowują się celnicy praworządnie.

    H.S.: Dziękuję bardzo. Na zakończenie może jeszcze cytat ze skrzynki esemesowej Marka tirowca ze Starachowic: „Jak Święto Celników, to mam okazję przekazać skromne życzenia wzajemnego zrozumienia”.

    J.K.: Dziękuję bardzo, będę pamiętał, przekażę swoim współpracownikom.

    W.M.: Jacek Kapica, Wiceminister Finansów i Szef Służby Celnej, w Sygnałach Dnia.

    J.K.: Dziękuję państwu.

    (J.M.)