Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 06.11.2009

W strefie euro nie będzie taryfy ulgowej

Ministerstwo Finansów i NBP łączą siły i wspólnie zastanawiaję się, kiedy wprowadzić w Polsce euro.

Wiesław Molak: W naszym studiu Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Sławomir Skrzypek: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

Henryk Szrubarz: Ministerstwo Finansów i Narodowy Bank Polski łączą siły i zastanawiają się, w jaki sposób i kiedy wprowadzić euro w Polsce. Kiedy to może nastąpić?

S.S.: Przede wszystkim chciałbym wyrazić ogromne zadowolenie, że w końcu powołano tę architekturę, architekturę strukturalną do wprowadzenia euro, która stwarza płaszczyznę koordynacji, współpracy między głównymi instytucjami państwa w tym zakresie. Ubiegałem się o to niemalże po pierwszym momencie, kiedy...

H.S.: Do tej pory Narodowy Bank Polski był pomijamy?

S.S.: ...kiedy pan premier zaanonsował datę 2011. No, była taka próba, była taka próba. Cieszę się, że z niej zrezygnowano i że bank ma odgrywać poważną rolę w tej strukturze. Jeszcze tylko podpisanie porozumienia z panem premierem, co zostało już między nami uzgodnione, i ostatnia przeszkoda dla rozpoczęcia prac i pełnego zaangażowanie Narodowego Banku Polskiego w tej strukturze zostanie ominięta.

H.S.: Kiedy to porozumienie zostanie podpisane?

S.S.: Oczekujemy w tej chwili na... ostatnio wysłałem w tej sprawie list do pana premiera, oczekujemy na to, że będzie to sprawnie i szybko załatwione, bo treść porozumienia też już została wcześniej uzgodniona.

H.S.: A euro kiedy może najwcześniej być w Polsce wprowadzone?

S.S.: No, tutaj uważam, że to bardzo dobrze, że odeszliśmy od tej niewłaściwej praktyki ogłaszania kolejnych dat, ponieważ jeżeli inwestorzy zawieszają na tym swoje oczekiwania, a zbliżająca się data staje się nierealną, może to źle wpływać na rynek. Najwłaściwsza jest praktyka zaprezentowana przez Słowację – ogłoszenie nastąpiło w momencie, kiedy weszli do ERM2. Wtedy transparentne muszą być zasady funkcjonowania w tymże mechanizmie, między innymi kurs wejścia jest obwieszczony rynkowi. To jest ten moment, kiedy można powiedzieć: za tyle i tyle miesięcy spodziewamy się wejścia do euro.

H.S.: A kiedy możemy wejść do ERM2?

S.S.: Teoretycznie w każdej chwili, natomiast najwłaściwszy i najbezpieczniejszy dla naszej gospodarki moment byłby taki, w którym zdjęta zostanie z nas procedura nadmiernego deficytu, ponieważ problemy fiskalne są w tej chwili główną przeszkodą w wejściu do strefy euro. Co prawda nie spełniamy również kryterium inflacyjnego, to jednak w sposób dosyć łagodny powinno być zapewnione w 2010–2011.

H.S.: Ale kraje, które są w strefie euro, też mają nadmierny deficyt i jakoś im to nie przeszkadza.

S.S.: Rzeczywiście 20 takich krajów, z tym, że w strefie euro, która ogłosiła już: nie będzie żadnej taryfy ulgowej, nie zależy na tym, żeby zwiększać nierównowagi w ramach strefy, ale żeby je niwelować. W związku z tym wobec nowych członków będą te wymagania tak jak do tej pory w sposób twardy egzekwowane.

H.S.: Czyli perspektywa wejścia Polski do strefy euro to dwa, trzy, cztery lata?

S.S.: Jak powiedziałem wcześniej, nie chciałbym bawić się w żadne daty.

H.S.: Wrócił pan niedawno z Waszyngtonu, a tam padły takie słowa: „Po raz pierwszy od czterystu lat dystans gospodarczy i cywilizacyjny między Polską a Europą Zachodnią nie pogłębia się, ale maleje”. W ogóle bardzo dużo ciepłych słów pod adresem Polski padło z okazji 20–lecia przemian w naszym kraju i w ogóle 20–lecia obalenia muru berlińskiego.

S.S.: Rzeczywiście była to bardzo ważna konferencja, jak ocenił ambasador Rzeczpospolitej. Od 20 lat nie było takiego ważnego wydarzenia, które zgromadziłoby tyle autorytetów, tyle poważnych osobistości i dotyczyłoby Polski. Ja z pozycji Banku Światowego (jestem jego gubernatorem) miałem zaszczyt uczestniczyć w jej organizacji. Oprócz Banku Światowego w tym uczestniczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych poprzez ambasadę, uczestniczył think tank kierowany przez Zbigniewa Brzezińskiego, IIF, czyli Instytut Finansów Międzynarodowych, oraz Polsko–Amerykańska Fundacja Wolności. Narodowy Bank Polski zaprezentował tam wystawę przygotowaną przez Polską Agencję Prasową, która przypominała cały okres lat 80. Bo warto przypominać, zwłaszcza teraz, kiedy w prasie międzynarodowej dominuje temat muru berlińskiego jako główny symbol przemian, warto przypominać i uświadamiać...

H.S.: Że to wszystko zaczęło się w Polsce.

S.S.: ...że to się zaczęło w Polsce i bez Polski żadne inne wydarzenia nie miałyby szansy.

H.S.: W Waszyngtonie peany były na cześć Leszka Balcerowicza, twórcy reformy gospodarczej. Jak pan reagował na te pochwały?

S.S.: Rzeczywiście Leszek Balcerowicz odebrał wiele ciepłych pochwał podczas tej konferencji. Ważnym było to, że wtedy istniał jeden plan zmian, jeden plan wprowadzenia przemian w Polsce i został on z konsekwencją przeprowadzony. Za wcześnie jeszcze na pełną ocenę tego stanu rzeczy, niemniej można powiedzieć, że na tle innych krajów dzięki tej konsekwencji Polska wyraźnie pozytywnie się odcięła.

H.S.: No właśnie. I w tej chwili sytuacja polskiej gospodarki jest bardzo korzystna, jeżeli porówna się do gospodarek pozostałych krajów należących do Unii Europejskiej. Będziemy chyba w tym roku jedynym krajem na plusie, jeśli chodzi o produkt krajowy brutto.

S.S.: Jesteśmy jedynym krajem na plusie, dwunastą chyba taką gospodarką w skali świata. To rzeczywiście jest duży atut, który warto wykorzystać, zwłaszcza teraz, kiedy kapitał, który wcześniej przemieścił się do tzw. save heaven, do bezpiecznej przystani, którą zawsze są rynki amerykańskie, najbezpieczniejsze, najgłębsze, najbardziej płynne i najbardziej rozbudowane, jeżeli chodzi o instrumenty finansowe, ale nie dające dużej stopy zwrotu, że teraz kapitał, który będzie szukał właściwego kierunku swojej ekspansji, w tej chwili mówi się coraz głośniej, że takim kierunkiem będą kraje, rynki wschodzące, to w przypadku europejskich rynków wschodzących Polska na pewno będzie tym pierwszym, najlepszym wyborem. I bardzo dobrze, że możemy właśnie tak wyraźnie odciąć i przedstawić ją na tle innych krajów. Jednak nie powinno to nas uspokajać i nie powinniśmy w tym momencie tu usypiać naszych oczekiwań. Powinniśmy przeprowadzić reformy, które spowodują, że wzrost gospodarczy w Polsce zyska mocniejsze, zrównoważone podstawy.

W.M.: Panie prezesie, rządy chcą ożywić rynki, zmieniając podatki. Jest takie badanie – na 45 zbadanych państw z całego świata w 40 przypadkach wprowadzono zmiany podatkowe, między innymi dla firm inwestujących w badania nad nowymi technologiami, zmiana stawek VAT, innych podatków pośrednich. No i tak dalej, i tak dalej. Czy w Polsce też potrzebna jest reforma podatków?

S.S.: O tym też mówił wielokrotnie rząd, oczekujemy na określone propozycje, ponieważ jest to domena rządu, ta sfera jest domeną rządu każdego z państw. Ale zgadzam się, że system podatkowy może stanowić pewną stymulację. Społeczeństwo oparte na wiedzy to jest podstawa stabilnego wzrostu. Edukacja ekonomiczna, niedawno Narodowy Bank Polski prezentował na swojej konferencji nasze cele, osiągnięcia i plany. Edukacja ekonomiczna nie powinna być jedynie efektem zapowiedzi werbalnych, to powinno być czynnym działaniem i konkretnym przepływem finansów.

W.M.: Ale w Polsce powinny być obniżone podatki dla firm, stawki VAT?

S.S.: Jeśli chodzi o stymulacje podatkowe, są one stosowane przez wszystkie rządy w celu wspomożenia wzrostu gospodarczego. Decyzją rządu jest, które z tych stymulatorów w takiej sytuacji, jaką dany kraj posiada, należałoby wprowadzić. Przypomnijmy, że deficyt naszego kraju, co prawda w nieco innych warunkach, ponieważ inne kraje popadły w tę procedurę nadmiernego deficytu, mówię o 20 innych krajach Unii Europejskiej, w warunkach recesji, w warunkach wykorzystywania czy wprowadzania dużych stymulacji fiskalnych, my czegoś takiego nie mamy, bo ani recesji, ani stymulacji, ten deficyt jest, równowaga finansów publicznych też wymaga określonych decyzji. Więc problem jest złożony i tutaj rząd musi to wszystko brać pod uwagę.

H.S.: Panie prezesie, powiedział pan, że jest to kwestia decyzji rządu, ale również i akceptacji prezydenta. Rząd mówi, że jeśli chodzi o przyszłoroczną ustawę budżetową czy przyszłoroczny projekt budżetu i w ogóle realizacja wpływów budżetowych, to trzeba będzie wybierać między na przykład powiększeniem deficytu a podwyższeniem podatków. Ten dylemat będzie praktyczny już za chwilę.

S.S.: Oczywiście, jeśli chodzi o ustawę budżetową, to decyzja należy do parlamentu. Prezydent podpisuje każdą ustawę budżetową, takie są konstytucyjne obowiązki. Rzeczywiście co do budżetu na rok 2010, Narodowy Bank Polski również wyraził swoje uwagi, wkrótce będą one również dyskutowane w parlamencie. Te wszystkie problemy rząd powinien brać pod uwagę, jeżeli wzrost gospodarczy ma być stabilny i trwały.

W.M.: Media publiczne, my dużo rozmawiamy o pieniądzach na media publiczne, tych pieniędzy jest coraz mniej, będzie coraz mniej. Dla pana media publiczne i abonament? Powinien być płacony? Inaczej finansowane media publiczne...?

S.S.: Ja myślę, że media publiczne są jakimś takim wspólnym dobrem. Ja się teraz nie wypowiadam jako prezes banku centralnego, tylko jako obywatel. Tak samo jak powinniśmy łożyć na partie, aby unikać zachowań korupcyjnych, aby niwelować takie ryzyka, tak samo powinniśmy finansować media publiczne, tak samo powinniśmy traktować kulturę jako dobro niekomercyjne i szereg innych spraw, w których państwo ma swoje obowiązki. I ja jako obywatel od państwa tego oczekuję.

W.M.: Dziękujemy za rozmowę. Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego, gość Sygnałów Dnia.

S.S.: Dziękuję państwu.

(J.M.)