Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 30.01.2009

Obietnica złożona patrząc prosto w oczy

Oszczędności będą dotyczyć wyłącznie naszej administracji, daję najświętsze słowo honoru – nie zetnę złotówki z tego, co należy się pacjentom.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Ewa Kopacz, Minister Zdrowia. Dzień dobry, pani minister.

Ewa Kopacz: Witam państwa.

J.K.: Pani minister, pół miliarda złotych oszczędności musi znaleźć resort zdrowia – tak informuje dziś Rzeczpospolita. Czy już pani znalazła pół miliarda?

E.K.: Szukam, szukam, bardzo intensywnie szukam i jednego jestem pewna i to patrząc panu w oczy mogę powiedzieć: jeśli będę te oszczędności prezentować panu premierowi w sobotę, to te oszczędności będą dotyczyć tylko i wyłącznie naszych działań, funkcjonowania naszej administracji, natomiast daję najświętsze słowo honoru – nie zetnę złotówki z tego, co należy się pacjentom.

J.K.: Bo pani właściwie ma ograniczone pole manewru z tego względu, że to są w dużej mierze wydatki sztywne, wydatki na zdrowie, są kontrakty podpisane, jest NFZ, jest ta składka, no to właściwie jest poza pani decyzją.

E.K.: Tak. Jak gdyby są dwa strumienie finansowania tego, co się dzieje w polskiej ochronie zdrowia. Jeden strumień to jest w Narodowym Funduszu Zdrowia, czyli to są pieniądze płynące z naszej składki, i drugi strumień to jest budżet Ministerstwa Zdrowia. I ten w stosunku do tego, co jest w NFZ–cie jest naprawdę bardzo mizerny, bo my dysponujemy w Ministerstwie Zdrowia kwotą tylko 4,6 miliarda złotych. Do 50 miliardów, które są w tej chwili alokowane w Narodowym Funduszu Zdrowia, to naprawdę to niewiele.

J.K.: A w NFZ–cie rząd nie może ciąć, nie ma takiej możliwości.

E.K.: Nie, dlatego te cięcia dotyczą tylko i wyłącznie tych 4,6 miliarda, którymi dysponuje Ministerstwo Zdrowia.

J.K.: Czyli co to może być? Pensje, zatrudnienie?

E.K.: Nie, to na pewno będą wszystkie te zakupy, które ewentualnie były planowane, zwykle pieniądze przeznaczone, tak jak i w pana przedsiębiorstwie, jak w każdym, jest coś, co się nazywa działem płacowym i pozapłacowym, czyli tzw. rzeczówką, planowane zakupy, bieżąca działalność. Z tych pieniędzy będziemy przekazywać oszczędności.

J.K.: W dzienniku Polska dramatyczne doniesienie, że rząd oszczędza na profilaktyce nowotworów.

E.K.: Totalna bzdura, totalna bzdura i jestem gotowa w tej chwili z każdym polemizować, a ci, którzy reprezentują środowisko onkologiczne wiedzą, że ten rząd traktując walkę z nowotworami jako priorytet tego rządu, wycenił najlepiej wszystkie procedury onkologiczne w stosunku do innych. Dzisiaj kontrakty i na radioterapię, i na chemioterapię, i na leczenie tych pacjentów są już na takim poziomie, w którym to specjaliści–onkolodzy ślą podziękowania i mówią: tak, jesteśmy zadowoleni z tego, że wreszcie tych pieniędzy na leczenie osób z nowotworami wystarczy. Natomiast jeśli chodzi o ten program, o którym pisał pan dziennikarz, no, warto by było wiedzieć, że tych pieniędzy nie można uszczuplić, dlatego że te pieniądze są zapisane ustawowo. Co roku przez kolejne lata w budżecie państwa musi znaleźć się 250 milionów złotych i tych pieniędzy nie można ruszyć bez zmiany ustawy. Więc nie można również...

J.K.: Ale na przykład MON też ma ustawowo zapisane pieniądze, a minister Rostowski naciska i nawet jest mowa, że rząd wystąpi z pomysłem zmiany ustawy o modernizacji armii, czyli coś ustawowo przypisanego także będzie naruszone.

E.K.: Powtórzę jeszcze raz i chciałabym, żebyśmy wszyscy to zapamiętali: walka z nowotworami jest priorytetem tego rządu. Nic w tym zakresie nie będzie umniejszane. A więc nie będzie zmiany ustawy dotyczącej finansowania tego programu.

J.K.: A, pani minister, ratownictwo medyczne na przykład? Przeniesienie finansowania z NFZ–u do Ministerstwa Zdrowia?

E.K.: Nie, nie bierzemy tego pod uwagę w chwili obecnej, jest zapisane w budżecie państwa 1 miliard 700 milionów bodajże 60 i te pieniądze zostaną przeznaczone na ratownictwo.

J.K.: A Sanepid?

E.K.: Sanepid tylko w części administracyjnej i tam poszukaliśmy pewnych oszczędności. Zrobił to, oczywiście, minister Wojtyła, który nadzoruje bezpośrednio Główny Inspektorat Sanitarny.

J.K.: Centra krwiodawstwa?

E.K.: Tylko w części administracyjnej, powtarzam.

J.K.: Kiedy pani ma zaraportować czy poinformować premiera o swoich cięciach?

E.K.: Ja jestem wyznaczona na sobotnie spotkanie. Jeszcze nie ustalono godziny, ale w sobotę będą relacjonować to, co udało mi się znaleźć w naszych wydatkach...

J.K.: Bo minister Rostowski powiedział pani: pół miliarda proszę znaleźć, tak? To było w takim trybie rozkazującym?

E.K.: Nie, generalnie przyjęliśmy sobie... To nie jest tak, że ktoś dostał jakieś polecenie. Ostatnia Rada Ministrów i apel pana premiera i potrzeba płynąca w tej trudnej sytuacji, bo nie chcielibyśmy być, jak to zwykle jest, „mądry Polak po szkodzie”. Ja bym chciała, żebyśmy my byli przygotowani, gdyby, nie daj Panie Boże, ten kryzys dopadł również Polskę w takim stopniu, że trzeba by się było z nim poważnie zmierzyć, to my jako odpowiedzialni politycy musimy przygotować na to Polaków i zacząć od siebie. I od siebie zaczynamy. Tam, gdzie można – w administracji, tam, gdzie można ograniczyć wydatki, limity na telefony komórkowe, przejazdy, to wszystko będzie...

J.K.: No tak, ale to są grosze, szczerze mówiąc.

E.K.: Tak, ale to są te miejsca, w których... mówię o resorcie zdrowia, w których my możemy szukać. Są resorty, w których nie ma tak sztywnych wydatków.

J.K.: A prawdą jest to, co opisuje Gazeta Wyborcza, że na grudniowym jeszcze posiedzeniu rządu, gdy minister Rostowski zapowiedział ostre cięcia, ministrowie chcieli przeciwstawić się szefowi resortu finansów Jackowi Rostowskiemu, zaczął minister Klich, ale zdążył się tylko odezwać, bo premier bardzo ostro go zrugał.

E.K.: Ja powiem szczerze, że niekiedy jestem bardzo ostro zdziwiona, bardzo mocno zdziwiona tym, że ktoś mówi, że tu premier ruga, stawia na baczność, wykrzykuje. Ci, którzy znają premiera i znają na pewno nie tylko i wyłącznie z mediów, wiedzą, że owszem, jest stanowczy, jest zdecydowany, ma swoje pomysły, ma swoje koncepcje, jest bardzo konsekwentny w tym i potrafi egzekwować, ale to robi w sposób kulturalny, bez krzyku, bez zmuszania czy ewentualnie w jakikolwiek sposób złego traktowania któregokolwiek z ministrów. I ci, którzy dzisiaj mogliby się pod tym podpisać, to pewnie nie są ci, którzy uczestniczą w Radach Ministrów, bo ja na Radzie Ministrów nie obserwowałam takich scen, w których czułabym się rugana przez kogokolwiek, już nie mówiąc o ministrze... o premierze.

J.K.: Pani minister, rośnie bezrobocie w Polsce i być może będzie rosło jeszcze szybciej. Oby nie, no ale rośnie. I to oznacza mniejsze wpływy do NFZ–u ze składki zdrowotnej.

E.K.: To prawda.

J.K.: Czy konieczna będzie na przykład zmiana budżetu NFZ–u, renegocjacja kontraktów, obcięcie limitów?

E.K.: Proszę pamiętać, że kontrakty są wieloletnie. Kontrakt jest podpisany i do tego dążyliśmy, żeby mieć wizję tego, co można w perspektywie nie krótszej niż rok zrobić z tym szpitalem, mieć jakiś pomysł na restrukturyzację. Więc do tego jest potrzebna jakaś stała... stałe źródło finansowania. Więc kontrakty wydłużamy, a nie skracamy. Więc jeśli te kontrakty są podpisane, a okaże się, że wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia z powodu, o którym pan mówi, będą mniejsze, to trzeba będzie pomyśleć o dwóch rzeczach: albo zmienić plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia i aneksować te umowy, albo zastanowić się nad tym, jak zdobyć pieniądze, które wpłynęłyby do Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowo. Stąd bardzo mocno zintensyfikowaliśmy w tej chwili prace nad ustawą. Notabene mówiłam o niej tutaj, złożyliśmy pierwszy projekt poselski, jest złożony, ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach, dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach, mówiliśmy, ona jest w zamrażarce. W tej chwili jesteśmy na ukończeniu projektu rządowego.

J.K.: Ale dokończę wątek. Czy może być tak, że kryzys gospodarczy spowoduje, że Polacy będą mieli trudniejszy dostęp do specjalisty...

E.K.: Nie.

J.K.: ...dłużej będą czekali na operację?

E.K.: Nie, bo wiadomą jest rzeczą, że dzisiaj wszystko, o czym można powiedzieć, że decyduje, jak długo czeka się na specjalizację, mieści się w jednym słowie „ile mamy pieniędzy?”. Jeśli te pieniądze są, to możemy podpisać większy kontrakt, na więcej świadczeń, na większą liczbę świadczeń.

J.K.: A jeśli będzie mniej?

E.K.: Jeśli te pieniądze wpłyną z tych dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeń, to ich nie będzie mniej, czyli jak gdyby szukamy oszczędności w obszarze leków, które refundujemy na bardzo wysokim poziomie, bo w całym budżecie 50 miliardów Narodowego Funduszu ponad 7 miliardów idzie na refundację leków. Czyli tu musi pójść wysiłek, bardzo mocny wysiłek z naszej strony i teraz się mocno staramy i przy tej liście leków refundowanych pokazujemy, że wprowadzamy nowe leki, ale jednocześnie staramy się obniżać ceny leków. Polacy i tak dużo dopłacają do tych leków. Czyli musimy obniżać poziom refundacji, ale nie kosztem pacjenta, tylko kosztem negocjacji z firmami.

J.K.: Pani minister...

E.K.: Zmuszać firmy do tego, żeby jednak obniżały ceny na leki.

J.K.: ...o jeszcze o jedną sprawę chcę zapytać, nie w pani gestii bezpośrednio, ale dotyczącą zdrowia. W Gdańsku pani Hanna Niewiadomska procesuje się ze swoim pracodawcą, firmą Skanska. Nigdy nie paliła, 30 lat przepracowała z palącymi w jednym pomieszczeniu, teraz ma raka. Czy to może być pewien precedens na skalę krajową, który wymusi realne przestrzeganie tych przepisów antynikotynowych?

E.K.: Pewnie tak, ale pamiętamy, że również... i to nie trzeba było tego rodzaju historii, żeby wiedzieć, że najbardziej groźne... może inaczej – nie mniej groźne niż palenie jest bierne palenie, czyli to my, Polacy, w swojej kulturze zachowania powinniśmy przede wszystkim uszanować to, że ci, którzy palą i muszą palić i nie chcą podjąć walki z tym swoim nałogiem, to przynajmniej niech zrobią tyle dla tych, którzy nie palą, żeby ich nie zatruwać i nie narażać na tego rodzaju historie.

J.K.: To już ostatnie pytanie: czy wystartuje pani do Parlamentu Europejskiego w wyborach czerwcowych?

E.K.: Czas pokaże.

J.K.: Tak się pisze, że pani do czerwca tylko ministrem zdrowia.

E.K.: No, tak się pisze, tak się mówi o paru rzeczach. Ja zwykle dziennikarzom, którzy mnie o to pytają, zadaję...

J.K.: Najciekawsze jest to, co niepewne, pani minister, no.

E.K.: Proszę?

J.K.: Najciekawsze jest to, co niepewne.

E.K.: No właśnie, więc nie pozbawiajmy tej sympatycznej strony naszego życia i radiosłuchaczy...

J.K.: Ale nie wyklucza pani (...)?

E.K.: Pewne to są pewne rzeczy, które już możemy stwierdzić jako fakt. To, że ktoś już umarł, to wiadomo, że już nigdy nie będzie żył, więc... A ja jeszcze żyję i wszystko się może w moim życiu wydarzyć. I oby się wydarzały tylko dobre rzeczy i nie tylko w moim życiu, ale wszystkich radiosłuchaczy również.

J.K.: Bardzo dziękuję...

E.K.: Tego życzę.

J.K.: Ewa Kopacz, Minister Zdrowia, była gościem Sygnałów Dnia. Bardzo dziękuję, pani minister.

E.K.: Dziękuję.

(J.M.)