Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 06.02.2008

Szum informacyjny wokół NBP szkodzi

Uważam, że bezprecedensowe nagłośnienie spraw wewnętrznych NBP na zewnątrz wydaje się być dziwne. Nie służy to pozycji Narodowego Banku Polskiego.

Jacek Karnowski: Naszym pierwszym gościem jest Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego. Dzień dobry, panie prezesie.

Sławomir Skrzypek: Dzień dobry państwu, dzień dobry, panie redaktorze.

J.K.: Panie prezesie, spływają wyniki prawyborów w Stanach Zjednoczonych, superwtorek za nami, te wyniki jeszcze niepełne. Wygląda na to, że Hilary Clinton wygrała w Kalifornii, ale tak generalnie to u demokratów remis, po stronie republikańskiej John McCain. Który kandydat byłby najlepszy dla gospodarki pańskim zdaniem?

S.S.: Myślę, że Polska powinna współpracować z nowym prezydentem, a na etapie wyborów nie mieszać się w wewnętrzne sprawy Stanów Zjednoczonych. Ja zresztą nie mam czasu nawet obserwować, co się dzieje w polskiej polityce, tak jestem zajęty sprawami gospodarczymi.

J.K.: A czy prezydent Stanów Zjednoczonych ma realny wpływ na gospodarkę pańskim zdaniem?

S.S.: Ma bardzo realny wpływ na gospodarkę.

J.K.: Panie prezesie, kryzys gospodarczy Ameryki jest poważny? Bo było tąpnięcie i na giełdach później również.

S.S.: Analitycy nie są co do tego zgodni, niemniej jedno jest pewne: działania, które zostały podjęte przez FED są działaniami nadzwyczajnymi. Po raz pierwszy zdarzyło się, że jednorazowe opuszczenie, obniżenie stóp procentowych było o 75 punktów bazowych, o 0,75%, a zaraz za nim poszło kolejne o 50 punktów bazowych. Nawet w czasie, kiedy Greenspan schodził z swojego poziomu stóp do 1%, nie było takich dużych jednorazowych obniżek. To znaczy, że sytuacja jest nadzwyczajna. Dodatkowo z tymi działaniami polityki monetarnej wiążą się działania polityki fiskalnej. Tu trzeba przyznać, że pod tym względem władze Stanów Zjednoczonych zawsze współpracowały i zawsze razem starały się stwarzać warunki dla rozwoju i właściwe warunki dla gospodarki. To świadczy o tym też, skala tych działań świadczy o nadzwyczajności sytuacji. Myślę, że nie mamy do czynienia z recesją, ze spowolnieniem na pewno. I cóż, będziemy bacznie obserwować. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych bezpośrednio nie dotyka Polski, bo nasza wymiana to jest raptem 2%, 70% mamy ulokowane w strefie euro, w Europie. To jest najpoważniejszy partner, ale na pewno ta sytuacja wpłynie na gospodarkę globalną i finalnie również może wpływać na to, co się dzieje w Polsce. Jednak nie należy być nadmiernym pesymistą.

J.K.: A Stany są takim silnikiem światowej gospodarki? No bo Chiny wyrosły jako takie mocarstwo ekonomiczne.

S.S.: W dalszym ciągu Stany są najważniejszym graczem gospodarki globalnej. Rzeczywiście pojawiają się nowe elementy tej układanki, Chiny w znaczący sposób zmieniają tę sytuację, aczkolwiek nikt nie podważy prymatu Stanów Zjednoczonych i prymatu dolara w gospodarce globalnej.

J.K.: Panie prezesie, za nami – no, tak to trzeba nazwać – konflikt w Narodowym Banku Polskim dość głośny, zwłaszcza na tych stronach gospodarczych gazet. Dymisje dwóch wiceprezesów, panów: Rybińskiego i Pruskiego. O co chodziło?

S.S.: Przede wszystkim nie należy łączyć tych dwóch dymisji razem. Nie wiem, dlaczego w publicystyce cały czas jest to powtarzane. Wypowiedzi obu prezesów o tym świadczą, jak również stanowisko zarządu łącznie z prezesem Rybińskim., na temat tej całej sytuacji. Jednak uważam, że to bezprecedensowe nagłośnienie spraw wewnętrznych banku na zewnątrz, nawet w komercji, wydaje się być dziwne. Nie służy to pozycji Narodowego Banku Polskiego. I myślę, że dla dobra stabilności finansowej w Polsce należy dążyć do jego wyciszenia.

J.K.: Ale o co chodziło generalnie? Bo postawiono panu, wiceprezes Pruski postawił zarzut łamania prawa przy podziale zadań między wiceprezesami a członkami zarządu banku.

S.S.: Pan prezes Pruski podważył legalność uchwały z roku 2001 podjętej przez zarząd kierowany przez Leszka Balcerowicza, na podstawie której zmiany, które ja rozszerzyłem w roku 2007, obowiązywały przez 6 lat. Upodmiotowienie członków zarządu, które miało miejsce na skutek mojej decyzji wydaje mi się dobrze służą właściwym standardom zarządzania w banku. Ale tyle o tym. Nie chciałbym pogłębiać tego szumu informacyjnego wokół tych spraw.

J.K.: Ja nie chcę pogłębiać, tylko ja chcę wyjaśnić, panie prezesie, czy to był konflikt personalny, czy to był konflikt dotyczący wizji działań banku, czy ambicjonalny?

S.S.: Odwołuję się do stanowiska członków zarządu, którzy na ten temat dużo mówili. Mogę powiedzieć tylko tyle: mój poprzednik, pan prezes Balcerowicz wyraził się o panu Pruski, że był dla niego jak opoka. Rzeczywiście miał on ogromne zasługi dla banku centralnego w zakresie tworzenia standardów badania ryzyka operacyjnego, w zakresie również i stabilności finansowej. Żałuję, że pan prezes Pruski nie chciał być opoką dla mnie i dla zarządu, którym kierowałem .

J.K.: Poparła go Rada Polityki Pieniężnej, dziewięciu na dziesięciu członków poza panem. Czy to znaczy, że ma pan również konflikt z Radą Polityki Pieniężnej?

S.S.: Nie nazwałbym tego konfliktem. Nazwałbym to zaniepokojenie, które zagościło w gronie wybitnych profesorów – specjalistów od polityki monetarnej co do prawnego charakteru działań, które zostały podjęte już, przypominam, przez Leszka Balcerowicza. W gronie, tym szacownym gronie Rady nie ma wybitnych specjalistów prawa. Mam nadzieję, że ta sytuacja, bo nie nazwałbym ją jeszcze raz konfliktem, idzie w kierunku wyciszenia.

J.K.: Bo jest kandydat na wiceprezesa, pan Witold Koziński. To jest były pierwszy zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz.

S.S.: Obie sprawy nie mają ze sobą związku. Jeśli chodzi o pana profesora Kozińskiego, jest to wybitny specjalista bankowości centralnej, to on współtworzył standardy bankowości centralnej w Polsce. I myślę, że w dniu dzisiejszym, zwłaszcza w obliczu wyzwań, które stoją przed nami, kwestia też stabilności kursu walutowego w tzw. mechanizmie RM-2, który nas czeka, jeżeli rząd podejmie decyzję o wejściu do euro, nie znalazłbym lepszego specjalisty, który mógłby wzmocnić zarząd Narodowego Banku Polskiego.

J.K.: Pan ma się spotkać w sprawie tej nominacji z premierem, bo jego kontrasygnata jest potrzebna do dopełnienia tej nominacji.

S.S.: Poprosiłem o spotkanie pana premiera. Zresztą tego typu spotkania zawsze miały miejsce, nawet w okresie najbardziej trudnym między bankiem centralnym a rządem, pan prezes Leszek Balcerowicz systematycznie raz w miesiącu, raz na dwa miesiące spotykał się z Leszkiem Millerem. Ja w układzie raz na dwa, raz na trzy miesiące byłem stale w kontakcie z panem premierem Kaczyńskim. Mam nadzieję, że ten zwyczaj będzie kontynuowany, ponieważ istota spraw gospodarczych dla naszego państwa wymaga przynajmniej wzajemnej świadomości, jeżeli nie współpracy. Oczywiście, z poszanowaniem pełnej niezależności Narodowego Banku Polskiego.

J.K.: Panie prezesie, pan w swoich prognozach na rok 2008 ujawnił, twierdzi, że wzrost gospodarczy wyniesie w przedziale 5,5-6% PKB. No, to znaczy, że właściwie nie ma zwolnienia, bo w poprzednim roku wyniósł zdaje się 6,4, czyli to właściwie jest ta sama skala.

S.S.: Myślę, że już w I kwartale zaczniemy obserwować wyraźne spowolnienie naszej gospodarki, ale mam nadzieję, że to będzie miało charakter chwilowy. W ciągu tego roku jednak wzrost gospodarczy będzie niższy niż w roku 2007. Od decyzji tegorocznych, od klimatu, który jest tworzony wokół polskich spraw gospodarczych zależy, jaki będzie wzrost w roku 2009 i 2010.

J.K.: A to spowolnienie w I kwartale będzie odczuwalne dla zwykłych ludzi? Czyli bezrobocie trochę pójdzie w górę, odczuje się brak takiej koniunktury, która do tej pory była wyśmienita?

S.S.: Myślę, że bezpośrednio nie dotknie to naszych obywateli, niemniej ważne jest, aby utrzymać pewien stabilny poziom wzrostu gospodarczego. 6,5% to znacznie więcej, nawet dwukrotnie więcej niż obserwowaliśmy w strefie euro, więc to był dobry wynik, niemniej utrzymanie nawet niższego, ale stabilnego poziomu wzrostu jest dla nas ogromną wartością.

J.K.: Panie prezesie, stopy procentowe podniesione w końcu ubiegłego roku. Teraz wynosi ta stopa główna, referencyjna 5,25%. Czy będą kolejne podwyżki? Bo eksperci, tak można przynajmniej wyczytać, mówią, że luty i marzec jeszcze jakaś podwyżka powinna się zdarzyć.

S.S.: Rada Polityki Pieniężnej nie prezentuje ścieżki przyszłych stóp procentowych. Nasze decyzje są podejmowane z uwzględnieniem wszystkich danych, wszystkich faktów, które są istotne dla polityki monetarnej. I ja tej tradycji nie chciałbym łamać. Z jednej strony mamy do czynienia z pewnym wzrostem inflacji po stronie inflacji bazowej, a przede wszystkim też zauważalny dla wszystkich też po stronie inflacji, czyli tzw. indeksu CPI, co obserwują wszyscy nasi mieszkańcy. O ile całościowy indeks inflacyjny zależy i główny wpływ na niego ma wzrost cen żywności, wzrost cen ropy, to musimy również obserwować pewne czynniki, które mają wpływ na inflację bazową. I to będzie ważny element naszych decyzji. Z drugiej strony musimy pamiętać, że Polska jest częścią Unii Europejskiej, to jest nasz główny rynek. Nasz poziom korelacji z gospodarką innych krajów Unii jest bardzo wysoki. Musimy również obserwować i politykę Europejskiego Banku Centralnego, musimy brać pod uwagę, jaki jest najwłaściwszy dla nas dysparytet stóp procentowych między obiema strefami. Wiele rzeczy musimy brać pod uwagę, kiedy będziemy podejmować te decyzje.

J.K.: Spadają inwestycje zagraniczne czy mają spaść w przyszłym roku. To również cytat z pańskiej wypowiedzi, że tego rekordu 15 miliardów w 2007 roku nie uda się utrzymać, poprawić.

S.S.: Bardzo chciałbym się w tym zakresie mylić, dlatego że obok konsumpcji inwestycje, w tym inwestycje zagraniczne są najważniejszymi elementami wzrostu produktu krajowego brutto, czyli to, co obserwujemy, to, co wpływa na nasz poziom życia. Mam nadzieję, że poziom bezpośrednich inwestycji zagranicznych będzie nadal stabilny, choć obawiam się rzeczywiście nie tak wysoki, jak w zeszłym roku.

J.K.: Panie prezesie, jak pan ocenia działania rządu w sferze gospodarczej? Pan wspomniał o tym, że właściwie trzeba wytworzyć dobry klimat, żeby znowu się trochę odbić do góry po tym spowolnieniu, spodziewanym spowolnieniu. Jak pan ocenia te działania rządu? Są jakieś rzeczy, które należy pochwalić i rzeczy, które należy zganić?

S.S.: Chciałbym się trzymać dalej zasady niewypowiadania się na temat polityki gospodarczej rządu. W pewnych elementach musimy jeżeli nie być spójni, to przynajmniej my jako Narodowy Bank Polski i Rada Polityki Pieniężnej z polityką rządową, to przynajmniej mieć wiedzę na ten temat. Dotyczy to tzw. polisy mix, czyli relacji między instrumentami polityki fiskalnej, które są w rękach rządu, a polityki monetarnej, które są rękach Rady Polityki Pieniężnej. Myślę, że deklaracje ministra finansów odnośnie deficytu i bilansowania budżetu są bardzo obiecujące. Jednak, jak powiedziałem wcześniej, nie chciałbym – tak jak do tej pory – oceniać polityki gospodarczej rządu, przynajmniej nie publicznie. Na spotkaniach bezpośrednich, oczywiście, Narodowy Bank Polski mówi pełnym głosem.

J.K.: Ten rząd jest dużo bardziej życzliwy wobec idei, planu wprowadzenia waluty euro do Polski. Według pańskiej wiedzy kiedy może euro zastąpić złotówkę?

S.S.: To będzie decyzja rządu. Decyzja ta składa się z dwóch komponentów: politycznego i ekonomicznego. Jeśli chodzi o argumenty do decyzji opartej na czynnikach ekonomicznych, Narodowy Bank Polski jest w trakcie przygotowania raportu kosztów i korzyści, powstał już draft tego raportu, liczy on około 80 stron. W połowie roku zaprezentujemy pierwszy szkic tego raportu i na koniec roku będzie pierwsza jego wersja. Mówię: pierwsza jego wersja, ponieważ raport ten będzie aktualizowany aż do momentu, kiedy władze naszego państwa będą gotowe do podjęcia takiej decyzji.

J.K.: Bardzo dziękuję. Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo.

S.S.: Dziękuję panu, dziękuję państwu.

(J.M.)