Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.04.2008

Czy nastąpią zmiany w polskim futbolu?

Dziennikarze reprezentując opinię publiczną i kibiców pomogli w walce z korupcją w polskim futbolu. Gdyby nie media, sytuacja byłaby znacznie gorsza.

Wiesław Molak: Za piętnaście minut godzina ósma. Marek Mądrzejewski i kolejny nasz gość.

Marek Mądrzejewski: A jest nim Ryszard Czarnecki, bezpartyjny eurodeputowany.

Ryszard Czarnecki: Witam pana, witam państwa.

M.M.: Mamy urodzaj dzisiaj bezpartyjnych członków parlamentów. Panie pośle, ale pytanie jest następujące: czy kandydat na prezesa PZPN?

R.Cz.: Tak, będę kandydował na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pytanie tylko, kiedy będą wybory, bo z tym jest zawsze problem.

M.M.: Pytanie, które można stawiać praktycznie każdego miesiąca od długiego czasu, zważywszy na obietnice, że władze PZPN–u się rozwiążą już parokrotnie właściwie rzucane. Nie wiem, jak traktować to, przed czym stoi pan Listkiewicz, PZPN, a także obserwatorzy tego wszystkiego, co tam się dzieje dzisiaj, mianowicie zarząd PZPN został wezwany do dymisji, jest obietnica – tak to interpretuje minister sportu – że prezes Listkiewicz jest gotów podać się do dymisji „z datą opóźnionej wykonalności”. No, my mamy do czynienia z jego przypadku z permanentną datą opóźnionej wykonalności.

R.Cz.: No, tak to można określić. Ja rozumiem, że jutro na zjeździe Polskiego Związku Piłki Nożnej prezes PZPN oświadczy, że w końcu sierpnia będzie zjazd PZPN, na którym to władze do dymisji się podadzą, a to jest normalne, że na każdym zjeździe władze podają się do dymisji. Pytanie tylko: czy prezes Listkiewicz wystartuje ponownie i ile z obecnych członków zarządu PZPN wystartuje ponownie.

M.M.: Rozumiem, że ten układ, który został zawarty jakby z rządem czy z ministrem sportu zakłada, że nie wystartuje ponownie, w każdym razie to przez polityków jest powtarzane, w zamian za co będzie godnie, że tak powiem, sprawował funkcję tego, dzięki któremu Euro 2012 odbędzie się w Polsce.

R.Cz.: Być może tak jest, nie znamy okoliczności owego „układu”, jak pan redaktor powiedział, natomiast z tego, co pamiętam, to rozmowy w podobnym duchu prezes PZPN Michał Listkiewicz toczył z kilkoma ministrami sportu, sugerując lub obiecując im, że wkrótce ustąpi ze stanowiska, że będzie zjazd, że będą wybory i tak dalej, i tak dalej. No, jak widać, to jest taka neverending story, niekończąca się opowieść. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Natomiast nie ma co się spodziewać dymisji zarządu PZPN w najbliższą niedzielę, co to, to nie.

M.M.: Chyba rzeczywiście nie. Członek zarządu PZPN Grzegorz Lato, były reprezentacyjny piłkarz, nie zamierza się podać do dymisji, były piłkarz i trener też twierdzi, że problem korupcji dotyczy klubów piłkarskich, a władze PZPN nie mają nic wspólnego z aferą korupcyjną. Nawiasem mówiąc, chciałoby się zapytać: właściwie jaką rolę pełnią władze PZPN? Na co mają wpływ? Za co odpowiadają?

R.Cz.: No, jednak Grzegorzowi Lacie bym przypomniał, że sędziowie, obserwatorzy, a także działacze centrali piłkarskiej to są osoby ze struktur PZPN, a wielu z tych właśnie ludzi, sędziów, obserwatorów oceniających pracę sędziów, a także działaczy różnych struktur PZPN zostało aresztowanych, w związku z tym to nie może tak powiedzieć, że to jest problem tylko klubów, choć oczywiście także klubów.

M.M.: W swoim blogu pisał pan coś o potopie szwedzkim, radzieckim. O co tutaj chodzi?

R.Cz.: To takie powiedzonko ostatnio w środowisku piłkarskim krąży odnośnie presji, którą i Sejm w tej chwili, i Komisja Sportu z panią Elżbietą Jakubiak na czele, i rząd, minister Drzewiecki wywierają na PZPN, żeby sytuację jakoś tam unormować. Jest takie powiedzonko: „Przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy i radziecki” w takim kontekście, że już wielu ministrów atakowało PZPN, walczyło z PZPN–em, a PZPN przetrwał, tych ministrów już nie ma. W tym kontekście potop szwedzki to rządy PiS-u, zabór radziecki to rządy PO, a poza tym PZPN ma się dobrze. Wczoraj były trener polskiej reprezentacji powiedział mi (to było już po informacji o tym układzie między władzami PZPN–u a ministrem sportu), były trener polskiej reprezentacji powiedział mi wieczorem, mówi: „No, ci nasi przywódcy jeden nie żyje, drugi siedzi”. Oczywiście, chodziło o dwóch ministrów sportu.

M.M.: Jacka Dębskiego i o pana Lipca.

R.Cz.: Tak jest. Myślę, że taki stosunek do kolejnych ekip władzy, które usiłują walczyć z korupcją w PZPN–ie jest obecny, nie mówię, że on jest obecny, jest udziałem wszystkich, ale na pewno część społeczności piłkarskiej tak myśli na zasadzie „przeczekamy, może sytuacja się zmieni, jakoś to będzie, jakoś to się unormuje”. Więc ten typ myślenia, który reprezentuje Grzegorz Lato jest typowe dla części środowiska.

M.M.: A jaka jest droga, by nastąpiły tutaj zasadnicze zmiany personalne? Co może przeszkodzić na przykład odbudowaniu takiego układu? No przecież ci ludzie będą siebie wybierali na powrót i któż im zabroni? Kto i dlaczego miałby pana wybrać na prezesa PZPN?

R.Cz.: Oczywiście, delegaci, delegaci, którzy będą pochodzili z klubów ekstraklasy II ligi, a także delegaci struktur wojewódzkich. Zjazdy tych struktur odbędą się w najbliższych miesiącach. To jest cała piramida, najpierw zjazdy w okręgach, które już się toczą, potem zjazdy wojewódzkie, potem zjazd ten krajowy. Natomiast dwie sprawy. Co może zmienić sytuację? No, oczywiście, fakt, że dochodzą nowi ludzie, a także ci, którzy już są w piłce od lat chcą myśleć po nowemu. To nie jest tak, że wszyscy działacze PZPN–u są nieuczciwi, to byłoby bardzo niesprawiedliwe stwierdzenie. Wierzę, że tak nie jest i wiem, że tak nie jest.

Natomiast druga sprawa – presja mediów. Panie redaktorze, tutaj szacunek dla dziennikarzy, którzy w dużym stopniu pomogli, reprezentując opinię publiczną, reprezentując polskich kibiców, pomogli w tej walce z korupcją w polskim futbolu. Gdyby nie media, to myślę, że sytuacja w tej chwili byłaby znacznie gorsza.

M.M.: Media zajmują się teraz też inną sprawą, imprezy wielkiej, coczteroletniej. I w jakiejś mierze też media wymuszają na politykach różnego rodzaju deklaracje, a idzie o olimpiadę w Chinach i o kwestie wolności czy praw człowieka łamanych w Tybecie. Pan jeździ na różnego rodzaju imprezy sportowe po całym świecie, Europie na pewno. Czy na olimpiadę do Chin pan też pojedzie?

R.Cz.: Miałem taki zamiar, nawet rozmawiałem już odnośnie logistyki. Było to przed rokiem. Jest to wielka impreza i trzeba to wszystko przygotować, swój wyjazd tam także, ale w sytuacji, jaka ma miejsce w Chinach, w sytuacji tego, co się dzieje w Tybecie dla mnie jest to niemożliwe. Zresztą był oficjalny wyjazd delegacji Europarlamentu planowany na czerwiec, taki rekonesans, zwiedzanie obiektów tuż przed igrzyskami olimpijskimi i ja odmówiłem. Byłem w składzie delegacji, po tym, co się stało w Tybecie napisałem oficjalny list do szefa delegacji, brytyjskiego posła Chrisa Heatona–Harrisa, w którym to liście powiedziałem, że w tej sytuacji, w sytuacji łamania praw człowieka w Chinach w ogóle, a zwłaszcza w Tybecie, nie powinniśmy naszą obecnością, obecnością europarlamentarzystów uwiarygadniać tego. Ja uważam, że politycy nie powinni...

M.M.: I ta opinia chyba przeważa wśród eurodeputowanych. Czy to wyraża stanowisko Parlamentu Europejskiego?

R.Cz.: To moja osobista decyzja sprzed dwóch tygodni, która została potwierdzona dosłownie przedwczoraj w rezolucji Parlamentu Europejskiego, która to rezolucja będąca takim najostrzejszym głosem Unii Europejskiej w tej kwestii na razie wezwała polityków, przywódców europejskich, aby nie uczestniczyli w inauguracji olimpiady w Pekinie, w tej wielkiej fecie, którą władze chińskie szykują, fecie propagandowej. I myślę, że coraz więcej polityków europejskich taką decyzje podejmuje. Przypomnę, że nawet ci, którzy mówili, że to w ogóle nie mieszajmy sportu do polityki, że czemu oni mają nie jechać. Gordon Brown, premier Wielkiej Brytanii, nie pojedzie, mimo że miał jechać. Czyli ta presja przynosi pewne efekty. Żeby było jasne – politycy nie powinni zasłaniać się sportowcami, politycy nie powinni nakłaniać do bojkotu sportowców, sportowcy nie powinni bojkotować igrzysk, natomiast politycy powinni zbojkotować inaugurację olimpiady.

M.M.: W każdym razie polski prezydent, polski premier też tam nie pojadą.

R.Cz.: I Bogu dzięki.

M.M.: I dziękujemy panu serdecznie, przypominając, że wkrótce odbiera pan nagrodę – Złoty Mikrofon Debaty 2007 przez samorządowców mazowieckich przyznaną, więc musi pan się spieszyć, my też. Dziękujemy

R.Cz.: Dziękuję bardzo (...).

M.M.: Ryszard Czarnecki był naszym gościem.

(J.M.)