Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 18.07.2008

PiS dokonało skoku na media, my chcemy je odpartyjnić

Trzeba odpartyjnić media publiczne, potem natychmiast w następnym kroku myśleć o tym, w jaki sposób zapewnić im charakter naprawdę możliwie obiektywny.

Jacek Karnowski: W Krakowie Jarosław Gowin, poseł Platformy Obywatelskiej, członek władz tej partii. Dzień dobry, panie pośle.

Jarosław Gowin: Witam serdecznie.

J.K.: Panie pośle, proponuję zacząć tę rozmowę od wizyty papieża w Australii. Światowe Dni Młodzieży i wczoraj homilia. Benedykt XVI mówił tak: „Nie daj się oszukać tym, którzy postrzegają cię jako kolejnego konsumenta na targowisku nie różniących się między sobą możliwości”, podkreślił, że świat jest już zmęczony chciwością, wyzyskiem, podziałami, monotonią fałszywych bożków i bólem fałszywych obietnic. Jaki obraz nauczania papieskiego wyłania się z tych wypowiedzi, z całych Światowych Dni Młodzieży?

J.G.: Myślę, że to jest ten sam obraz, jaki znamy na przykład z pontyfikatu Jana Pawła II, ja nie widzę tutaj żadnego istotnego przesunięcia akcentów. Obydwaj papieże i w ogóle nauczanie Kościoła podkreśla, że współczesny świat oferuje człowiekowi wiele wspaniałych możliwości, ale zarazem spłaszcza ludzkie życie, wyzuwa to życie z jakiegoś wymiaru duchowego. To nie chodzi o to, żeby potępiać ten świat. Chodzi o to, żeby umieć korzystać z możliwości w sposób mądry.

J.K.: Światowe Dni Młodzieży w Australii, a jak jest z religijnością polskiej młodzieży? Różne badania, wiemy, że jest rzeczywiście spadek powołań.

J.G.: Jest spadek powołań, zwłaszcza jeżeli chodzi o zakony żeńskie, natomiast generalnie rzecz biorąc to jest najbardziej religijna część młodego pokolenia w Europie. I myślę, że to jest wspaniały atut polskiej młodzieży, zwłaszcza w połączeniu z inną charakterystyczną cechą młodych Polaków. Otóż w przeciwieństwie do swoich rówieśników z Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii oni z jednej strony są najbardziej religijni, z drugiej strony są nastawieni najbardziej wolnorynkowo. Myślę, że nic lepszego nie mogło nam się przydarzyć, jak to połączenie wiary i wolności.

J.K.: Przejdźmy do polityki. Panie pośle, wczoraj spotkanie Grzegorza Napieralskiego, szefa SLD, w Pałacu Prezydenckim z Lechem Kaczyńskim, rozmowa o ustawach zdrowotnych, o ustawie medialnej. Wygląda na to, że najbliższe lata to może być taka walka między PiS-em a Platformą o współpracę z SLD, bo szykują się też wybory prezydenckie i każdy z tych kandydatów będzie musiał jakoś zabiegać o lewicę.

J.G.: To nie jest dobra sytuacja, w której dwie partie centroprawicowe nie potrafią wyznaczyć przynajmniej jakiegoś minimalnego obszaru współpracy i równocześnie zabiegają, miałyby zabiegać o pomoc ze strony skrajnie antyklerykalnej formacji, bo takie oblicze chce nadać SLD Grzegorz Napieralski. Moim zdaniem warto z politykami SLD, jak z politykami każdej innej partii, rozmawiać o sprawach programowych, o tym, w jaki sposób naprawiać Polskę, uzdrawiać polską gospodarkę czy zapewniać jej większy dynamizm, jak upraszczać prawo i tak dalej, natomiast nie wdawałbym się w żadne targi. Myślę, że zwłaszcza od Platformy Obywatelskiej wyborcy oczekują wyższych standardów, my po prostu mamy być inni niż wszyscy dotychczasowi.

J.K.: Bronisław Komorowski jakiś czas temu ogłosił koniec podziałów historycznych w takiej wypowiedzi w jednej z rozgłośni radiowych, mówił, że to jest właśnie czas na współpracę, że już postkomunizm, postsolidarność to jest już passé, za nami.

J.G.: No, ten koniec podziałów historycznych nastąpił, niestety, wcześniej, w roku 2005, wtedy, kiedy Prawo i Sprawiedliwość podjęło współpracę z niewątpliwie postkomunistyczną formacją, jaką była Samoobrona, była, jest Samoobrona. Rzeczywiście od tamtego czasu, od czasu tej niefortunnej drugiej wojny na górze między Platformą a PiS-em czy też raczej między PiS-em a Platformą te podziały historyczne straciły na znaczeniu. Więc ja nie widzę przeszkód, żeby rozmawiać z kimkolwiek, także z Grzegorzem Napieralskim, ale pod warunkiem zachowania tych wysokich standardów politycznych.

J.K.: W sprawie ustawy medialnej jeszcze pańskim zdaniem będzie to głosowanie w lipcu, nad wetem, czy ono zostanie przełożone? No bo od odpowiedzi na to pytanie zależy tak naprawdę, czy jest porozumienie Platformy z lewicą, czy nie ma. Czy będzie głosowanie, czy zostanie przełożone?

J.G.: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Mogę powiedzieć, czego bym sobie życzył – ja bym chciał, żeby to głosowanie odbyło się jak najszybciej i żebyśmy tę sprawę zamknęli w taki bądź inny sposób. Jeżeli SLD będzie chciało kontynuować rządy Andrzeja Urbańskiego w telewizji publicznej, proszę bardzo, niech wezmą na siebie tę odpowiedzialność. Natomiast przeciąganie się tej sprawy może wywołać wrażenie w opinii publicznej, że tutaj chodzi właśnie o jakieś targi personalne. Ja zresztą uważam, że ta ustawa, nad którą będziemy... czy nad wetem, wobec której będziemy dyskutować i głosować to jest zaledwie pierwszy krok w dziele odpartyjnienia mediów publicznych. Nie jestem jakimś wielkim entuzjastą tej ustawy, uważam, że...

J.K.: Najpierw jest krok w tył, a potem będą kroki w przód, troszeczkę ta kontrola rządu się zwiększa.

J.G.: W 2005 roku Prawo i Sprawiedliwość miało niepowtarzalną szansę rzeczywiście odpolitycznienia mediów publicznych, a zamiast tego koledzy z PiS-u wraz z politykami z Samoobrony i LPR–u dokonali takiego spektakularnego skoku na media publiczne. I to ma potem swoje konsekwencje. Niestety, najpierw trzeba odpartyjnić media publiczne, potem w następnym kroku, ale natychmiast w następnym kroku trzeba myśleć o tym, w jaki sposób zapewnić tym mediom charakter naprawdę możliwie obiektywny.

J.K.: I pluralistyczny.

J.G.: I pluralistyczny, ma pan rację.

J.K.: Panie pośle... Bo to też jest ważny czynnik – pluralizm. Panie pośle, Dziennik na pierwszej stronie publikuje dziś taki duży reportaż dziennikarzy śledczych: „Wojna polsko–polska, opis negocjacji wokół tarczy antyrakietowej”, no i opis bardzo napiętych relacji między prezydentem Lechem Kaczyńskim a ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. I cytaty dwa – Lech Kaczyński miał powiedzieć do szefa MSZ: „Pańskie ego jest rozdęte do monstrualnych rozmiarów”, a z drugiej strony Radosław Sikorski miał powiedzieć do Anny Fotygi: „Można być prezydentem, ale można być też chamem”. No, taki dość ponury obraz się z tego wszystkiego wyłania. Jak pan ocenia sytuację?

J.G.: Mam nadzieję, że i jeden cytat, i drugi cytat jest nieprawdziwy, natomiast kiedy mówiłem o tym, że między PiS-em a Platformą trzeba wyznaczyć jakiś obszar, w którym się nie atakujemy, a w każdym razie nie zwalczamy, bo różnice zdań są, oczywiście, nieuchronne, to miałem na myśli przede wszystkim politykę zagraniczną. Oczywiście, tak jak wspomniałem przed chwilą, różnice zdań są, my uważamy, że większy akcent w naszej dyplomacji powinien być położony na stosunki z Unią Europejską, zwłaszcza z tymi największymi krajami – Francją, Wielką Brytanią, Niemcami – ale też na budowaniu tutaj partnerstwa z krajami bałtyckimi. Dla PiS-u głównym partnerem pozostają przez cały czas Stany Zjednoczone. Więc różnice są, ale w ramach czy w imię racji stanu powinniśmy trzymać te różnice po pierwsze pod korcem, po drugie nie powinno dochodzić do aż tak gwałtownych sporów.

J.K.: Jarosław Kaczyński ostro zaatakował, skrytykował Kazimierza Kutza, posła Platformy: „Ludzie tacy jak Kutz powinni być eliminowani z życia publicznego” – tak powiedział Jarosław Kaczyński, a chodziło mu o wypowiedź z maja opublikowaną w Rzeczpospolitej, wypowiedź Kazimierza Kutza. Ja zacytuję: „Kaczyńscy to ostatnia runda polskiego nacjonalizmu. Kiedy minie dziesięć lat i wreszcie zejdą ze sceny, Polska stanie się na Śląsku abstrakcją, liczyć się będzie Heimat, matka, dom, kawałek ziemi, sąsiad”. Panu się podoba taka wypowiedź Kazimierza Kutza?

J.G.: Nie, nie podoba mi się ta wypowiedź, ale nie podobają mi się też słowa Jarosława Kaczyńskiego o eliminowaniu kogoś z życia politycznego, no, źle mi brzmi. W interesie Polski i w interesie Śląska leży zacieśnianie więzów między tym regionem a resztą kraju. (...)

J.K.: Ale pojawia się też, panie pośle, w wielu wypowiedziach no właśnie tych środowisk, powiedzmy, jakie Kazimierz Kutz symbolizuje, pojawia się taki ton, w którym jest Śląsk i jest Polska, nie że Śląsk jest częścią Polski, inną, odmienną, z regionalną specyfiką, tak jak powiedzmy Kaszuby, tylko jakiś tworem, który, no, jest teraz w Polsce, jest teraz jakby w państwie polskim, ale to właściwie nie jest Polska. I to może niepokoić polskich patriotów.

J.G.: Dlatego powiedziałem, że nie jestem zachwycony tą wypowiedzią Kazimierza Kutza, chociaż ona może być interpretowana na różne sposoby. Mam nadzieję, że temu wybitnemu reżyserowi chodziło po prostu o podkreślenie pewnej kulturowej specyfiki jakiegoś regionalizmu śląskiego.

J.K.: Bardzo dziękuję. Jarosław Gowin, poseł Platformy, członek władz tej partii, był gościem Sygnałów Dnia z Krakowa. Dziękuję, panie pośle.

J.G.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)