Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.08.2008

Za, a nawet przeciw elektrowni jądrowej w Polsce

Nie mam żadnych oporów, co nie oznacza, że jestem zwolennikiem. Już wytłumaczę, na czym to polega. To nie jest jakieś takie kręcenie polityczne.

Jacek Karnowski: Adam Szejnfeld, Wiceminister Gospodarki, Platforma Obywatelska. Dzień dobry, panie ministrze.

Adam Szejnfeld: Dzień dobry, dzień dobry, witam w piękny, słoneczny dzień.

J.K.: To prawda, piękny, chociaż były jakieś...

A.Sz.: Przynajmniej w Warszawie.

J.K.: ...burze na Podlasiu w nocy. Panie ministrze, tarcza antyrakietowa będzie w Polsce, elementy tej tarczy. W wymiarze gospodarczym coś to znaczy, coś przynosi?

A.Sz.: Trzeba pamiętać, że podstawowy wymiar, w którym to zagadnienie należy rozpatrywać, to jest wymiar bezpieczeństwa i to bezpieczeństwa nie tylko Polski, bezpieczeństwa międzynarodowego. Stajemy się elementem bezpieczeństwa światowego i to jest bardzo istotne. Kwestie gospodarcze traktowałbym wtórnie, drugorzędnie, nie mają one tu większego znaczenia. Mało tego – przełożenie się na jakieś czynniki ekonomiczne czy gospodarcze tarcza będzie miała minimalne, aczkolwiek zawsze można dopatrywać się, gdy się patrzy na sytuację tych miast czy rejonów w Polsce, gdzie funkcjonuje, stacjonuje wojsko, to ma to pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy taki lokalny czy niekiedy subregionalny.

J.K.: Chociaż garnizon amerykański, no, młodzi mężczyźni, to też niesie konsekwencje. Z Japonii czy z Korei dobiegają nas czasami skandaliczne informacje o zachowaniu się żołnierzy, potem jest problem z egzekucją prawa.

A.Sz.: Pamiętajmy, to będzie bardzo elitarny garnizon, elitarny w sensie tego, że to będą specjaliści wysokiej klasy. Mało tego, obsługujący instalacje, które, no, będą podlegać na pewno dużej ochronie. Wydaje mi się, że taki kontakt bezpośredni żołnierzy, administracji, pracowników tej bazy ze światem zewnętrznym będzie mocno ograniczony.

J.K.: Panie ministrze, czy retorsją ze strony Rosji może być twarda postawa w trakcie negocjacji gazowych? Bo w 2009 roku kończy się obecna umowa, na podstawie której importujemy gaz.

A.Sz.: Ja zawsze wolę być optymistą i sądzić, traktować, mówić o relacjach między Polską a Rosją w relacjach tych gospodarczych tylko i wyłącznie w wymiarze gospodarczym, ekonomicznym, a nie politycznym. Oczywistą rzeczą jest...

J.K.: Ale oni mogą zaśpiewać dużą stawkę...

A.Sz.: Oczywiście...

J.K.: ...i właściwie jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, tak?

A.Sz.: Tak, ale chciałbym, żeby rozmowy o ilościach i cenach gazu były rozmowami opartymi o ekonomię, a nie o politykę, a już nie mówiąc żeby to było narzędzie retorsji. Gdyby tak było, bo ja nie wykluczam, oczywiście, znamy historię stosunków polsko–rosyjskich przecież bardzo dobrze, gdyby tak było, to jednak niestety Rosja udowadniałaby, ale już nie nam, ale i Unii Europejskiej, i światu, że traktuje surowce energetyczne jako element polityki międzynarodowej i wpływania...

J.K.: Ale to jest oczywistość jednak, to jest oczywistość, no.

A.Sz.: No, tak i nie...

J.K.: Można udawać, że tego nie ma, ale tak jest no.

A.Sz.: Tak i nie, ponieważ pamiętajmy o jednej rzeczy – od dłuższego już czasu, a zmierzamy do tego, aby pogłębić ten stan, my nie jesteśmy państwem–klientem, odbiorcą nośników energii od Rosji indywidualnym. Jesteśmy elementem Unii Europejskiej, państwem europejskim, w związku z czym Rosja gdyby chciała podejmować przeciwko nam działania retorsyjne, to musi brać pod uwagę, że to są retorsje tak de facto w swoich efektach i skutkach przeciwko Unii Europejskiej, przeciwko NATO, przeciwko światu demokratycznemu i musi to brać pod uwagę.

J.K.: Panie ministrze, awaria prądu w Warszawie, wczoraj 100 tysięcy ludzi nie miało energii, ludzie utknęli w metrze, w tramwajach, w windach. Czy wiadomo już, co się stało?

A.Sz.: Jeszcze nie wiem. Wczoraj bowiem informacje z operatora były bardzo ogólne i niejednoznaczne. Mam nadzieję, że to nie była poważna awaria, jeżeli chodzi, oczywiście, o przyczyny i że nie będzie się często powtarzać, ale każda taka awaria jak ta, jeszcze groźniejsza i o większym rozmiarze w Szczecinie, którą pamiętamy, przypomina nam o jednej rzeczy – energetyka w Polsce jest fundamentem rozwoju gospodarczego, ale także, oczywiście, spokojnego, normalnego życia ludzi, ale ten fundament jest bardzo słaby, ten fundament jest wykruszały, skorodowany, to jest fundament, którego od około 20 lat nikt w Polsce nie naprawiał, nie remontował, nie inwestował w niego. Przed obecnym rządem jest, no, niebywałe wyzwanie i nie tylko dla siebie, ale także dla rządów przyszłych, ponieważ w najbliższych kilkunastu latach potrzebne są ogromne inwestycje po to, żebyśmy się nie musieli zastanawiać, czy takie awarie jak w Szczecinie czy wczorajsza w Warszawie, czy będą się powtarzać i czy grożą Polsce.

J.K.: Panie ministrze, co kilka miesięcy czy co kilka lat polską opinię publiczną obiega sygnał: rząd chce budować elektrownie atomowe. Jarosław Kaczyński o tym mówił, także obecny rząd. Jak to jest? Będą budowane? Kiedy będą? Kiedy to wszystko ruszy? No przecież to są lata. Trzeba zacząć, żeby za parę lat mieć. I czy w ogóle chcemy? Bo Waldemar Pawlak zdaje się jest przeciwnikiem tego.

A.Sz.: Powiem panu i państwu szczerze, że elektrownia jądrowa jest takim świetnym przykładem na to, jak coś, co jest przedmiotem niskiej, małej wiedzy, jest na ogół również jednocześnie przedmiotem powszechnej dyskusji. Bo najwięcej się rozmawia o czymś, o czym się mało wie i co wywołuje kontrowersje, prawda? Oczywistości, o czym... co znamy i co nie jest kontrowersyjne, nie jest przedmiotem publicznej dyskusji. I moim zdaniem to jest podstawowy powód ciągłej czy ponawiającej się rozmowy o energetyce jądrowej. Bo tak naprawdę energetyka jądrowa, jeśli nawet byłaby decyzja na tak, a my dopiero pracujemy nad całą strategią i w ramach tej strategii do 2030 roku padnie na ten temat odpowiedź, to to może być tylko źródło subsydiarne, co oznacza takie pomocnicze. W ogólnym bilansie...

J.K.: A dlaczego? Przecież są kraje, które mają 80% z tego źródła.

A.Sz.: Bo to jest... Aż 80 może nie, ale ponad 70 owszem, na przykład Francja.

J.K.: Francja, tak.

A.Sz.: Pamiętajmy, że każde państwo, każdy kraj ma swoją specyfikę uzależnioną od tego, jakimi źródłami energii dysponuje.

J.K.: No, my mamy węgiel.

A.Sz.: Właśnie.

J.K.: Ale czy pan jest za budową elektrowni atomowej w Polsce, panie ministrze?

A.Sz.: Nie mam żadnych oporów ani merytorycznych, czyli dotyczących energetyki, ani ekologicznych, ani takich psychologicznych czy mentalnych przed inwestycją.

J.K.: No, myślę, że wokół i tak są elektrownie, więc potencjał ekologiczny właściwie i tak nas dotknie, jeżeli będzie awaria na przykład na Litwie czy w Niemczech.

A.Sz.: Absolutnie. Więc kończąc tę myśl – więc nie mam żadnych oporów, co nie oznacza, że jestem zwolennikiem.

J.K.: [śmieje się]

A.Sz.: Ale nie, to jest jasna sprawa, ja już wytłumaczę, na czym to polega. To nie jest jakieś takie kręcenie polityczne. [śmieje się] Po prostu sprawę trzeba traktować bardzo mocno ekonomicznie. My po pierwsze jesteśmy krajem, który siedzi na węglu, mamy największe złoża węgla kamiennego i brunatnego w Europie, jedne z największych na świecie i to jest źródło, które coraz bardziej jest wartościowe. Wraca do łask także w krajach Zachodu, nie mówiąc, oczywiście, Wschodu. Wariactwem byłoby poszukiwanie energii zewnętrznej – ropa, gaz i energia jądrowa – która miałaby zastąpić coś, te dobro, te złoto, te dobrodziejstwo, które posiadamy.

J.K.: Ale limity CO2 są.

A.Sz.: Natomiast, oczywiście, ze względu na po pierwsze bezpieczeństwo trzeba dywersyfikować źródła, a więc nie powinien być to tylko gaz czy ropa. Po drugie – jesteśmy zobowiązani i chcemy, to jest obowiązek, przed którym się nie bronimy, dywersyfikować również o energię ze źródeł odnawialnych, będziemy w tym ogólnym bilansie...

J.K.: Panie ministrze, przerwę ten wątek, przepraszam, bo muszę...

A.Sz.: Już kończę , już kończę...

J.K.: ...bo muszę zapytać o jeszcze jedną sprawę.

A.Sz.: W związku z czym nie wykluczam, że w tym torcie kawałek klinu energii może pochodzić nie tylko z węgla, nie tylko z wiatru, ale także...

J.K.: Ale w Pakiecie to była podstawa.

A.Sz.: Oczywiście.

J.K.: Panie ministrze, na koniec pytanie o gospodarkę. Dane GUS–u, przemysł czuje już skutki spowolnienia w Europie, w lipcu roczny wzrost produkcji przemysłowej analitycy prognozowali 7,3, tymczasem wyniósł 5,6%. No i wygląda na to, że ta gospodarka rzeczywiście zwalnia.

A.Sz.: Mamy pewne zwolnienie, to jest oczywiste, i to większe niż się spodziewaliśmy, mimo że zawsze się spodziewamy w takim miesiącu, jak lipiec, to jest taki trend, normalna tendencja, w lipcu mamy obniżkę produkcji, natomiast sądziliśmy, że ona będzie płytsza. Owszem, nadal gospodarka się dobrze rozwija, w niezłym tempie. Przypomnę – rok do roku to jest 8%, więc to jest zadowalający nas poziom, ale, oczywiście, widzimy pewne obniżenia popytu na przykład czy konsumpcji na rynkach Europy Zachodniej, a tenże rynek Unii Europejskiej jest naszym głównym odbiorcą. Zawsze spadek popytu w Europie przekłada się i będzie się przekładał na Polskę, aczkolwiek...

J.K.: Pan powiedział, że silny złoty jest pewnym problemem i trzeba tu przeciwdziałać. Co można konkretnie zrobić? Rzucić trochę rezerw na rynek?

A.Sz.: To jest drugi element, który wpływa na ten poziom produkcji. Popyt zewnętrzny to jest jeden czynnik, a na przykład wzrost, nadmierny wzrost wartości złotego w kraju, jeden z następnych czynników, ale są także inne, na przykład bardzo silna presja płacowa, wzrost płac przekładający się na wzrost inflacji. To są wszystkie czynniki, które wpływają.

J.K.: Prawie 3 tysiące to jest średnia już pensja, 3 tysiące.

A.Sz.: Tak jest. Natomiast jeśli chodzi o siłę złotego, to musielibyśmy pewnie kolejną rozmowę na to poświęcić, bo to się nie da odpowiedzieć w jednym zdaniu. Sprawa jest bardzo skomplikowana.

J.K.: Musimy kończyć już i tak.

A.Sz.: Tak czułem. [śmieje się]

J.K.: Adam Szejfeld, Wiceminister Gospodarki, był gościem Sygnałów Dnia. Bardzo dziękuję, panie ministrze.

A.Sz.: Ja również.

(J.M.)