Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 25.08.2008

Olimpijski triumf zła

Triumf zła, triumf hipokryzji i słabość Zachodu, słabość i taka bierność, całkowita bierność i bezradność.

Jacek Karnowski: W naszym gdańskim studio Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry, panie pośle.

Jacek Kurski: Witam pana, witam państwa.

Jacek Karnowski: Panie pośle, co pan sądzi o kondycji polskiego sportu? Dlaczego tak mało medali, zaledwie dziesięć, 20. miejsce w klasyfikacji medalowej. Dużo pieniędzy wydanych na przygotowania, no a efekty niespecjalne.

Jacek Kurski: No, słabo, nawet bardzo słabo. Gdyby nie tym rzutem na taśmę w kolarstwie górskim, ten dziesiąty medal, który wyrównuje w sensie liczbowym liczbę medali z Aten, to by można powiedzieć w ogóle o katastrofie. No, tak to jest, powiedzmy, honor uratowany, bo wynik wyrównany, nawet troszeczkę więcej tych srebrnych. Tym niemniej to bardzo słabo. Ja pamiętam, że jako dziecko miałem dziesięć lat, kiedy była Olimpiada w Montrealu. No, cóż to były za wyniki – chyba osiem złotych medali, jeśli dobrze pamiętam, mnóstwo srebrnych i to w jakich dyscyplinach, prawda – siatkówka, skok o tyczce, bieg na 400 metrów i tak dalej, i tak dalej. Piłkarze ręczni chyba na podium, piłkarze nożni również srebro i tak dalej, i tak dalej, mnóstwo medali.

Jacek Karnowski: Cóż za pamięć, panie pośle.

Jacek Kurski: No, wtedy pamiętam oglądałem do trzeciej czy do czwartej nad ranem całą Olimpiadę. No, tym razem nie ukrywam, że nie miałem serca do tej Olimpiady, dlatego że taka hipokryzja Zachodu, sytego Zachodu, który de facto rezygnuje z praw człowieka i uczestniczy w pewnej maskaradzie, a potem te różne fałszywe sygnały wysyłane przez niektórych polityków, jak na przykład Hans Gert Poettering, żeby to sportowcy protestowali przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach. No, to wszystko było tak niesmaczne, że nie ukrywam, że nie miałem serca w ogóle do tej olimpiady i były całe takie dni, kiedy jej nie oglądałem.

Jacek Karnowski: No, wiele osób mówi, że źródła leżą gdzieś u podstaw, czyli młodzież, szkoła, sport w szkole. No, rząd buduje w ramach programu „Orlik 2012” boiska w kraju. Opozycja powinna to poprzeć z całego serca, jeżeli myśli o większej liczbie medali za ileś tam lat.

Jacek Kurski: Dlaczego my mamy nie popierać programu, który jest twórczym rozwinięciem naszego programu „Blisko Boisko”, w ramach którego otwarto...

Jacek Karnowski: Który nie był specjalnie znany opinii publicznej w trakcie rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Jacek Kurski: No bo my mamy pecha do PR–u i socjotechniki i sporo robiliśmy, nie zawsze dzieląc się tą wiedzą ze społeczeństwem. Pomysł i projekt „Orlik 2012”, bardzo słuszny, jest po prostu multiplikacją, zwielokrotnieniem naszego programu „Blisko Boisko”, w ramach którego powstało chyba sto kilkadziesiąt boisk, i jest jak najbardziej słuszny. Natomiast nie rzecz tylko w bazie, ale również w podejściu, w edukacji, żeby nie ograniczać godzin wychowania fizycznego, co często ma miejsce, tylko żeby promować sport od samego początku już na dole, no. Nie ma wyników bez masowości uprawiania sportu. 40–milionowy kraj powinien mieć co najmniej... no, nie mówię już tyle, ile Wielka Brytania – 19 złotych medali, ale te 7–8 to by to było minimum przyzwoitości.

Jacek Karnowski: Te Igrzyska powinny też chyba znaleźć się w podręcznikach politologicznych czy podręcznikach, no, zarządzania trudną sytuacją, no bo tak jak to już prasa zwracała uwagę, Chiny najpierw dostały organizację, potem przeprowadziły z wielką pompą imprezę, uniknęły bojkotu, uniknęły wreszcie jakiejkolwiek liberalizacji demokratyzacji, bardzo sprawnie wszystko trzymając i dusząc w zarodku wszelkie protesty. No, pod tym względem rzeczywiście Pekin może świętować.

Jacek Kurski: Tak, tutaj bardziej od triumfu sportowego Chin mamy do czynienia i możemy mówić o triumfie politycznym, ale bardzo smutnym triumfie politycznym, to znaczy rzeczywiście zorganizowali Igrzyska, uniknęli bojkotu, de facto również wyizolowali Tybet i wszystkie te protesty, które się tam odbywały. Mało tego – pomocną dłoń wyciągnęła niezawodna w takich sytuacjach Rosja, która, oczywiście, załatwiła swoje brudne interesy w Gruzji. Mam nadzieję, że nie do końca skutecznie. Skutecznie natomiast odwracając uwagę Zachodu od tego, na czym ewentualnie... na obronie czyich praw człowieka można by się tu koncentrować. Tybetańczyków czy w ogóle Chińczyków będących poddanych pewnej opresji jednak komunistycznej, czy Gruzinów. W związku z czym smutne wydarzenie również pod względem politologicznym, nawet bardzo smutne. Triumf zła, triumf hipokryzji i słabość Zachodu, słabość i taka bierność, całkowita bierność i bezradność.

Jacek Karnowski: No, Zachód trochę w przypadku Gruzji chyba się budzi, bo Angela Merkel, kanclerz Niemiec, zwraca uwagę, że Rosja nie respektuje zawieszenia broni, nie wycofuje się, i mówi tak: „Więzy z Rosją mogą ulec ograniczeniu, jeżeli oddziały rosyjskie nie zostaną wycofane”, no bo Rosja na przykład chce Poti zatrzymać, ten port gruziński, kluczowy dla gruzińskiego eksportu.

Jacek Kurski: No, Zachód płaci może nawet nie frycowe, ale konsekwencje swojej bierności na początku. Ja przypomnę, że... mało mediów zwróciło na to uwagę, że mieliśmy do czynienia w pewnej pierwotnej reakcji Zachodu taki klimat powrotu doktryny Breżniewa. Kiedy prezydent Sarkozy pojechał do Moskwy, wypowiedział takie jakieś kuriozalne zdanie, że rozumie...

Jacek Karnowski: „Rosja ma prawo bronić obywateli”.

Jacek Kurski: Tak, tak, tak, że rozumie Rosję, która ma prawo bronić swoich obywateli. No przecież darujmy sobie, jacy to są obywatele Rosji w Osetii Południowej – aparatczycy i jacyś kagebiści, biznesmeni, geszefciarze państwowi i tak dalej. Natomiast jeśli... myślę, że część przynajmniej słuchaczy pamięta doktrynę Breżniewa, ona głosiła, że Związek Radziecki ma prawo bronić swojej władzy w swojej strefie wpływów. To jest dokładnie... Sarkozy zgodził się na taką logikę i dzisiaj Zachód płaci konsekwencje tej bierności i tej miękkości. Na szczęście jest prezydent Kaczyński, na szczęście Polska jest w strukturach Unii Europejskiej, w NATO i dobrze, że prezydent Kaczyński, doskonale pamiętając. jak cały nasz naród, co to znaczy Rosja i co znaczy miękkość wobec Rosji, zdefiniował pewien poziom koniecznego radykalizmu w tej sprawie, który dzisiaj być może może uratować Gruzję i niepodległość państw posowieckich.

Jeżeli sobie w ogóle dzisiaj przypomnę tę wizytę lutową, chyba lutową Donalda Tuska w Moskwie, tego Tuska z Arabskim i Nowakiem kroczących po Placu Czerwonym i tę obietnicę Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze, no to po prostu śmiech mnie pusty i smutny ogarnia, że mamy niektórych polityków nie rozumiejących powagi sytuacji. Tylko twardość wobec Rosji może uratować niepodległość państw posowieckich. A przypomnę, że Polska też jest krajem posowieckim i broniąc Gruzji, bronimy również swojej niepodległości w przyszłości.

Jacek Karnowski: Panie pośle, Gazeta Wyborcza informuje, że w publikowanym przez Instytut Pamięci Narodowej na jego stronach internetowych katalogu osób prześladowanych w czasach komunizmu nie ma byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Archiwiści, czyli IPN, twierdzi, że to jest przypadek, że po prostu nazwiska spływają systematycznie z oddziałów IPN do centrali i są wpisywane, no ale brak Lecha Wałęsy wśród prawie 2 tysięcy 200 nazwisk jest chyba wpadką. Jak pan to ocenia?

Jacek Kurski: Nie wiem, czy wpadką. Chyba jest z 50 tysięcy osób, które mają status pokrzywdzonego i do tej pory opublikowano zdaje się 2 tysiące 200 tego rodzaju nazwisk, w związku z czym ta lista będzie systematycznie uzupełniania i myślę, że w pierwszej kolejności na tej liście powinny być osoby, wobec których nie było nigdy cienia najmniejszych wątpliwości. Przypadek Lecha Wałęsy, jak wiadomo, jest bardziej skomplikowany, o czym świadczy ta książka wydana zdaje się w czerwcu przez redaktorów Gontarczyka i Cenckiewicza, i myślę, że z czasem, oczywiście, się nazwisko Lecha Wałęsy pojawi, ale nie rozdzierałbym szat, dlaczego musiałby być pierwszy. No, równie dobrze może być po trzech, czterech, pięciu tysiącach ludzi, których sprawa jest stuprocentowo klarowna.

Jacek Karnowski: A według pańskiej wiedzy IPN zapłaci za publikację książki „SB a Lech Wałęsa”? Będzie cięcie budżetowe bądź zmiana ustawy?

Jacek Kurski: No, jak znam maniery Platformy Obywatelskiej często przypominające maniery chirurga dentystycznego wobec wszystkich instytucji, za którymi nie przepada czy których nie kontroluje, to pewnie będą takie cięcia, tak jak były cięcia wobec Kancelarii Prezydenta, wobec NIK–u, wobec zdaje się chyba nawet CBA. Tak samo spodziewam się cięć wobec IPN–u. No ale to byłaby małostkowość, złośliwość i lepiej, żeby, oczywiście, nie było. Ta instytucja ma znakomite dokonania, Instytut Pamięci Narodowej, i przywraca dobrą pamięć historyczną Polaków i w ogóle godność narodową, co w połączeniu z polityką historyczną prowadzoną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego naprawdę odrabia, nadrabia nam wieloletnie zaległości.

Jacek Karnowski: Jeszcze jedna sprawa. Ruch Przełomu Narodowego, czyli taka struktura oddolna związana z Radiem Maryja, ostrzega PiS, że ta partia nie ma już bezwarunkowego poparcia elektoratu antykomunistycznego. I nawet jest zdanie, że jeśli prezydent ratyfikuje Lizbonę, straci zaufanie... to znaczy traktat lizboński, straci zaufanie prawicy narodowej.

Jacek Kurski: No, prezydent wypowiadał się...

Jacek Karnowski: Zamruczał poseł Kurski zaniepokojony.

Jacek Kurski: Prezydent wypowiadał się w zakresie ratyfikacji traktatu lizbońskiego, że po referendalnym „nie” Irlandczyków sprawa jest bezprzedmiotowa. PiS nie miał poczucia, że ma bezwarunkowe poparcie, nigdy nic w polityce nie jest dane na zawsze, nic nie jest bezwarunkowe, natomiast myślę, że nie ma w Polsce innej prawicy niż Prawo i Sprawiedliwość i oczywiście trzeba uwzględniać postulaty wszystkich środowisk, wszystkich skrzydeł i być tą prawicą wielonurtową, ogólnonarodową. I myślę, że PiS taką jednak jest. Ja nie widzę w całym pejzażu polskiej polityki jakiejkolwiek konkurencji dla PiS–u, ale oczywiście to nie powinno dawać nam jakiegoś komfortu nicnierobienia i trzeba się wsłuchiwać w bardzo często słuszne postulaty środowiska i listu, który wyraził swoje tej grupy działaczy, która wyraziła swoje poglądy w Naszym Dzienniku.

Jacek Karnowski: Bo polityka zmienną jest i wszystko jest możliwe, prawie wszystko. Dziękuję bardzo. Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie pośle.

Jacek Kurski: Dziękuję, miłego dnia.

(J.M.)