Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.11.2008

Za co Polacy doceniają rząd?

Ten rząd zapewnia jedno – spokój, stabilizację i pewność, że jutro i pojutrze nie obudzimy się w innej rzeczywistości. To już jest wielka wartość.

Jacek Karnowski: W studiu w Katowicach, w studiu Sygnałów Dnia Grzegorz Dolniak, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry, panie przewodniczący.

Grzegorz Dolniak: Witam serdecznie ze smutnych, chmurach zasuniętych Katowic.

J.K.: Witam serdecznie. W Warszawie również jesiennie, ale najwyższy czas. I tak pogoda nas zaszczyciła ładnymi dniami w listopadzie. Panie przewodniczący, na początek okupacja biura poselskiego premiera Donald Tuska. Grzegorz Schetyna mówi, że została zawiadomiona prokuratura, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Czyli wkracza czy wezwana została do działania prokuratura. Taka jest reakcja rządu na protest.

G.D.: To jest normalna procedura i normalne zachowanie. To tak jakby ktoś przyszedł do pańskiego domu, stwierdził, że od dzisiaj to on będzie w nim zamieszkiwał. Trudno przepychać się, trudno wchodzić w utarczki, lepiej zrobić to w sposób zgodny z procedurami, a więc zawiadamiając stosowny organ, który taką sprawę powinien podjąć. Akurat Solidarność ’80 to ma taki pewien koloryt...

J.K.: Sierpień ’80.

G.D.: Przepraszam, Sierpień ’80, tak, tak, tak. To jest taka frakcja rewolucyjna Solidarności posierpniowej. Musimy się do tego przyzwyczaić. Ubarwiają scenę polityczną, ubarwiają scenę związkową. Nie wiem, czy są do końca reprezentatywni, ale cóż, taki jest przywilej.

J.K.: Rzeczpospolita przypomina to, co mówili politycy Platformy rok temu w trakcie protestu pielęgniarek, no i mówili mniej więcej: „Władza nie robi łaski, kiedy rozmawia z ludźmi. To jest jej obowiązek” – tak mówił premier Donald Tusk. A przypomnijmy, że wówczas także trwała okupacja jednego z pomieszczeń w Kancelarii Premiera.

G.D.: Panie redaktorze, nikt nie obstawia policją tych pomieszczeń, nikt nie włącza zagłuszarek, nikt nie przepycha się, nie dochodzi do starć...

J.K.: No ale wzywa się prokuraturę, to też jest takim działaniem z użyciem instrumentów państwa.

G.D.: Nie, nie, to jest normalna procedura, jak już wcześniej wspomniałem, to jest naprawdę legalne działanie, zgodne z procedurami w takich przypadkach. Pan też miałby pewien kłopot, jak się zachować w momencie, gdyby pan przyszedł do domu i stwierdził, że mieszka w nim zupełnie inna osoba, nie mając do tego tytułu. Natomiast pan premier zaprasza na rozmowę, to nie jest tak, że jest absolutnie nieczuły, głuchy i nie widzący problemów społecznych, nie widzący tych akcji protestacyjnych. Zaprasza do Centrum Dialogu Społecznego. Tak było wczoraj i tak jest dzisiaj. I premier jest gotowy na spotkanie, ale też w ramach komisji trójstronnej, tak aby podjęte zobowiązania były skuteczne, aby nie było tak, że rozmawiamy z jakąś grupą związków zawodowych, która będzie ledwie ułamkiem olbrzymiej zbiorowości.

J.K.: Panie przewodniczący, czy w sprawie pomostówek możliwe są jakieś ustępstwa ze strony rządu? No bo właściwie w kwestii tej, że należy coś zrobić z tymi przywilejami, zgadzają się wszyscy, że one są zbyt rozbudowane. Pytanie: jak głęboko ciąć? Ta propozycja rządowa to jest cięcie z miliona 100 tysięcy uprawnionych do 250 tysięcy. Czy tu możliwe są jakieś ustępstwa, które zbudowałyby bardziej zaplecze społeczne na rzecz zmian?

G.D.: Zawsze istnieje pole kompromisu. Ze strony rządu jest wola rozmowy, jest wola cyzelowania, doprecyzowania zapisów. Przecież z miliona stu pierwotnie wersja oscylowała w granicach 130 tysięcy. Ostateczna propozycja to jest około 250 tysięcy osób mogących korzystać z przywileju emerytur pomostowych. Ba, w odniesieniu do tych, którzy stracą te przywileje, zostały zagwarantowane rekompensaty, to jest kolejny krok w kierunku uzgodnienia jakiegoś konsensu, wypracowania kompromisu. Jest jeszcze czas. Być może trzeba byłoby jeszcze przejrzeć pewne kryteria medyczne, czy rzeczywiście wszystkie grupy zawodowe, wszystkie stanowiska w ramach grup zawodowych zostały dostrzeżone. Ale ja bym nie spodziewał się jakichś radykalnych zmian co do kręgosłupa projektu ustawy. W przeciwnym wypadku należałoby ją wyrzucić do kosza.

J.K.: Panie przewodniczący, jutro, w sobotę mija rok gabinetu Donalda Tuska. Czy będzie jakaś feta, jakieś wydarzenie medialne, czy rząd oficjalnie podsumuje swój dorobek?

G.D.: Nie przewidujemy jakiejś wielkiej fety. To nie jest czas, aby fetować. Mamy świadomość kryzysu, który roztacza się po świecie i zagląda już do Europy, puka pomału do drzwi Polski. Musimy mieć tego świadomość. Na pewno będzie wola podsumowania tego, co przez rok udało się zrobić, co rozpoczęto, co należy kontynuować, z czym wyjdziemy na rok 2009 w jakimś stopniu, ale na pewno nie w sposób ostateczny. Będzie temu sprzyjać jutrzejsze posiedzenie Rady Krajowej w Warszawie Platformy Obywatelskiej, na której będziemy gościć pana premiera i ministrów. Będzie to doskonała okazja, aby podsumować to wszystko, co dotychczas udało się zrobić i poruszyć te kwestie, te wyzwania, przed którymi stoimy.

J.K.: Czy ekipa Donalda Tuska ma świadomość w związku z tym kryzysem, że musi się jakoś przedefiniować? No bo to choćby wizerunkowo jest taka ekipa na dobre czasy, ekipa stawiająca na dobry wizerunek, na uśmiech, na optymizm, a czasy idą trudne.

G.D.: Płacz i lament nie jest naszą domeną, nie jest domeną tego rządu, tak samo jak straszenie opinii publicznej, obywateli Rzeczypospolitej Polskiej widmem jakiejś katastrofy. Ten rząd w przeciwieństwie do poprzednika, do poprzedniego zapewnia jedno – spokój, stabilizację i pewność, że jutro i pojutrze też będzie, że nie obudzimy się w innej rzeczywistości. Nie jest targany emocjami, kłótniami, konfliktami wewnątrz koalicji. To jest już wielka wartość. I Polacy to doceniają. Ja nie spodziewałbym się radykalnej zmiany kursu. Oczywiście, trzeba bardzo uważnie przyglądać się uważnie temu, co dzieje się póki co poza granicami kraju, bo siłą rzeczy, siłą rzeczy w jakimś stopniu gospodarka polska ucierpi wskutek ogólnoświatowego kryzysu i z tym się trzeba liczyć. Natomiast na chwilę obecną trudno jest dokonywać jakichkolwiek zmian we wskaźnikach makroekonomicznych na najbliższe lata.

J.K.: A dlaczego premierowi tak bardzo zależy na wprowadzeniu euro? Czy to jest chęć pokazania, że rząd cokolwiek robi w sprawie kryzysu? Skąd taka silna motywacja?

G.D.: Panie redaktorze, rząd dużo robi, dużo robi, aby kryzys nie stał się faktem na terenie Rzeczypospolitej. Mówię o Komitecie Stabilności Finansowej, mówię o gwarancjach bankowych, mówię wreszcie o działaniu takim, które uspokoiło opinię publiczną w naszym państwie. To jest bardzo ważne. To jest bardzo ważny walor i bardzo ważny uzysk pracy rządu. Natomiast kwestia wejścia do strefy euro to nie jest kwestia wypełnienia marzeń Donalda Tuska, jego osobistych ambicji. To jest przede wszystkim patrzenie na nasz udział we wspólnej strefie walutowej jako gwarancje bezpieczeństwa właśnie na przypadek takich kryzysów, z jakimi dzisiaj mamy do czynienia. Słowacja – nasz południowy sąsiad – jest tego ewidentnym przykładem.

J.K.: Dziennik informuje dziś, panie przewodniczący...

G.D.: Tam te wahania kursowe są bardzo... Tak, proszę.

J.K.: Dziennik informuje, że Donald Tusk wycofuje się powoli z pomysłu referendum.

G.D.: Wie pan, bo żeby to wszystko stało się faktem, musi być wola kwalifikowanej większości. Większości zdolnej do dokonania zmian w ustawie zasadniczej, w naszej Konstytucji. Bez tego nie ma szans, abyśmy stali się uczestnikami wspólnej strefy euro. A więc jakby piłka leży po stronie Prawa i Sprawiedliwości, no i pana prezydenta. Tu jakby mamy dość sprzeczne komunikaty ze strony pana prezydenta, który po Radzie Gabinetowej wysyłał bardzo ciepłe sygnały, potem po spotkaniu ze swoim bratem Jarosławem jakby zmienia stanowisko. Może nie o 180 stopni, ale już jest bardziej radykalny wobec pomysłu uczestnictwa Polski w strefie euro w roku dwa tysiące... od stycznia 2012. Natomiast jakby my musimy robić wszystko, namawiać opozycję, przekonywać opinię publiczną. Opinia publiczna mam wrażenie, że w tej mierze jest przekonana, że nasza obecność w strefie euro to jest gwarancja bezpieczeństwa ekonomicznego i finansowego na czas kryzysu, chociażby nawet na czas kryzysu. Nie mówię już, to jest bardzo dobre rozwiązanie dla tych wszystkich, którzy produkują towary i usługi w naszym kraju.

J.K.: Panie przewodniczący, ostatnia sprawa. Zarząd Polskiego Radia chce, by właściciel Polskiego Radia, czyli de facto minister skarbu, wezwał rząd do działań na rzecz zwiększenia wpływów abonamentowych, bo te wpływy bardzo spadły i zagrażają bytowi spółki.

G.D.: Hm, ja bym apelował do Zarządu Polskiego Radia, aby próbował poszukiwać możliwości poprawy swoich wskaźników ekonomicznych, swojej działalności własnymi siłami, bez odwoływania się do szczytnych apeli, tutaj tudzież ogłoszeń za grube, grube, grube pieniądze publiczne, które mieliśmy okazję obserwować ostatnimi czasy. Mówię tu o Polskim Radiu, ale mówię też o Telewizji Polskiej, gdzie jako żywo te wskaźniki, które zostały tam podane, nijak nie pasowały do krytycznej oceny sytuacji ekonomicznej Polskiego Radia i Telewizji jako mediów publicznych.

J.K.: Telewizja się ogłaszała, nie Radio. Dziękuję bardzo. Grzegorz Dolniak, Wiceprzewodniczący Klubu PO. Dziękuję bardzo, panie przewodniczący.

G.D.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)