Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.11.2008

Brakuje nam otwartości PiS-u

Emocje prezentowane przez PiS, sposób traktowania rządu i brak pogodzenie się, że przegrali wybory tak duży, że będzie nam ciężko z tym.

Arkadiusz Ekiert: W Sygnałach Dnia był przed chwilą Joe Cocker, a teraz jest Jacek Karnowski, bynajmniej śpiewać nie będzie.

Jacek Karnowski: Teraz jest przede wszystkim Grzegorz Schetyna, Wicepremier, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji. Dzień dobry, panie premierze.

Grzegorz Schetyna: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie premierze, dziś Dziennik zebrał dowcipy, jakie sobie posłowie opowiadają w sejmie. Czy pan zna jakiś najnowszy dowcip polityczny?

G.S.: Nie, nie, nie słyszałem.

J.K.: Są na przykład takie dowcipy, że wychodzi Donald Tusk na mównicę i przemawia: „Widzicie? Żyje nam się lepiej”. Na to tłum: „Cieszymy się, że żyje wam się lepiej”.

G.S.: Śmieszne bardzo.

J.K.: To PiS, oczywiście, opowiada takie dowcipy.

G.S.: Tak sobie wyobrażam.

J.K.: Ale Platforma opowiada też dowcip z panem w roli głównej: „W dzień po tym, jak Wojciech Olejniczak stracił stanowisko przewodniczącego Lewicy, w szatni po przegranym meczu politycy – dziennikarze Grzegorz Schetyna odwrócił się do niego i powiedział: wczoraj przestałeś być przewodniczącym Lewicy, dziś (no, tu ujmę eufemistycznie) przegrałeś mecz. Chłopie, jutro lepiej z domu nie wychodź”. Prawdziwa anegdotka?

G.S.: Prawdziwa historia i porażka prawdziwa, bo rzeczywiście przegraliśmy ten mecz 1:3 i byłem zły potem.

J.K.: A co jest większą zbrodnią: stracić stanowisko szefa klubu, czy przegrać mecz?

G.S.: Wydawało mi się wtedy, że obie są porównywalne.

J.K.: Panie premierze, Dziennik pisze też o naradzie kierownictwa Platformy, która miała się odbyć kilka tygodni temu i tam Donald Tusk miał powiedzieć właśnie panu, Zbigniewowi Chlebowskiemu i Bronisławowi Komorowskiemu, że jeden z was zostanie premierem. Czy była taka narada?

G.S.: Nie było takiej narady, nie było takiej rozmowy. To taka polityka personalne i zawsze ona najbardziej interesuje media. Ja to rozumiem, ale żadnych rozmów nie było i nie ma. Jesteśmy dobrym zespołem, pracujemy i w rządzie, w parlamencie jako wsparcie dla rządu koalicyjnego. Wszystko jest dobrze, ale nie myślimy teraz o planach, które będą tak naprawdę rysowane za 3 lata.

J.K.: A pan się czuje takim najbardziej prawdopodobnym kandydatem na premiera?

G.S.: Nie, nie czuję się i nie chcę się czuć. Jestem elementem dobrego zespołu i pracujemy wspólnie i częścią tego zespołu Donalda Tuska jest przecież także i Bronisław Komorowski jako szef parlamentu, Zbigniew Chlebowski jako szef klubu parlamentarnego najważniejszego, blisko 300–osobowego. Najważniejsza jest dobra współpraca i dobre relacje między ludźmi, którzy tworzą ten zespół.

J.K.: No właśnie dobre relacje w tym samym artykule, no, już trochę rytualna wzmianka, że premier nie ufa panu tak bardzo jak dawniej.

G.S.: Wiadomości o braku zaufania są mocno przesadzone. Jakbym zacytował Marka Twaina, to byłby chyba najlepszy opis tej sytuacji. Nie ma tutaj żadnego drugiego dna i nie ma żadnych złych relacji czy nic się nie psuje, wszystko jest między ludźmi, którzy prowadzą projekt Platformy Obywatelskiej dobrze plus, tak bym powiedział, bo ten rok też jest, był sprawdzianem charakterów, pokazał, że w trudnej sytuacji, przy takiej presji, którą cały czas czujemy, wiele rzeczy udało się zrobić i w dobry sposób. Dlatego się mogę tylko cieszyć z tego.

J.K.: To, panie premierze, zapytam jeszcze o sesję zdjęciową pańską i pańskiej rodziny dla Vivy. Dla wielu dziennikarzy politycznych był to taki sygnał, no, że właśnie szykuje się pan do najwyższego stanowiska, bo zazwyczaj polityk budujący wizerunek przywódcy postępuje w ten sposób – organizuje sesje zdjęciowe.

G.S.: Ja nie organizowałem tej sesji, powiem szczerze, rzecz jest banalna, jeśli chodzi o tę sprawę i o te zdjęcia. Rzeczywiście ja byłem namawiamy już wiele miesięcy, a może i lat na to, żeby wystąpić rodzinnie i domowo w sesji dla jednego z tygodników i prawda jest taka, że to moja córka przekonała moją żonę, a swoją mamę do tego, żebyśmy taką sesję i na takie zdjęcia domowe właśnie się zdecydowali i tak się stało.

J.K.: A żona pana przekonała.

G.S.: Nie, nie, żona właśnie była nieprzekonana przez długie, długie miesiące. Ja powiedziałem, że jeżeli nie będzie jej zgody i otwartości w tej sprawie, to nie wystąpimy. Ona bardzo ceni swoją prywatność i ja to szanuję i rozumiem. Córka była tutaj decydująca i tak się stało.

J.K.: O tych relacjach z premierem – ponoć premier Tusk miał do pana pretensję, że w odniesieniu do programu budowy dróg lokalnych bardzo szybko pojawiło się określenie „schetynówki”, chociaż to premier uważał siebie za autora tego pomysłu. Czy to prawda?

G.S.: Nie, nieprawda. Pomysł był wspólny. Zależało nam na tym i mieliśmy wiele rozmów na temat, jak pieniądze z budżetu, pieniądze państwowe powinny docierać bezpośrednio do samorządów. Chodziło nam o multiplikacje, o powielenie pomysłu Orlika, czyli budowy boisk w każdej gminie, jak zrobić w innych dziedzinach, w innych segmentach życia publicznego, jak spowodować, żeby rząd, żeby pieniądze rządowe były skuteczne, tak jak właśnie przy boiskach. I to jest ten pomysł. Nazwa jest banalna, ale ona się rzeczywiście pojawiła bardzo szybko, nie zdążyliśmy nawet się spotkać i omówić tej kwestii, jak nazwać ten program. Sprawa jest ważna, pretensji nie ma.

J.K.: Panie premierze, wczoraj Donald Tusk podsumowywał rok rządów w sejmie, bo wcześniej były również podsumowania poza parlamentem. Jak pan się czuje w swoim ministerstwie, w swoim resorcie po tym roku? Co pan uważa za swój największy sukces?

G.S.: Ja uważam, że to był dobry rok. Przede wszystkim dobry, bo szczególnie w tej części końcowej trudny, bo przynoszący takie informacje złe tego kryzysu finansowego, który jest jeszcze za naszymi granicami, ale jest przecież światowym kryzysem, jest wielkim zagrożeniem. I uważam, że ten początek może nie był jakiś piorunujący w naszym wykonaniu, ale on był bardzo taki stabilny, spokojny, końcówka bardzo dobra, tak bym ocenił.

Jeśli chodzi o mój resort, to przede wszystkim udało się uspokoić sytuację w służbach, udało się utrzymać ustawę modernizacyjną i podwyżki dla policji, dla służb mundurowych, a co najważniejsze – udało się potwierdzić, że Polska jest krajem bezpiecznym i że Polacy czują się bezpieczniej niż wcześniej. Dzisiaj poczucie bezpieczeństwa jest od 93 roku najwyższe, Polacy czują się bezpiecznie w Polsce, na swoim osiedlu, w swoim domu. I to jest ważne. Udało się pokazać, że bez spektakularnych konferencji prasowych, bez zatrzymań, które straszą w wieczornych wiadomościach, możemy skutecznie gwarantować bezpieczeństwo Polakom.

J.K.: Wczoraj w sejmie debata, no i to był taki pojedynek dwóch aktorów – Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Tak to wygląda, że dziś polska polityka to jest starcie tych dwóch osobowości.

G.S.: Ale dobrze pan wie, pan redaktor wie, że polityka taka jest, znaczy polityka jest starciem osobowości. To oczywiście zespoły, to oczywiście, debata ale tak naprawdę na końcu to jest pojedynek i to musi być pojedynek liderów. Oni dwaj kompletnie różni są najbardziej charakterystyczni, przynoszą najwięcej emocji. To wczoraj było widać. I to są też obaj byli premierzy, dlatego ta rozmowa jest o najważniejszych sprawach. Są bardzo różni, mają różne wizje Polski. To też wczoraj było widać.

J.K.: Kryzys gospodarczy nadciąga. Padła propozycja współpracy, swego rodzaju paktu o nieagresji między Platformą a PiS-em. Czy, panie premierze, są takie rytualne propozycje, czy rzeczywiście tutaj jest szansa na jakieś porozumienie prawdziwsze, że tak to ujmę? Z tym, że to porozumienie, oczywiście, musiałoby się wiązać także z pewną autorefleksją każdej z partii, prawda?

G.S.: Tak, chcielibyśmy, żeby można było mówić o pewnych pakietach spraw dotyczących przede wszystkim bezpieczeństwa Polaków, ale tego bezpieczeństwa rozumianego w każdym sensie, także tym finansowym, bezpieczeństwa lokat, pieniędzy, oszczędności. Chcieliśmy i marzyliśmy o tym, żeby można było wrócić do takiej elementarnej, przyzwoitej, dobrej współpracy. Ja jestem bardzo sceptyczny w tej kwestii. Uważam, że emocje prezentowane przez PiS są tak duże, a sposób traktowania ich obecnego rządu i braku pogodzenie się z tym, że zostawili władzę, że przegrali wybory, tak duży, że będzie nam ciężko z tym. Ciągle wierzę, że...

J.K.: A czy nie jest tak, że opozycja Platformy też była opozycją totalną w poprzedniej kadencji?

G.S.: Była twardą, ale były rzeczy, przyzna pan, które udawało się odprowadzić czy odciągnąć od tej bieżącej polityki i bieżących emocji – kwestia podatkowa, finansowa – też sytuacja była inna. Dzisiaj nie widzimy otwartości ze strony PiS-u. I to jest trochę tak, że być może ona nie musi być, ta współpraca nie musi być spektakularna. Nie chcemy zresztą tego i nie chcemy namawiać do takich rytualnych zachowań. Chcemy dobrej pracy w komisjach sejmowych, w podkomisjach, ułatwiania takich elementarnych spraw, które będą dobre dla Polaków.

J.K.: Ale PiS postępuje można powiedzieć w pewien sposób jakoś uczciwiej, no bo krytykuje ustami liderów, tymczasem w Platformie premier i pan także usta pełne słów o miłości, a mamy takich harcowników, jak np. Janusz Palikot. To jest ewidentnie jakby kontrolowane przez centrum polityczne, a który posuwa się daleko za granice.

G.S.: No tak, ale Palikot to jest instytucja sama w sobie, to jest polityk, który od początku taki był. To nie jest tak, że on jest, nie wiem, ustawiany, prowadzony przez nas...

J.K.: Nie jest hamowany.

G.S.: No dobrze, ale też partia Platforma Obywatelska jest inną partią, ma więcej osobowości, jest partią bardziej otwartą. Nie jest partią żołnierską w sensie głosu, debaty, różnicy zdań. Wie pan, ja bym chciał, żebyśmy mogli mówić tak, żeby można było spierać się i kłócić, ale żeby były rzeczy, co do których moglibyśmy razem głosować i powiedzieć: tak, to zostawiamy. Klasycznym przykładem jest sprawa euro. No proszę zobaczyć, że... wprowadzenia euro w Polsce. Rozmawiamy o tym, prosimy i z tego się robi ogromny kłopot, to znaczy... I to PiS wykorzystuje do politycznej wojny, politycznej walki, a my mówimy tylko: zależy nam na tym, żeby być w systemie finansowym, zależy nam na tym, żeby oszczędności Polaków były bezpieczne. Bezpiecznie jest być w rodzinie euro tak jak najważniejsze kraje europejskie. Tutaj zgody nie ma.

J.K.: A referendum nie będzie, to już pewne jest, tak? Nie ma zgody ze strony Platformy na referendum?

G.S.: Nie, już referendum było w sprawie wejścia do Unii Europejskiej, czyli przyjęcia euro, natomiast chcemy elementarnego, podkreślam: podstawowego porozumienia w sprawie daty, kiedy Polska powinna wejść, kiedy będziemy gotowi, kiedy Polska powinna wejść do euro.

J.K.: Panie premierze, pomostówki – za nami spór PO–PSL, bo tak to chyba trzeba nazwać. Propozycja minister pracy wychodząca naprzeciw postulatom nauczycieli. Co dalej w tej sprawie? Wiadomo, że będzie jakaś oferta dla środowiska pedagogicznego.

G.S.: Tak, będziemy rozmawiać o tym. To nie będzie, oczywiście, elementem systemu emerytur pomostowych, bo on jest zamknięty, wydyskutowany, wynegocjowany w bardzo takim trudnym boju, ale odpowiedzialnym, natomiast rzeczywiście nauczyciele... dbamy, o tym myślimy, jak spowodować, żeby można było porozmawiać o tym i żeby można było pomóc. Robimy to, znaczy nauczyciele są w intencji rządu grupą, o którą rzeczywiście dbamy i kwestia podwyżek tak dużych, jak nigdy wcześniej, plus, oczywiście, jakieś otwarcie, jakieś docenienie tych, którzy są w stanie... przechodzą na emeryturę w perspektywie najbliższych lat.

J.K.: A czy patrząc na te protesty choćby wczoraj wokół sejmu, będą też kolejne, w MSWiA ogłoszono jakiś alarm bojowy?

G.S.: Nie, my to traktujemy rutynowo i to nie kwestia alarmu, bardziej po prostu odpowiedzialności.

J.K.: No, to się może rozhulać.

G.S.: Nie, nie sądzę. Ja widziałem... ja mam takie wrażenie, że...

J.K.: Właśnie ustępstwo wobec nauczycieli, taki sygnał, że coś dla nich będzie, mobilizuje pozostałe grupy społeczne.

G.S.: Tak, ale nie będzie, znaczy to mówię otwarcie i wprost. Nauczycieli traktujemy specjalnie inaczej i dlatego o tym rozmawiamy. Natomiast, wie pan, ja mam takie wrażenie, że nie ma pomysłu, że ludzie rozumieją nas i czują tę odpowiedzialność i wiedzą, że najważniejsze są uczciwe, przyzwoite emerytury i musimy je obronić, tak żeby wszyscy Polacy, którzy przechodzą na emeryturę mogli liczyć na to, że te pieniądze są przyzwoite i pozwalają im godnie żyć. A emerytury pomostowe są tylko środkiem do uzyskania tego celu.

J.K.: Panie premierze, jak pan patrzy na kłopoty ministra sportu Mirosława Drzewieckiego? Program Teraz My w TVN ujawnił czy podał, że miał taką sytuację w Stanach Zjednoczonych. Tam było podejrzenie przemocy w rodzinie.

G.S.: No tak, ale ta sprawa była wyjaśniona i przez niego na antenie, i przez media. Ja bardzo źle odbieram ten materiał i całą tę sprawę. Uważam, że takich rzeczy... znaczy że nie ma prawa, nie ma możliwości obrony minister Drzewiecki. Jestem z nim... znam go od lat, jest mi przykro, że w taki sposób opisuje się osobę tylko dlatego, że jest politykiem. Ja wiem, że politycy nie są w Polsce szanowani, a mam takie wrażenie, że jeżeli...

J.K.: Andrzej Morozowski z tego programu pytał: „Gdyby to był minister PiS-u, to pewnie już zostałby dawno rozjechany”.

G.S.: Wie pan, tylko skakanie czy uderzanie w polityków... Ja rozumiem, że to dziennikarzom dobrze idzie i buduje im popularność, ich audycji i ich samych, ale to są zachowania, które nie mają nic wspólnego z przyzwoitością i jest mi bardzo przykro, że musimy takie rzeczy oglądać.

J.K.: Wcześniej skandal w zachodniopomorskiej Platformie związany z dwoma działaczami…

G.S.: Tak, to też jest kwestia, którą trzeba rozwiązać. Tu media... tu akurat uważam, że media właśnie pomagają sprawie i takie rzeczy muszą pokazywać, a kwestia partii politycznej, jest błyskawiczna reakcja w tej sprawie, tak jak zareagowaliśmy w Szczecinie.

J.K.: Na koniec, panie premierze, króciutko – Euro 2012, na Ukrainie problemy, rozwiązana spółka, która miała się zajmować przygotowaniami. No, formalnie to jest tylko takie przekształcenie, ale to nie jest dobry sygnał, bo jeżeli tyle czasu po starcie przygotowań tam wciąż są reorganizacje, no to to jest sygnał niepokojący.

G.S.: To jest bardziej zmiana formuły. Tu chciałem uspokoić i słuchaczy, i pana redaktora, to bardziej... to pokazuje, że te sprawy będą, sprawy Euro 2012 na Ukrainie będą bardziej kontrolowane i koordynowane przez ludzi i premier Tymoszenko. To dobrze, że będą odpowiedzialni ministrowie jakby z jednego układy politycznego, bo tam sprawy polityczne...

J.K.: Za rogiem wybory, więc może być różnie. Bardzo dziękuję, panie premierze. Grzegorz Schetyna...

G.S.: Dziękuję bardzo.

J.K.: ...Wicepremier, szef MSWiA był gościem Sygnałów Dnia.

(J.M.)