Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 05.12.2008

Zarzut współpracy z mafią tytoniową to przesada

Myślę, że to jest przesada, być może niepotrzebne zaangażowanie jednego czy dwóch posłów, może jakaś głupota, nierozwaga.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, PSL. Dzień dobry, panie ministrze.

Marek Sawicki: Dzień dobry.

J.K.: Panie ministrze, ile pański budżet ucierpiał na rządowej korekcie wzrostu gospodarczego?

M.S.: Prawie 250 milionów, 248. Są to korekty, które wynikają z obecnej sytuacji finansowej, kryzysowej. Generalnie trzeba powiedzieć, że budżety wszystkich ministrów mniej więcej na tym poziomie ucierpiały, bo to jest około 0,5%. To, co najbardziej było takie dla mnie zaskakujące to to, że próbowano, minister finansów zaproponował obcięcie w pozycji „Zwalczanie chorób zakaźnych”, tam mamy prowadzone już wieloletnie programy zwalczania, uwalniania kraju chociażby od takich chorób, jak choroba Aujeszky'ego. No i po rozmowach z ministrem finansów zaproponowałem stosowną poprawkę, żeby jednak ta kwota na zwalczanie chorób zakaźnych pozostała.

Natomiast też pojawiły się takie sygnały o tym, że mamy zmniejszone dofinansowanie do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, ale to zmniejszenie jest bezpieczne, to wynika z tego, że naliczana wcześniej planowana cena żyta do składki na ubezpieczenie zdrowotne dla rolników była wyższa niż ostatecznie z danych GUS–owskich to wynika, w związku z tym...

J.K.: Składka nie pójdzie do góry.

M.S.: ...to obniżenie... Nie, składka nie pójdzie, to będzie neutralne dla składki, natomiast to obniżenie w dotacji dla Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Rolniczego dotyczy pozycji właśnie na składkę zdrowotną.

J.K.: A minister finansów ostrzegał jeszcze, że może ogłosić kolejne cięcia?

M.S.: Minister finansów zwraca na to uwagę, ale ja myślę, że my za mocno skupiamy się na samym budżecie i kryzysie od strony PKB i od strony oszczędności budżetowych. My wielokrotnie mówiliśmy o tym, mówił także wicepremier Pawlak, że mamy bardzo ukryty i niebezpieczny proceder, który odbywa się na żywych organizmach naszych przedsiębiorstw, to są tzw. ubezpieczenia eksportowe opcyjne, które zostały zawarte z naszymi przedsiębiorstwami, i szacunki są niepokojące, że z polskich przedsiębiorstw, z polskich firm za pomocą systemu bankowego mogą być wyprowadzone nawet kilkadziesiąt miliardów euro.

Więc to jest ważne niebezpieczeństwo i w tej chwili przeprowadzam, przynajmniej w obszarze sektora rolno–spożywczego takie kalkulacje i zbieram informacje od przedsiębiorstw, na ile zostali przy tych opcyjnych transakcjach oszukani, no bo jeśli gwarantowano im w jedną stronę, gwarantując czy podając ekspertyzy, że złoty będzie ciągle się umacniał, gwarantowano im ubezpieczenia tych kredytów na poziomie, powiedzmy, 10, 15, 20 groszy za 0,1%, a w tej chwili w drugą stronę, kiedy złoty osłabił się, to ubezpieczenie opcyjnie jest kilkakrotnie wyższe i firmy muszą spłacać bankom z tytułu tego ubezpieczenia miliony złotych, to jest to rzeczywiście sytuacja niebezpieczna, a sytuacja nie nowa, bo ten mechanizm drenowania firm został w Stanach Zjednoczonych przećwiczony w latach 90 i myślę, że polskie instytucje finansowe właśnie w dobie kryzysu powinny być szczególnie na tego typu instrumenty uczulone.

J.K.: Panie ministrze, to był trudny rok w rolnictwie. No, np. sadownicy twierdzą, że przyszły rok może być jeszcze gorszy. Rosną koszty produkcji, idzie spowolnienie, ceny żywności też pewnie będą spadały. Jaką pan ma receptę na kryzys gospodarczy w rolnictwie?

M.S.: Otóż, panie redaktorze, ja myślę, że jeśli chodzi o kryzys w rolnictwie, to my tak naprawdę zaczynamy go mieć za sobą, jeśli chodzi o sferę surowca, sferę zboża, jabłek, tak jak pan tu podniósł, kwestię żywca czy ceny mleka, bo od kilku tygodni szczególnie tu na rynku mleka i na rynku zboża obserwujemy stabilizację, lekki wzrost cen.

Rynkiem rolnym zachwiała spekulacja przełomu roku 2007/2008, kiedy ten kapitał spekulacyjny wszedł na rynki rolne, wywindował ceny w górę, a następnie po ujawnieniu, że mamy do czynienia z taką wirtualną spekulacją finansową na świecie, te kapitały wycofane z rynków rolnych spowodowały nieproporcjonalny do jakby warunków rynkowych spadek cen. W tej chwili lekkie wzrosty są.

To, co mogę powiedzieć, to w mojej ocenie w roku przyszłym powinniśmy obserwować także wzrost... spadek kosztów produkcji. W tej chwili niewielkie, ale jednak są już spadki cen paliwa. Powinniśmy również odnotować spadki cen nawozów i środków ochrony roślin. Więc jeśli będzie pewna stabilizacja niewielkiego wzrostu cen na produkty rolne i spadku kosztów produkcji, to ta relacja ekonomiczna może się poprawić.

Ale nie czekamy też biernie. Ja w tej chwili prowadzę bardzo ożywioną pracę chociażby z grupą przetwórstwa, mleczarstwa, żebyśmy doprowadzili do większej konsolidacji, do poszukiwania jeszcze także rezerw w obniżaniu kosztów w obszarze przetwarzania. Także warto, żeby rolnicy również większą uwagę poświęcili na grupowanie się czy to w ramach grup producenckich, czy w ramach spółdzielczości po to także, żeby w większym stopniu można było sięgać po fundusze unijne, ale właśnie dla skonsolidowanych grup w ramach...

J.K.: Pan się musi starać, panie ministrze, bo Andrzej Lepper mówi, że dzięki kryzysowi znów wróci na scenę, że Samoobrona znów będzie potrzebna Polsce.

M.S.: No, panie redaktorze, ale przypomnijmy – dwa lata bardzo dobrej koniunktury w rolnictwie i tak naprawdę w zakresie wykorzystania środków unijnych czy w zakresie poprawienia struktury przetwórstwa, stworzenia grup producentów wtedy nic nie uczyniono, więc w tej chwili w warunkach kryzysu ten stracony czas będziemy musieli nadrabiać. Więc jeśli ktoś próbuje wykorzystać trudną sytuację rynkową do demagogii i burzenia, to jest to nieuczciwe. Natomiast ja zachęcam do tego, żebyśmy rzeczywiście wykorzystując możliwości krajowe i środków unijnych, zbudowali takie struktury w rolnictwie, które niezależnie od tego, czy będzie kryzys, czy będzie lepiej, będą sprawiały, że polskie rolnictwo będzie bardziej konkurencyjne w stosunku do rolnictw krajów sąsiednich.

J.K.: Panie ministrze, dziś w Dzienniku publikacja „Czy ludowcy wspierają mafię papierosową?”. Czy PSL forsuje zmianę akcyzy tytoniowej pod dyktando Polskiego Stowarzyszenia Producentów Tytoniu? „Zasiadają w nim osoby związane z mafią papierosową – ustalił Dziennik. – Na zmianach setki milionów może stracić budżet, a zyskają firmy sprzedające tytoń do własnoręcznego skręcania papierosów, także mafiosi”.

M.S.: Ja przeczytałem ten artykuł, panie redaktorze. Jestem troszkę zdumiony i wtedy, na tym głosowaniu premiera Pawlaka i mnie nie było. Z pewnością to głosowanie...

J.K.: Bo to chodzi o pewną poprawkę konkretnie.

M.S.: Z pewnością głosowanie by inaczej przebiegało. Ja w tym czasie zajmowałem się znacznie istotniejszą sprawą – obrony interesów tytoniarzy w Brukseli w ramach przeglądu wspólnej polityki rolnej po to, żeby jeszcze mogli przez co najmniej trzy lata otrzymywać dopłaty do tej produkcji, bo rzeczywiście produkcja tytoniu w Polsce jest znacząca, ale też w wysokim stopniu dofinansowywana z budżetu. Przypomnę, że w chwili obecnej jest to 98 milionów euro, a na kolejne lata...

J.K.: Nie, bo tu bardzo poważny zarzut – współpraca z mafią.

M.S.: Nie, więc myślę, że to jest przesada, być może niepotrzebne zaangażowanie jednego czy dwóch posłów, może jakaś głupota, nierozwaga. Z pewnością dzisiaj będziemy głosowali te poprawki dotyczące podatku akcyzowego i te sprawy zostaną naprostowane. Więc tu bym się tym bardzo nie ekscytował.

Natomiast ja żałuję, że w ramach też tej ustawy akcyzowej nie udało się przekonać Ministerstwa Finansów do zmian akcyzy w kwestii energii odnawialnej, w kwestii biopaliw, bo te mechanizmy akcyzowe, które są, sprawiają w tej chwili, że owszem, Orlen kupuje spirytus, ale kupuje spirytus od koncernów zagranicznych, w tym głównie spirytus indyjski, a przecież intencją ustawy o biokomponentach, biopaliwach było to, żeby rzeczywiście znaleźć mechanizmy wsparcia finansowego na produkcję tego spirytusu w Polsce i zużywania go tu w polskim paliwie. Ale będziemy próbowali inaczej, będziemy jeszcze rozmawiali z ministrem finansów, bo myślę, że też tu jest pewne niezrozumienie, bo uważam, że miliard złotych, jaki z budżetu dopłacamy do rynku biopaliw nie powinien wspierać spirytusu indyjskiego czy brazylijskiego, a powinien wspierać produkcję polską.

J.K.: Panie ministrze, jeszcze króciutko – czy chciałby pan, by do koalicji rządowej dołączyło SLD na zasadzie jakiegoś porozumienia parlamentarnego?

M.S.: Otóż myślę właśnie, że to jest poziom naszej debaty publicznej. Jeśli dyskutujemy o wizycie prezydenta, to nie o tym, o czym rozmawia z partnerami w krajach, które odwiedza, tylko o tym, czy popsuł się samolot. Jeśli dyskutujemy o ustawie dla nauczycieli, o ważnej ustawie dotyczącej jakby zastępowalności rent pomostowych, to zastanawiamy się, czy jest to koalicja. PSL wielokrotnie mówił od roku, że tam, gdzie nie ma siły koalicyjnej po to, żeby rozwiązywać ważne problemy, warto poszukiwać partnerów poza koalicją.

Tu także kierowaliśmy wielokrotnie apele w stronę Prawa i Sprawiedliwości, że warto, żeby PiS nie tylko jako partia opozycyjna dla samej opozycyjności negował wszelkie propozycje, tylko żeby analizował ich skutki dla społeczeństwa i dla kraju. I tam, gdzie jest to potrzebne, konieczne, oczekujemy także od PiS-u wsparcia, żeby było współdziałanie na rzecz rozwiązywania, a nie tylko negowania.

J.K.: Bardzo dziękuję. Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, PSL, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję bardzo.

M.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)