Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 19.12.2008

Zachowania ekstraordynaryjne pomogły

Rzeczywistość mamy jaką mamy i musimy czasami szukać zachowań ekstraordynaryjnych, które pozwolą nam jednak te zmiany i te reformy przeprowadzić.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Sławomir Nowak, Minister, Szef Gabinetu Politycznego Premiera. Dzień dobry, panie ministrze.

Sławomir Nowak: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie ministrze, czy wczoraj po decyzji lewicy podjętej około godziny 18 o tym, że pomoże rządowi obalić weto prezydenta, w otoczeniu premiera, w Platformie wybuchła radość, jakaś eksplozja radości, feta, impreza później?

S.N.: [śmieje się] Nie, to bardzo takie malownicze...

J.K.: Tak to sobie wyobrażam: Yes! Yes! Udało się!

S.N.: Strzelające korki szampana... Nie, nie, nic takiego nie miało miejsca. Przyjęliśmy tę wiadomość z ulgą. Jest to dowód też na to, że koniec końców jeszcze są partnerzy, również po stronie opozycji, z którymi można znaleźć język porozumienia i którzy też dotrzymują zobowiązań. Znaczy obiektywnie rzecz ujmując to jest dobra wiadomość taka dla polskiej polityki i dla tego, co się dzieje w polskiej polityce. Więc nie, nie było tutaj jakiegoś superentuzjazmu.

J.K.: A może panowie pomogliście lewicy podjąć tę decyzję?

S.N.: Jak pan wie, przygotowaliśmy w zasadzie od ręki tzw. plan B w tej sytuacji. No cóż, mamy taką rzeczywistość jaką mamy i musimy też czasami szukać zachowań ekstraordynaryjnych, które pozwolą nam jednak te zmiany i te reformy, które przygotowujemy, przeprowadzić.

J.K.: Pytam, czy może pomogliście Platformie, bo Gazeta Wyborcza ciekawą informację podaje, że jeden z polityków Platformy chwalił się: „Właśnie dostałem od przewodniczącego Olejniczaka sms, że wszystko okay”. Tak jakby składał przewodniczący Olejniczak meldunek czy coś w rodzaju raportu.

S.N.: Trudno mi się do tego odnieść, bo tam też nie jest podane, do kogo był ten sms, ale ja uważam, że...

J.K.: Pewnie Zbigniew Chlebowski, ja bym tak strzelał, to moje odczucie.

S.N.: Znaczy taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, znaczy w tym sensie, że nawet jeżeli taki sms miał miejsce, to nie powinien być on, że tak powiem, upubliczniany, bo to źle wpływa na atmosferę również między partnerami.

J.K.: Czy trwała współpraca między lewicą jest możliwa? Był pomysł swego czasu koalicji parlamentarnej, potem premier się wobec niego zdystansował, ale może ten wybór lewicy oznacza wybór strategiczny i szansę na kolejne ustawy wspólnie przepchnięte wbrew wetu prezydenta, na przykład ustawa medialna wchodzi w grę zapewne.

S.N.: Ja mam wrażenie, że... po pierwsze nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, to jest jeszcze tak, że głosowania się dopiero będą odbywały dzisiaj przed południem i...

J.K.: Frekwencja w poszczególnych klubach jeszcze ma znaczenie.

S.N.: ...i tak naprawdę będziemy wiedzieli, co się wydarzyło w sprawie pomostówek pewnie w okolicach godziny 12–13. A dzisiaj trudno jest mówić, że już ktoś wygrał albo ktoś przegrał w tym sporze. Chociaż właśnie też nie jest najmądrzejsze, żeby właśnie przenosić to na ten poziom tylko rywalizacji politycznej, bo tu chodzi... trzeba pamiętać, że tu chodzi jednak o ponad 250 tysięcy obywateli, którym prezydent odebrał prawo do wcześniejszych emerytur i o to idzie bój, a nie o to, czy ktoś dokopie bardziej swojej konkurencji politycznej, czy mniej.

J.K.: Lewica zapowiada wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. To jest taki element trochę kompromisu. Grzegorz Napieralski liczy, że sędziowie Trybunału jakoś tę ustawę skorygują czy sprawdzą, czy słusznie odbiera ona pewne nabyte przywileje.

S.N.: No, to jest prawo opozycji i Konstytucja daje takie prawo zaskarżenia każdej ustawy do Trybunału.

J.K.: A były analizy rządowe, które na przykład sprawdzały zgodność z Konstytucją?

S.N.: Tak.

J.K.: Próbowały wczuć się w rolę sędziów?

S.N.: To jest raczej pytanie do pani minister Fedak, która tę ustawę prowadzi. Ja nie widziałem i powiem szczerze nie sprawdzałem, czy takie ekspertyzy były przygotowywane, ale na poziomie... znaczy powiedziałbym tak: jest rutyna pewnego działania. Zawsze jak jest przygotowywana ustawa, to na poziomie Rządowego Centrum Legislacji i Ministerstwa Sprawiedliwości przygotowana jest analiza konstytucyjna. Więc sądzę, że tutaj jesteśmy bezpieczni. Ale ja rozumiem, że lewica, SLD ma taką potrzebę i nie widzę w tym nic złego, proszę bardzo.

J.K.: Grzegorz Napieralski mówi też: „Platforma w tej sprawie kłamała i szantażowała”.

S.N.: Napieralski tak mówi?

J.K.: Tak mówi. Tak mówi, że nie chciałby być za wszystko obarczany, a PO kłamała i szantażowała.

S.N.: A ja rozumiem rozgoryczenie pana przewodniczącego Napieralskiego, bo jednak przegrać wewnątrz własnej formacji politycznej bardzo prestiżową sprawę, zresztą nie pierwszą, no to jest bolesne.

J.K.: Już odpuścił sobie zmianę szefa klubu, też powiedział, że już nie będzie próbował.

S.N.: Że już nie... Do trzech razy sztuka, może jeszcze raz niech spróbuje. Ale tak mówiąc zupełnie poważnie, ja nie będę komentował też wewnętrznych spraw w SLD. Ja bym powiedział tak, mówił pan, czy to jest szansa na strategiczne partnerstwo między SLD a koalicją rządową. Ja bym raczej powiedział, że to jest szansa na przełamanie strategicznego partnerstwa czy strategicznej... bo trudno tu akurat mówić o partnerstwie, strategicznej koalicji między SLD a PiS-em i panem prezydentem, bo, że tak powiem, taka się narodziła kiedyś w Pałacu Prezydenckim, że tak powiem uczczona, jak pan dobrze pamięta, kilkoma butelkami wina...

J.K.: Zaprzeczał Grzegorz Napieralski, że pił wino z prezydentem (...). Panie ministrze, chciałem pana jeszcze zapytać o wywiad Grzegorza Schetyny, o to, co mówi w wywiadzie dla Dziennika. Bardzo ciekawy wywiad, sporo nowych informacji. Opisuje między innymi pojednanie z Donaldem Tuskiem, mówi, że takim sygnałem do pojednania była okładka tygodnika Wprost, na której przedstawiono obu polityków z nożami, zaczęło ich to w końcu śmieszyć, rozładowali napięcie. Ale tym samym pośrednio potwierdza, że były te napięcia, którym tak solidarnie politycy Platformy zaprzeczali, że tam były napięcia.

S.N.: Powiem panu tak, znaczy... zaprzeczaliśmy i uspokajaliśmy, dlatego że tego rodzaju konflikt, gdyby zaistniał rzeczywiście, byłby bardzo niebezpieczny, znaczy premier Tusk jest bardzo silnym premierem i nie ma problemu z konkurencją. Nie jest też człowiekiem zazdrosnym, ale zawsze są takie sytuacje, w których zwłaszcza media doszukują się jakichś rys, pęknięć i tak dalej. Tego problemu absolutnie nie było, ale sam fakt tego świata medialnego mógł się stać problemem samy w sobie. Nie dla nas, gdzie te relacje są bardzo dobre między Schetyną a premierem Tuskiem, między też nami jako najbliższymi współpracownikami premiera Schetyny i premiera Tuska. Ja mam tę przyjemność, nie wiem, znać się i przyjaźnić z oboma bardzo długo, więc ja sam mogę powiedzieć jestem chodzącym dowodem na to, iż takiego konfliktu i takiego sporu nie było. Natomiast w codziennej pracy, rutynie zdarzają się różnice zdań i tu nie ma żadnego problemu.

J.K.: Grzegorz Schetyna pośrednio oskarża otoczenie premiera, czyli w jakimś sensie pana, bo pytany, czy nie zaszkodziły jego pochwały o tym, jak dobrze pracuje w MSWiA, że idzie lepiej niż w Kancelarii Premiera, i odpowiada tak: „W pewnym sensie tak. I nie chodzi o samego premiera, bo on jest dumny z każdego dobrego ministra. Zaszkodziły w tak zwanych okolicach premiera, u współpracowników. Jak my siadamy we dwójkę, to nie ma problemu”.

S.N.: Trudno mi się do tego odnieść, znaczy jeśli mam siebie traktować jako współpracownika albo otoczenie premiera, to na pewno ten zarzut nie jest kierowany do mnie. I też uważam, że tak nie było, znaczy nie podzielam tej opinii i też nie wiem, co... jak to interpretować. Ja uważam, że każdy wykonuje swoją pracę dobrze i naprawdę nawet jako to otoczenie premiera bardzo się cieszymy z każdego powodzenia. Grzegorz Schetyna zbudował bardzo dobrze funkcjonujący resort, jest świetnym ministrem i wykonuje swoją pracę naprawdę wzorowo i z tego się tylko cieszymy naprawdę.

J.K.: To zmieńmy temat, ale pozostańmy przy Platformie. Czy pan wie, kim chciałby być w przyszłości Janusz Palikot?

S.N.: Nie mam pojęcia i nie jest to jakaś emocja, która mnie tutaj rozpala.

J.K.: Palikot mówi, że chciałby być jednym z liderów partii, a nawet jej przewodniczącym.

S.N.: Hm, no dobrze, no...

J.K.: Zaskoczony jest pan.

S.N.: Każdy nosi buławę w swoim tornistrze, na tym...

J.K.: A może jest tak, że Janusz...

S.N.: ...na tym polega Platforma Obywatelska, znaczy...

J.K.: Może to jest tak, że... No ale politykom nie służy zgłaszanie ambicji do przewodniczenia w żadnej partii. To nie jest zarzut szczególnie do Platformy?

S.N.: Nie, u nas jest przyzwolenie na wewnętrzną konkurencję i czasami właśnie różni analitycy, czasami media, które poszukują niusów, rozdymają pewnego rodzaju sytuacje. Przed chwilą mówiliśmy o wywiadzie...

J.K.: A może to jest tak, że wy panowie jako otoczenie premiera myśleliście, że Janusz Palikot wam pomaga pełniąc rolę takiego harcownika politycznego...

S.N.: Nie no, to też...

J.K.: ...a on użył tej dźwigni i sam buduje samodzielną pozycję, w jakimś sensie, powiem brzydko, zerwał się, wyrwał się spod kontroli.

S.N.: Znaczy to mogę powiedzieć... tysiąc pięćset czterdziesty siódmy raz mogę powiedzieć, że absolutnie Janusz Palikot nie wykonuje żadnej zleconej roboty dla Platformy...

J.K.: Ja nie wierzę, ja nie wierzę.

S.N.: No, naprawdę, no, tak jest, znaczy jest indywidualistą, jest politykiem, który pracuje na własne konto. Każdy w Platformie ma prawo zgłaszać ambicje i to nie jest nic złego. Złe są ambicje skrywane i jakby podlane takim sosem egoizmu i parcia do władzy. Jeśli ktoś otwarcie mówi o tym, że chce odgrywać większą rolę w Platformie, to dobrze.

J.K.: Już koniec, bo już mi tutaj zwracają uwagę, że czas się kończy, ale na koniec jeszcze pytanie o gospodarkę. 8,9 to jest spadek produkcji przemysłowej listopad do listopada.

S.N.: Tak, o tym mówiliśmy już w listopadzie, kiedy otrzymaliśmy te dane. Rzeczywiście to jest bardzo poważny sygnał, iż to spowolnienie gospodarcze staje się faktem. I tutaj nie ma co tej sytuacji zaprzeczać. Trzeba zrobić wszystko, aby, że tak powiem, odblokowywać gospodarkę. I to, co robimy, jest na to nakierowane. Likwidujemy zbędne przepisy, zaproponowaliśmy pakiet taki wzmacniający gospodarkę, stabilizujący ponad 90 miliardów złotych, tak że...

J.K.: Czy to wystarczy, zobaczymy, jeszcze będzie (...)

S.N.: Ale wie pan, oprócz tego, że rząd przygotowuje pewne rzeczy i stara się przeprowadzić różnego rodzaju ustawy przez parlament, no to ma pan dowód dzisiaj. Jest potrzebna współpraca i w parlamencie, i pana prezydenta, a nie zawsze ona jest. I to jest problem.

J.K.: Bardzo dziękuję. Sławomir Nowak, Szef Gabinetu Politycznego Premiera, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie ministrze.

S.N.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)