Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.04.2007

Euro 2012 - zdążymy?

Jeżeli chodzi o infrastrukturę sportową, UEFA określa termin gotowości tych obiektów na połowę roku 2010. Oczywiście, UEFA ma świadomość, że mogą nastąpić jakieś poślizgi, dlatego jest to praktycznie dwa lata przed mistrzostwami. Ale to jest ważne też z tego względu, że te stadiony trzeba sprawdzić, że tak powiem, w działaniu, sprawdzić, jak one funkcjonują,.

Wiesław Molak: Jest już z nami Adam Olkowicz, przedstawiciel Polskiego Związku Piłki Nożnej w Komitecie Organizacyjnym Euro 2012. Witamy pana serdecznie w Sygnałach.

Adam Olkowicz:
Dzień dobry.

Tomasz Sakiewicz: Podobno to pan wymyślił Euro w Polsce i na Ukrainie. Jak można wpaść na taki pomysł?

A.O.:
No więc najpierw kolejny raz prostuję – wymyślił to Grigorij Surkis, prezydent Federacji Futbolu Ukrainy, natomiast byłem pierwszą osobą, z którą na ten temat rozmawiał roboczo cztery lata temu na wiosnę w Kijowie. Wróciłem z Kijowa, podzieliłem się tą propozycją z prezesem Listkiewiczem. Najpierw mówił, że to takie science fiction, ale dość szybko udało się go przekonać. I rozpoczęliśmy przygotowania, wspólne przygotowania.

T.S.: A kiedy to było?

A.O.:
To było na wiosnę 2003 roku po Memoriale im. Łobanowskiego, takiej „ikony” szkoły trenerskiej byłego Związku Radzieckiego i obecnej Ukrainy, który zmarł podczas meczu piłkarskiego i co roku od tego czasu odbywa się wielki międzynarodowy turniej jego imienia. Ja byłem tam przedstawicielem Polski i tam zaczęliśmy rozmowy.

T.S.: Cztery lata trwały przygotowania do tego, żeby zdobyć Euro, a pięć lat wystarczy na to, żeby Euro odbyło się w Polsce z taką oprawą, jak w innych krajach?

A.O.:
No więc bardzo słusznie pan zauważył. Przez te cztery lata naszymi rywalami były inne federacje, które też chciały gościć najlepsze drużyny Europy. Od 18 kwietnia, po decyzji Komitetu Wykonawczego, naszym rywalem już nie są konkurenci z innych krajów, a naszym rywalem jest czas. I te pięć lat to my tak sobie chyba troszeczkę rozciągamy ten czas, za pięć lat praktycznie 9 czerwca – jest to wstępna data, oczywiście – odbędzie się pierwszy mecz, mecz otwarcia w Warszawie. Ale stadiony i inne elementy infrastruktury sportowej muszą być gotowe znacznie wcześniej. A cały turniej, który prowadzić będzie UEFA, eliminacyjny (przecież mamy 53 narodowe federacje piłkarskie, które będą uczestniczyć o prawo gry w tych finałach) turniej rozpocznie się w roku 2009.

T.S.: To oznacza, że do roku 2009 musimy mieć gotowe wszystkie stadiony, część stadionów?

A.O.:
Nie, jeżeli chodzi o infrastrukturę sportową, UEFA określa termin gotowości tych obiektów na połowę roku 2010. Oczywiście, UEFA ma świadomość, że mogą nastąpić jakieś poślizgi, dlatego jest to praktycznie dwa lata przed mistrzostwami. Ale to jest ważne też z tego względu, że te stadiony trzeba sprawdzić, że tak powiem, w działaniu, sprawdzić, jak one funkcjonują, czy wszystkie projekty konstrukcyjne, pomysły zabezpieczeń, widoczność, transmisje telewizyjne i setki innych rzeczy, czy właśnie na tych arenach będą tak działać, żebyśmy byli zadowoleni podczas Mistrzostw Europy.

T.S.: A to jest w ogóle możliwe w trzy lata zbudować kilka stadionów, doprowadzić do nich drogi, sprzęt, zabezpieczyć przed chuliganami? No i w dzisiejszej dobie też przed terrorystami, bo przecież wymagania dzisiaj dotyczące bezpieczeństwa są nieporównywalnie większe, niż kiedyś.

A.O.:
Tak, zacznijmy od tego bezpieczeństwa. Oczywiście, są większe. I powiem może nieskromnie, że w polsko-ukraińskim zgłoszeniu właśnie problem bezpieczeństwa, na razie aplikacyjnie, na piśmie, ale został oceniony bardzo wysoko, ponieważ robili to specjaliści. I jeśli chodzi o to, co mamy robić w sensie bezpieczeństwa, to my wiemy.

A teraz wróćmy do terminów. Z punktu widzenia technologicznego i sztuki budowlanej podam dwa przykłady. Niewielki, ale jedyny w ostatnich latach nowy stadion w Polsce budowano od pierwszej łopaty to pierwszego meczu piętnaście miesięcy. Jeden z największych stadionów w Europie pod Monachium, który się nazywa Allianz Arena, budowano dwadzieścia cztery miesiące. A więc są to terminy realne, ale przedtem, nim wjedzie sprzęt, muszą być, oczywiście, wszystkie prace planistyczne, wszystkie media, wszystkie uzgodnienia techniczne, wiadomo, uregulowane prawo do terenu i wiele, wiele innych rzeczy. Tak że czasu naprawdę nie jest wiele i o tym ministrowie w dniu wczorajszym na pierwszym posiedzeniu Polskiego Komitetu Organizacyjnego mówili ze świadomością odpowiedzialności.

T.S.: Czy jest możliwe przygotowanie prawne organizacyjne tak dużej imprezy? Przecież w Polsce mamy nie porozwiązywany status własności terenów. W Warszawie to jest jeden z większych problemów. Ja dzisiaj czytałem w Życiu Warszawy, że mamy mieć zbudowany w środku Warszawy obiekt wielokrotnie większy od Złotych Tarasów. Dla tych, co nie mieszkają w Warszawie przypominam, że to jest gigantyczna inwestycja, która powstawała wiele lat, między innymi ze względu na problemy własnościowe.

A.O.:
No tak, na szczęście teren tzw. Stadionu Dziesięciolecia, bo przecież ani stadionu i Dziesięciolecie obchodziliśmy ileś lat temu, właścicielem terenu jest Skarb Państwa, więc tu akurat, w Warszawie, sprawy własności są uregulowane. Jest tylko kwestia dzierżawy obecnej, która kończy się z końcem czerwca, i w końcu – no, przepraszam – znikną te budy i to wszystko, co się dzieje nazywane „Jarmarkiem Europa”, a rozpoczną się...

W.M.: Znikną, znikną, ale słyszał pan, że kupcy, handlarze powiedzieli: nie, budujcie sobie stadion na Legii, bo to jest nasze miejsce pracy i my tego miejsca pracy nie oddamy tak łatwo.

A.O.:
Ja się bardzo cieszę i nawet w jakiś sposób ich rozumiem, ale to nie jest tak, bo każda z tych osób, która ma ten swój stragan, przepraszam, bo sklepem tego nie można nazwać, ma określoną umowę cywilnoprawną, nie jest to jej własność, a jedynie prawo użytkowania w określonym terminie. I to prawo się kończy, inni wejdą już po prostu na budowę, będzie to zupełnie zburzone i na tym miejscu będzie powstawać zupełnie nowa inwestycja. Zresztą nie tylko stadion, ale także wielofunkcyjna hala sportowa, pływalnia z pełnymi wymiarami olimpijskimi, część hotelowa, część wystawiennicza, część targowa. To będzie piękne, wielkie centrum, bo Warszawa – chyba potwierdzicie to państwo – jest już chyba jedyną ze stolic Europy, gdzie tego rodzaju obiektów nie ma.

W.M.: Oj, potwierdzimy, potwierdzimy, potwierdzamy.

A.O.:
Dziękuję.

W.M.: Na ilu stadionach w Polsce, w ilu miastach zostaną rozegrane Mistrzostwa Europy w 2012 roku?

A.O.:
Decyzję o tym, na ilu, podejmować będzie UEFA, ponieważ zasada organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej jest następująca, że gospodarze, czyli w tym przypadku Polska i Ukraina, przygotowują scenę, a więc stadiony, hotele, drogi, lotniska i bezpieczeństwo, o czym mówiliśmy, natomiast samo widowisko, sam show robi UEFA i ona określa format turnieju. Na dzisiaj już wiadomo ostatecznie, że w finałowej części turnieju Euro 2012 uczestniczyć będzie 16 drużyn, odbędzie się 31 spotkań. Wytypowaliśmy po 6 miast polskich i ukraińskich, potem UEFA nakazała nam zrobić swoisty ranking do porównywania. Były brane pod uwagę 4 miasta, natomiast nie zdradzę żadnej tajemnicy, jeśli powiem, że jestem już po kontakcie z kolegami z Ukrainy, przygotowujemy formalny wniosek do UEFY, w którym uzasadnimy chęć, prośbę gry na 12 łącznie stadionach, a więc 6 w Polsce i 6 na Ukrainie.

Uzasadnimy to jednym takim, powiedziałbym, życiowym argumentem, że w 2004 roku w małej Portugalii, bo jeżeli chodzi o powierzchnię, to jest dziesięciokrotnie mniejsza niż Polska i Ukraina i ludnościowo podobnie, w tej małej Portugalii grano na 10 stadionach, a więc był już precedens. Wierzymy, że my dostaniemy prawo gry na 12 stadionach. Jest to zresztą wspólny interes, bo przecież te nowe inwestycje, te nowe obiekty służyć będą rozwojowi piłkarstwa, to jest strategiczny cel działalności kontynentalnej Europejskiej Federacji Futbolu.

W.M.: Bukmacherzy już są przygotowani, już są zakłady – 7 złotych za złotówkę, jeżeli wygrają Niemcy. Nas nie cenią za bardzo, bo 26 złotych za złotówkę.

A.O.:
O, gdy byliśmy w Cardiff, bukmacherzy przyjmowali zakłady, kto będzie miał prawo organizować Mistrzostwa Europy. Nasze typy stały tam najsłabiej i potem żartowaliśmy (...).

W.M.: Ktoś zdobył fortunę.

A.O.:
Bukmacherzy są po to, żeby, że tak powiem, kreować pewną rzeczywistość, a sportowo jest tu dzisiaj pewien mały, sympatyczny dla Polski, dla Ukrainy paradoks, że już jesteśmy w finałach Mistrzostw Europy 2012, bo jako gospodarze nie będziemy uczestniczyć w eliminacjach, natomiast udanie startujemy i walczymy o pierwsze w historii polskiej reprezentacji prawo gry w finałach i to będzie Euro 2008. A bukmacherów zostawmy tym, którzy mają w sobie trochę żyłkę hazardu i się w to bawią.

T.S.: A drużyna jest gotowa do tego, żeby podjąć takie wyzwanie? Bo w końcu rzecz się kończy i zaczyna na samych piłkarzach.

A.O.:
Panie redaktorze, w aspekcie sportowym wizytówką naszego kraju będzie narodowa reprezentacja w piłce nożnej. Proszę zwrócić uwagę, że w tej chwili prowadzimy do Euro 2008 w swojej grupie, że mamy wspaniałego trenera, mówię to z pełnym przekonaniem, wybitnego fachowca, który zresztą wspierał nasze działania o prawo uzyskania Euro 2012 i Leo mówi tak: „Teraz dwa mecze bardzo ważne na wyjeździe: z Armenią i z Azerbejdżanem. I jeśli te dwa mecze uda nam się wygrać, on nieoficjalnie być może nawet tego nie będzie chciał potwierdzić, ale powiedział, że wtedy już praktycznie naprawdę będziemy grać w finałach 2008. Ale za pięć lat na pewno część reprezentacji się zmieni, dlatego już sztab szkoleniowy i Polskiego Związku Piłki Nożnej, i trenerzy poszczególnych kategorii wiekowych juniorskich i młodzieżowych mają zadanie, mają rozpoznanie, jaką potencjalną kadrę będziemy selekcjonować (...).

W.M.: Ile w panu optymizmu, ile w panu optymizmu.

T.S.: „Wykopaliśmy” sobie to Euro.

W.M.: Co się stało – na zakończenie już – co się stało ze słynną kartką, która zmieniła historię Polski, Polska-Ukraina? W internecie można kupić już kilkanaście takich kartek.

A.O.:
Ja ją osobiście nazywam „kartą Platiniego” (...).

W.M.: Ale ma pan ją w rękach, czy...

A.O.:
Też ją demonstrowałem kilka dni temu na konferencji prasowej. Proszę państwa, to jest dowód radości, takiej małej, ale sympatycznej radości. Natomiast to, że – przepraszam – nielegalni producenci i nielegalni dystrybutorzy oferują kilkadziesiąt rodzajów gadżetów z logotypem Euro, to już jest karane, to jest przestępstwo. I pozwolę sobie zaapelować, żeby uważali, bo mogą zapukać do niektórych z tych państwa, którzy to robią nielegalnie, odpowiednie służby i poproszą o wyjaśnienie. Jeśli ono będzie nieprzekonujące...

W.M.: O piłce można by nieustannie i nieustannie, ale czas nas dogonił. Bardzo dziękujemy za rozmowę, dziękujemy za ten optymizm. Adam Olkowicz, przedstawiciel Polskiego Związku Piłki Nożnej w Komitecie Organizacyjnym Euro 2012, w Sygnałach Dnia.

J.M.