Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 28.08.2007

Ruch Ludowo-Narodowy wsparciem dla PiS

Będziemy konsekwentnie realizować porozumienie polityczne, które mamy od ponad półtora roku z Prawem i Sprawiedliwością.

Jacek Karnowski: Bogusław Kowalski, Szef Koła Poselskiego Ruchu Ludowo-Narodowego i Wiceminister Transportu. Dzień dobry, panie pośle.

Bogusław Kowalski: Dzień dobry, witam wszystkich.

J.K.: Panie pośle, Koło Ruchu Ludowo-Narodowego liczy sześciu posłów. Jak tych sześciu posłów zagłosuje 7 września, gdy Sejm będzie decydował o tym, czy się samorozwiązać?

B.K.: Decyzję podejmiemy na posiedzeniu, bo musi być ona kolegialna, zgodnie z regulaminem podjęta przez wszystkich posłów, ale mogę dzisiaj powiedzieć, że jako przewodniczący będę rekomendował koleżankom i kolegom poparcie stanowiska PiS-u, czyli głosowanie za samorozwiązaniem.

J.K.: Czy uda się zebrać tych 307 posłów?

B.K.: Jeżeli wziąć na serio deklaracje podmiotów, które zapowiedziały głosowanie za samorozwiązaniem i stuprocentową frekwencję, to tak, z małym zapasem nawet.

J.K.: I tu głosy SLD są rzeczywiście niezbędne?

B.K.: No, na pewno by były rozstrzygające w sposób zdecydowany. Natomiast jeżeli SLD nie poprze, to tak jak powiedziałem, przy pełnej frekwencji pozostałych trzech klubów, czyli Platformy, PiS-u i PSL-u oraz naszego koła, samorozwiązanie powinno przejść.

J.K.: Wystarczy tych głosów.

B.K.: Wystarczy z małym zapasem.

J.K.: I co wtedy zrobią posłowie Ruchu Ludowo-Narodowego?

B.K.: No, będziemy konsekwentnie realizować porozumienie polityczne, które mamy od ponad półtora roku z Prawem i Sprawiedliwością. Ja przypomnę, że jeszcze przed zawarciem koalicji rządowej z Ligą i Samoobroną moje koło podpisało porozumienie z PiS-em, porozumienie o ścisłej współpracy politycznej w Parlamencie, polegające na wspieraniu rządu. Przejawem tej współpracy jest nasza postawa, można ją przeanalizować, w głosowaniach w mijających półtora roku, no i plus mój udział jako sekretarza stanu w ministerstwie, wspierający czy współtworzący rząd. I elementem tego porozumienia była również umowa o wspólnym starcie w wyborach samorządowych w roku ubiegłym. Myśmy wystawiali swoich kandydatów, mamy nawet przedstawicieli w sejmikach, jednym z wicemarszałków jest na przykład pan Maciej Eckardt w województwie kujawsko-pomorskim z naszej rekomendacji. I chcemy konsekwentnie również w tych wyborach wystartować z list PiS-u.

J.K.: Czy Radio Maryja jest tutaj podmiotem, który uczestniczy w negocjacjach o miejscach na listach na przykład? Bo nazwiska dwóch posłanek z pańskiego koła – posłanki Sobeckiej i Masłowskiej – są wymieniane jako te, które według życzenia toruńskiej rozgłośni miałyby się znaleźć na listach PiS-u.

B.K.: Nie, to jest oczywista przesada, nonsens, nadinterpretacja, ponieważ my jesteśmy suwerennym podmiotem politycznym, działamy na własną odpowiedzialność i jako dwa podmioty polityczne działające w Parlamencie, poza Parlamentem zawiązaliśmy współpracę. I sugerowanie, że jest to jakiś układ z Radiem Maryja jest wielkim nieporozumieniem. Radio Maryja jest medium, jest ośrodkiem pracy informacyjnej, a nie podmiotem politycznym. My jesteśmy podmiotem politycznym i tak jak wspomniałem, na własną odpowiedzialność zawarliśmy to porozumienie, ważne dla znacznej części elektoratu, który reprezentujemy. W Kole Ludowo-Narodowym są byli parlamentarzyści Ligi Polskich Rodzin i byli parlamentarzyści Samoobrony, między innymi moim kolegą jest poseł Tadeusz Dębicki, który kiedyś był wiceprzewodniczącym Samoobrony. I sądzę, że reprezentujemy tę część wyborców obu tych partii, która się do nich rozczarowała i przerzuciła swoje poparcie dla rządu Jarosława Kaczyńskiego i dla PiS-u. Ja myślę, że jak się przeanalizuje przepływy elektoratu, chociażby w wypadku Ligi Polskich Rodzin, ale też Samoobrony, ale w wypadku Ligi Polskich Rodzin to jest prawie 50%. Więc można powiedzieć, że nasze decyzje polityczne szły w ślad decyzji dokonywanych przez naszych wyborców. I w tym aspekcie trzeba to porozumienie rozpatrywać, a nie w kontekście takich czy innych jakichś zakulisowych porozumień, bo ich po prostu nie było.

J.K.: Liga, z której pan startował, LPR, z której pan startował do Sejmu i dostał się do Sejmu jest teraz w ostrej opozycji, no i chce iść do wyborów wspólnie z Samoobroną.

B.K.: Myślę, że to jest, oczywiście, wybór tych partii. Ja już jestem poza Ligą ponad półtora roku, więc nie chciałbym w sposób jakiś zdecydowany wchodzić w te oceny. Chcę powiedzieć, że tak jak się spotykam z moimi wyborcami w moim okręgu, no to jest wielka frustracja i wielkie niezadowolenie, wielkie rozczarowanie do tego, co w ostatnim czasie Liga głosiła i realizowała. Jest takie dostrzeganie niespójności, niekonsekwencji w działaniu, miotanie się od takiej twardej postawy konserwatywno-katolickiej po właśnie niezrozumiały, programowo niezrozumiały sojusz z Samoobroną. No, ale w polityce – tak jak wspomniałem – o nas, że działamy na własną odpowiedzialność, tak i te podmioty działają na własną odpowiedzialność i w wyborach się okaże, co uzyskały.

J.K.: Pańskim zdaniem Liga i Samoobrona pójdą razem do wyborów?

B.K.: W mojej ocenie będzie to bardzo trudne ze względów organizacyjnych, ponieważ utworzenie koalicji wyborczej oznacza podniesienie progu do 8%, co może być zbyt ryzykowne i może prowadzić do wyeliminowanie generalnego obu tych partii z życia politycznego. Więc nie sądzę, że takie ryzyko podejmą. A z drugiej strony utworzenie nowej partii i przerzucenie na tę partię na przykład funduszy, które są z budżetu państwa jest niemożliwe bez rozwiązania partii dotychczasowych i ich połączenia. Biorąc pod uwagę, że perspektywa wyborcza jest bardzo szybka, to chyba tych wszystkich działań nie da się zrobić. Tak że będę uważnie obserwował, jak z tymi problemami ci posłowie i liderzy sobie poradzą. Osobiście uważam, że jest mało prawdopodobne, że wystartują razem.

J.K.: Panie pośle, dziś w Sejmie zapowiada się gorący dzień. Opozycja mówi, że zrobi wszystko, by odwołać ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, włącznie z blokowaniem mównicy, tak zapowiada SLD. Jak pańskim zdaniem to wszystko będzie wyglądało? Rzeczywiście będzie awantura?

B.K.: Mam nadzieję, że nie, bo polski parlamentaryzm i wizerunek polskiego Sejmu w ostatnim czasie wystarczająco ucierpiał i myślę, że już nie potrzeba dodatkowych skandali. Dziwiłbym się, gdyby SLD, które cały czas przybiera pozę partii dojrzałej, partii, która zna klasę właściwą, reprezentuje właściwą klasę polityczną, styl uprawiania polityki, poziom demokracji, posuwałaby się do takich metod, które znamy raczej z działalności Andrzeja Leppera. Więc byłbym tym, przyznam szczerze, zdumiony. Nie bardzo to pasuje do wizerunku Aleksandra Kwaśniewskiego, który się w tej chwili kreuje na mentora tej grupy. Więc przypuszczam, że do tego nie dojdzie. To są na razie zapowiedzi, ale same zapowiedzi są już bardzo zaskakujące.

J.K.: Jako przedstawiciela rządu chciałem pana zapytać o porozumienie z Solidarnością podpisane wczoraj. Reforma emerytalna odwleczona o rok, podwyżki w budżetówce, podwyżka płacy minimalnej. Gazety wyliczają, że to koszt 18 miliardów złotych. No i sugerują, że to wszystko związane z kampanią wyborczą.

B.K.: No, oczywiście, w tej chwili można powiedzieć, że mój udział w audycji tutaj, w Sygnałach Dnia i rozmowa z panem też już może być dla niektórych traktowana jako kampania wyborcza. Wszystko, co rząd zrobi, kiwnie palcem to też może być przez opozycję interpretowane jako kampania wyborcza. Więc nie dajmy się zwariować. Rozmowy z Solidarnością były prowadzone od bardzo długiego czasu, to były bardzo poważne i trudne rozmowy, ale ja osobiście cieszę się, że doszło do tego porozumienia i że zostało ono podpisane, bo to jest wymierny sukces premiera Kaczyńskiego i naszego rządu. I taki dowód, że deklaracje o tym, że budujemy państwo solidarne nie są tylko deklaracjami, tylko słowami, ale są praktycznie realizowane. No, pamiętajmy, że korzyści z rozwoju gospodarczego nie mogą być tylko dla wąskiej elity. Te korzyści powinni odczuwać wszyscy Polacy. I to jest mądre prowadzenie polityki gospodarczej, które też nakręca popyt wewnętrzny. Pamiętajmy, że jeżeli poprawia się kondycja naszych rodzin, to nie jest to czyste rozdawnictwo pieniędzy, tylko też jest to kreowanie rozwoju, rozwoju takiego, jaki w nowoczesnych społeczeństwach zachodnich funkcjonuje od dawna, że od sprzątaczki po profesora wszyscy stosownie do swojej pozycji w społeczeństwie we własnym portfelu odczuwają pozytywne skutki wzrostu gospodarczego.

J.K.: Dziękuję bardzo. Bogusław Kowalski, Przewodniczący Koła Ruchu Ludowo-Narodowego, był moim i państwa gościem w Sygnałach Dnia. Dziękuję, panie pośle.

B.K.: Dziękuję bardzo.

[transkrypcja: J. Miedzińska]