Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Kamińska 13.06.2014

Były ambasador: nie można wykluczyć podziału Iraku

W Iraku nie ma politycznego porozumienia – to przełoży się na brak stabilizacji i problemy na rynku naftowym – o tym mówił w audycji ”Więcej świata” były ambasador w krajach arabskich Jan Natkański. Dziennikarz Marek Wałkuski mówił o tym, że wsparcie USA dla Bagdadu nie będzie bezwarunkowe, a publicysta Piotr Jendroszczyk opowiadał o postawie Brukseli w kwestii irackiej.
Ochotnicy jadą do bazy wojskowej w BagdadzieOchotnicy jadą do bazy wojskowej w BagdadziePAP/EPA/ALI ABBAS

Mamy do czynienia z kolejną odsłoną konfliktu w Iraku. Ajatollah Ali al-Sistani wezwał szyitów do walki z sunnickimi bojownikami Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL). Obecnie oddziały powiązanych z Al-Kaidą dżihadystów przemieszczają się w stronę stolicy kraju, Bagdadu. Wcześniej w Mosulu na północy Iraku miały miejsce masowe egzekucje. Dżihadyści podeszli już około 80 km od stolicy kraju. Amerykańskie firmy ewakuowały kilkuset swych pracowników z głównej bazy lotniczej, położonej na północ od Bagdadu. Irackie ministerstwo spraw wewnętrznych przygotowało plan obrony stolicy, przewidujący między innymi rozmieszczenie większej liczby żołnierzy i bardziej intensywne rozpoznanie oddziałów rebeliantów.

Pojawia się pytanie, czy to może być początek wojny sunnitów i szyitów? Głos w tej sprawie zajęły Stany Zjednoczone. Jak relacjonował w Jedynce Marek Wałkuski  korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie, prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama poinformował, że USA nie wyślą wojsk lądowych do Iraku, analizują inne warianty. Według nieoficjalnych informacji pozyskanych od jego doradców, rozważane są ataki amerykańskiego lotnictwa lub dronów. Jak komentował Marek Wałkuski, tego rodzaju akcja bez ofensywy wojsk irackich nie miałaby sensu. Z drugiej strony Obama dał do zrozumienia, że równocześnie muszą się toczyć rozmowy polityczne, a USA nie poprą bezwarunkowo obecnego rządu, dlatego, że obwiniają go za obecną sytuację. Jak mówił Marek Wałkuski, USA uważają, że premier Nuri al-Maliki marginalizował sunnitów, nie miał chęci się z nimi porozumieć i według Białego Domu Irak płaci teraz cenę za jego politykę. Korespondent Polskiego Radia ocenił, że Obama jest skłonny do udzielenia pomocy Irakijczykom, bo nie chce, by islamscy ekstremiści, dżihadyści kontrolowali tak duży obszar, jednak Amerykanie nie będą popierać al-Malikiego "w ciemno".

Jan Natkański, były dyplomata w krajach arabskich, pytany, czy apel ajatollaha Alego al-Sistaniego aby walczyć z sunnitami, jest wezwaniem do wojny domowej, przyznał, że takim może się stać. Były ambasador podkreślił, że ajatollah jest głównym duchownym szyickim i wielkim autorytetem moralnym i religijnym. Gość Jedynki ocenił przy tym, że al-Sistani reaguje z opóźnieniem, bo w jego ocenie mógł wcześniej wezwać szyickiego premiera, by porozumiał się z sunnitami. Zaznaczył, że błyskawiczne zajęcie przez rebeliantów trzech prowincji, Niniwy, Anbaru, Salah ad Din na zachodzie Iraku, możliwe jest dlatego, że działania ekstremistów są wspieranie przez lokalne plemiona sunnickie. Jak mówił Natkański, armia Iraku jest niedawno utworzona, zbudowana od zera, a dawni oficerowie Saddama Husseina zapewne pomagają teraz ekstremistom.  W jego ocenie zaczyna się wojna domowa. Były dyplomata dostrzega wielu winnych tej sytuacji, oprócz Malikiego, to m.in. Turcja, która pozwoliła przechodzić terrorystom przez swoje terytorium (wówczas w kierunku Syrii), Arabia Saudyjska i Katar, które finansowały walki i dostarczały sprzęt. Dodał, że i Zachód właściwie tylko przyglądał się sytuacji i jedynie częściowo w Syrii wspomagał umiarkowaną opozycję, a w Iraku trochę Malikiego. Natkański komentował, że być może Zachód jest sparaliżowany brakiem sukcesów w przeszczepianiu demokracji w krajach muzułmańskich. Według gościa Jedynki, to założenie było niemożliwe do realizacji, bo demokracja to kwestia mentalności, a jej zmiana wymaga pokoleń.

Gość Jedynki komentował również wydarzenia w Kirkuku. Prowadzący audycję przypomniał, że mówiło się o uzyskaniu specjalnego statusu przez to miasto i lokalne pola naftowe. Teraz, korzystając z zamieszania, po prostu wkroczyli do niego Kurdowie. Jan Natkański zaznaczył, że Kurdowie mają obecnie sporo kłopotów. - Obecnie zajęli sporne tereny arabsko-kurdyjsko-turkmeńskie – mówił dyplomata. Dodał, że tam Hussein sprowadzał Arabów, a wysiedlał Kurdów. W jego ocenie są to jednak zmiany doraźne.

Gość Jedynki wyjaśniał również, że Islamskie Państwo Iraku i Lewantu kieruje się ideologią Al-Kaidy. Jak mówił, obie organizacje są skłócone, ale w jego ocenie przyczyną są kwestie personalne, bo szef ISIL Abu Bakr al-Baghdadi, nie chce uznać zwierzchnictwa przywódcy Al-Kaidy, następcy bin Ladena, Ajmana az-Zawahiriego.  Jan Natkański mówił, że Al-Kaida ma tylko ideologię, a ISIL pieniądze i potencjał wojskowy, a zatem środki do realizacji swej wizji.

Gość Jedynki opowiadał, że szef ISIL Abu Bakr al-Baghdadi to 43-letni były nauczyciel teologii islamskiej w Samarze, który na początku interwencji amerykańskiej włączył się w ruch przeciw USA, a ”szkołę brutalności” przeszedł pod wodzą ówczesnego przywódcy Al-Kaidy w Iraku, Abu Musaba al-Zarqawiego, Jordańczyka. Amerykanie zabili Zarqawiego i wówczas jego oddziały przejął Baghdadi.

Na początku określano je jako  ”Islamskie Państwo Iraku", gdy zaczęło się powstanie przeciw Assadowi przeniosły się do Syrii.  Jak mówił gość Jedynki, od tej pory powstała koncepcja utworzenia państwa ”Iraku i Lewantu”. Jan Natkański podkreślił, że ISIL nie walczył z Assadem, za to z lokalną opozycją tak.
Rzecznik państwa islamskiego wygłosił oświadczenie, że bojownicy ISIL mają maszerować teraz do miast Karbeli i Nedżefu. Gość Jedynki tłumaczył, że w tych miejscach pochowani są twórcy szyickiego odłamu islamu, Imam Ali i jego syn Hussein. Szyici obawiają się, że ofensywa z północy pochłonie Bagdad i posunie się na południe.
Były ambasador w krajach arabskich mówił, że nie można wykluczyć rozpadu Iraku. Jak zaznaczył, sekretarz stanu USA John Kerry wzywa polityków irackich do konsultacji, zjednoczenia, ale oni sobie nie ufają. Nie ma politycznego porozumienia, a to, jak mówił były ambasador, będzie się przekładało na problemy na rynku naftowym.

Piotr Jendroszczyk, publicysta Rzeczpospolitej, mówił, że Unia Europejska jest podzielona w kwestii Iraku, jak i całego Bliskiego Wschodu. Ograniczy się do wydawania deklaracji.  Zauważył, że Bruksela ma tam ograniczone interesy. Komentował, że na to co się stało w Iraku, nikt nie był przygotowany.
Zapraszamy do wysłuchania audycji.

Program "Więcej świata" prowadził Michał Żakowski.
Gośćmi programu byli były ambasador Jan Natkański, Piotr Jendroszczyk, publicysta Rzeczpospolitej, a także Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie.
agkm