Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Mieszkowski 14.07.2010

Czarzasty: będę się cieszył z kompromisu

W Sejmie i w środowisku politycznym toczą się kłótnie o katastrofie pod Smoleńskiem oraz o komisję hazardową.

Tymczasem wszystko wskazuje na to, że może dojść do kompromisu w sprawie mediów publicznych.

W sprawie mediów publicznych toczą się równolegle dwie sprawy: powoływani są członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i szykowana jest tzw. mała nowelizacja ustawy medialnej autorstwa PO, która ma przede wszystkim zmienić skład rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych.

Zdaniem Włodzimierza Czarzastego, prezesa Stowarzyszenia Ordynacka, dobrze by było, gdyby jednak doszło do tego kompromisu. - Przeszliśmy kampanię wyborczą prezydencką, przeszliśmy tragedię po wypadku samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem i wszyscy do tego kompromisu i do wielu kompromisów namawiają - mówi.

Włodzimierz Czarzasty mówi, że jeżeli doszłoby wspomnianego kompromisu w sprawie mediów publicznych, to on sam, jako człowiek mediów bardzo by się z tego cieszył.

Jeżeli chodzi o ustawę medialną autorstwa PO, czyli tzw. małą nowelizację, zdaniem Czarzastego jest szansa na znalezienie kompromisu w sprawie ustawy medialnej, o czym coraz częściej mówią politycy koalicyjnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Do dogadania jest to, żeby ta ustawa zawierała kilka elementów, m.in. jakąś formę finansowania mediów publicznych. Jakąś, gdyż tych form może być wiele, tak jak wiele jest takich rozwiązań w Europie - mówi prezes Ordynackiej.

Według Włodzimierza Czarzastego ważne jest, żeby media publiczne nie były prywatyzowane i żeby miały dostęp do finansów.

(pm)

*

  • Przemysław Szubartowicz: Witam państwa. I Włodzimierz Czarzasty, Przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka.

    Włodzimierz Czarzasty: Witam państwa, dzień dobry.

    P.S.: Panie przewodniczący, w sejmie i wśród polityków kłótnie o katastrofę w Smoleńsku, o komisję hazardową, a tymczasem zdaje się, a przynajmniej tak twierdzą przedstawiciele różnych ugrupowań, może dojść do kompromisu w sprawie mediów publicznych. Przypomnę, że w sprawie mediów publicznych toczą się równolegle dwie sprawy, mianowicie powoływani są członkowie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i szykowana jest mała nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, która ma przede wszystkim czy między innymi przede wszystkim wymienić skład zarządów mediów publicznych. Czy jakiś kompromis jest możliwy, czy to wszystko zmierza w kierunku poprawy sytuacji w mediach publicznych, czy nie?

    W.Cz.: Wie pan, to jest taka sytuacja, że daj Boże, żeby kompromis był możliwy, znaczy przeszliśmy kampanię wyborczą prezydencką, przeszliśmy tragedię po wypadku samolotowym i wszyscy do tego kompromisu i do wielu kompromisów w naszym kraju namawiali. W związku z tym jeżeli jednym z pierwszych kompromisów to byłby kompromis wokół mediów publicznych, to ja osobiście jako osoba z tymi mediami od dawien dawna związana bardzo bym się z tego cieszył. Zacznijmy od ustawy. Jeżeli chodzi o ustawę, to nie jest to ustawa w zamierzeniu jej twórców tylko i wyłącznie wymieniająca zarządy i rady nadzorcze...

    P.S.: Tak twierdzili, przynajmniej w pewnym momencie, członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego, potem zmienili zdanie, bo się okazało, że może jest szansa na to, aby znalazły się tam zapisy o finansowaniu mediów.

    W.Cz.: Wie pan co? Nie wiem, co twierdzili posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego, natomiast wiem, że jest jakaś szansa na to, żeby się w tej sprawie dogadać. Warunkiem, podstawą do tego dogadania jest to, żeby ta ustawa zawierała kilka elementów. Element pierwszy to jakaś forma finansowania mediów publicznych. Jakaś forma, dlatego że tych form może być wiele – mogą być odpisy od rachunków, może być to abonament, mogą być to procentowe odpisy budżetowe. Rozwiązań takich w Europie jest dużo i co kraj to obyczaj. Ważne, żeby media publiczne, czyli Telewizja Polska i Polskie Radio nie było prywatyzowane i żeby miało dostęp do finansów. To jest punkt pierwszy.

    P.S.: Dobrze, to tylko jedną rzecz dodam. Wczoraj gościła tutaj w studiu w Debacie pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej, mówiła tak: „To jest ustawa i w żaden sposób tego nie kryję, która ma zmienić obecne władze mediów publicznych wybrane w sposób urągający wszystkiemu, a przede wszystkim demokracji”, to jest jedna część wypowiedzi, a druga jest taka, że w zasadzie ta nowelizacja nie zmieni sposobu finansowania, bo jest abonament, chociaż może umożliwić czerpanie finansów z innych źródeł.

    W.Cz.: No, myślę, że pani poseł Śledzińska-Katarasińska nie nadąża. Nie robi to po raz pierwszy, nie nadąża za czasem i za czasem kompromisu, to znaczy jeżeli przedstawiciel SLD, jakim jestem, mówi, że trzeba się dogadać w tej sprawie, to myślę, że pani poseł Śledzińska-Katarasińska powinna to kiedyś zrozumieć i spróbować się dogadywać. Jeżeli ona mówi, że trzeba tę ustawę wprowadzić, bo nie ma demokracji, to chciałem panu i państwo powiedzieć, że to, że do rad nadzorczych bądź do zarządów wejdą ludzie związani z Platformą Obywatelską, nie jest gwarancją żadną na demokrację w mediach publicznych. Na demokrację gwarancja będzie wtedy, dla demokracji, gdy wejdzie jak najwięcej ludzi z dużym doświadczeniem o różnych poglądach. I czy oni będą zgłaszani przez tych, czy przez innych, to już jest obojętne.

    Ale wróćmy na chwilę do tej ustawy. Czyli po pierwsze finansowanie. Po drugie to jest kwestia taka, co z tymi pieniędzmi zrobić, a więc muszą być zapisy dotyczące racjonalnego wydawania tych pieniędzy...

    P.S.: I misyjności.

    W.Cz.: To znaczy misyjności tak naprawdę. Zapisy o licencjach programowych i to jest druga rzecz. I trzecia rzecz to jest ewentualnie kwestia związana ze zmianami dotyczącymi również spraw kadrowych, ale bez finansowania i bez zapisów o tym, to nie ma mowy o demokracji. Teraz tak – jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, też jest ważna sprawa, bo Platforma proponuje, aby po raz pierwszy w historii mediów publicznych w Polsce, ale chyba i w Europie, prawie połowę rady nadzorczej mianował rząd. No, nie ma takich praktyk i w państwach demokratycznych nie zdarza się tak, że rada nadzorcza Polskiego Radia albo rada nadzorcza Telewizji Polskiej prawie w połowie jest mianowana przez ministrów rządu, bo warunkiem i gwarancją demokracji jest również to, żeby media publiczne były niezależne od egzekutywy, czyli od rządu. I na to pewnie zgody nie będzie.

    P.S.: No tak, ale właśnie, to jest ten moment...

    W.Cz.: I trzeba się w tej sprawie dogadać.

    P.S.: Panie przewodniczący, to jest ten moment, w którym trzeba zapytać o politykę w mediach i o upolitycznienie mediów, czyli o to hasło, które powtarzane jest, no, chyba przez wszystkie ekipy zawsze, że należy media odpolitycznić, czyli odsunąć polityków od wpływu na media.

    W.Cz.: No tak! Proszę pana...

    P.S.: No i teraz, jeżeli okazuje się, że Krajowa Rada jest wybierana przez polityków, no bo zostaje na razie stara ustawa i według tej ustawy ten wybór jest dokonywany, no to rozumiem, że prezydent-elekt zgłosił dwóch kandydatów, teraz trwają dyskusje między politykami-parlamentarzystami o innych kandydatów. No i to będą politycy.

    W.Cz.: No dobrze, no ale...

    P.S.: Tak czy owak czy może jeżeli nie politycy, no to ludzie desygnowani przez polityków.

    W.Cz.: Bo taka jest struktura Krajowej Rady, bo taka jest ustawa. Taka sama ustawa jest w Wielkiej Brytanii, taka sama ustawa jest we Francji, bo na francuskiej ustawie właściwie żeśmy naszą ustawę budowali, bo tak to jest. Ważniejsza sprawa jest w tym, jak ci ludzie będą ten mandat sprawować. Jeżeli pan myśli, że środowiska twórcze albo środowiska naukowe, albo środowiska biznesowe nie mają swoich poglądów, to jest pan w błędzie. Bez względu na to, kto będzie zgłaszał, ludzie mają swoje poglądy. Ważne jest to, żeby dojść do takiego poziomu, żeby robić to w sposób jak najbardziej zobiektywizowany i jak najbardziej pluralistyczny. W związku z tym jeżeli do tej Krajowej Rady będzie zgłaszało kilka środowisk swoich przedstawicieli, w związku z tym będziemy mieli większą gwarancję pluralizmu niż wtedy, kiedy zgłasza jedno środowisko bądź zgłaszają dwa środowiska.

    P.S.: No tak, ale czy tak się stanie? To jest pytanie.

    W.Cz.: Proszę pana, nie jestem wierzący, ale módlmy się o to, bo może będzie sytuacja taka, że po raz pierwszy rozsądek zwycięży i generalnie zostaną wybrani rozsądni ludzie, bo powtarzam starą zasadę przyjętą przez SLD, a Stowarzyszenie Ordynacka również: walczmy o sprawę, a nie walczmy o to, z kim walczymy, bo tak naprawdę czy pana dziecko będzie chodziło do przedszkola wybudowanego przez SLD i PiS, czy przez SLD i Platformę Obywatelską, to panu jako rodzicowi i pana żonie jest to obojętne, byle to przedszkole dobrze działało. Taka sama sytuacja dotyczy mediów publicznych. Chodzi o to, żeby wybrać ludzi, którzy zabezpieczą przyszłość mediów publicznych i chyba idzie w tym kierunku, żeby to zrobić. I trzymajmy za to kciuki.

    P.S.: Jan Dworak, którego pan nieraz krytykował, a przynajmniej wymieniał w grupie osób, które były, no, krytykowane, tak to nazwijmy, teraz obecnie członkiem Rady Radiofonii i Telewizji i mówi, że nie da się oczywiście uniknąć tego, że gdzieś ta polityka będzie zamieszała, byle politycy nie mieli wpływu na program.

    W.Cz.: Proszę pana, wybaczać i pamiętać. Pan Dworak ma za uszami tyle samo co mają inni prezesi telewizji publicznej, co mają inni prezesi radia publicznego, natomiast generalnie rzecz biorąc, jeżeli będziemy zaczynali budowanie od tego, że będziemy opluwali tych, którzy zostali powołani albo wyszukiwali im w historiach smaczne kawałeczki, to niczego nie zbudujemy. Dworak był lepszy i był gorszy, Dworak wprowadził z jednej strony Grzywaczewskiego, z drugiej strony zdjął kabaret Olgi Lipińskiej, miał również lepsze momenty w telewizji. To samo jeżeli chodzi o drugą osobę powołaną przez prezydenta, ale może po raz pierwszy, jeżeli... Nigdy nie wierzyłem w to, jak PiS i Platforma Obywatelska całowały po rękach Napieralskiego przed II turą wyborów, że będą całowały po rękach Napieralskiego po II turze wyborów, w związku z tym może będzie sytuacja taka, że przynajmniej jedna rzecz się sprawdzi, to znaczy zawiesimy bagnety i broń w sprawach mediów publicznych i może po tych wyborach w tej sprawie się dogadamy.

    P.S.: Ale to rozumiem, panie przewodniczący, że o ile dawniej słyszało się komentarze, że dwie partie sobie podzieliły media, jeszcze wcześniej, że jeszcze cztery czy trzy partie sobie podzieliły media, to nie obawia się pan, że teraz będzie komentarz taki, pewnie przez opozycję jakoś formułowany, że oto PSL, SLD i PO przejęły media?

    W.Cz.: Proszę pana, w mediach publicznych, a byłem szefem rady nadzorczej tego radia, w którym w tej chwili siedzę i bardzo je szanuję, przez 6 lat, w mediach publicznych zawsze krytykowali te media ci, którzy w nich nie mieli, umownie rzecz biorąc, swoich przedstawicieli, a chwalili ci, którzy tych przedstawicieli mieli. Należy tylko współczuć pracownikom Polskiego Radia i Telewizji Polskiej i się cieszyć, że przeżyli wszystkie te burze. W mediach publicznych wszystko już było. Najwyższy czas na to, żeby była mądrość i rozsądek, i w tym kierunku trzeba działać.

    P.S.: I to było ostatnie zdanie naszej rozmowy. Włodzimierz Czarzasty, Przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka. Bardzo dziękuję.

    W.Cz.: Dziękuję państwu bardzo.

    (J.M.)