Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Mieszkowski 14.07.2010

Wojna polsko-polska - kolejna odsłona

Środa przyniosła wiele komentarzy polityków PiS oraz PO. Niektóre z nich są bardzo działające na wyobraźnię. Czy mamy powrót wojny polsko-polskiej?

Mamy dziś informację o wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej", który mówił, że w dniu katastrofy pod Smoleńskiem powiedział przez telefon do informującego go o katastrofie ministra Radosława Sikorskiego, że katastrofa to wynik zbrodniczej polityki PO, bo nie kupiono nowych samolotów.

Poseł PiS Joachim Brudziński powiedział z kolei, że ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego leżało w błocie i w "ruskiej trumnie" a Donald Tusk nic z tym nie zrobił, więc nie można mieć do premiera szacunku. Mamy także wypowiedzi posła PO Janusza Palikota, który mówi, że nieżyjący prezydent Lech Kaczyński ma "krew na rękach" i jest winny tej tragedii i że warto sprawdzić, czy nie był w dniu tragedii po alkoholu.

Czy jesteśmy świadkami powrotu do przekonania, że polityka to teatr, ale raczej bulwarowy? Zdaniem prof. Henryka Domańskiego z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, słowo "bulwarowy" dobrze panuje do letniej atmosfery, a w jakiej się toczą te wszystkie dyskusje.

- Rzeczywiście trzy miesiące temu zastanawialiśmy się, czy zmiana tonów polityków, w szczególności PiS będzie trwała, czy też to się zmieni po wyborach prezydenckich. Chyba jednak jest to powrót do wojny podjazdowej i będzie tak pewnie jeszcze przez kilka lat - mówi prof. Domański.

Socjologa dziwi ta nagła zmiana tonu przez polityków PiS i Jarosława Kaczyńskiego, którzy wkrótce po wyborach zaczęli atakować rząd i Platformę Obywatelską. - Dziwi mnie to tym bardziej, że taktyka, którą przyjął Jarosław Kaczyński w kampanii wyborczej przyniosła mu ogromny sukces i mogłaby być długofalowa i przynieść PiS wymierne rezultaty.

Zmiana tonu przez Jarosława Kaczyńskiego gdyby ją przyjąć za element gry politycznej, to zdaniem Domańskiego ruch, który świadczy o tym, że według Jarosława Kaczyńskiego za wcześnie jest rozliczać PO z obietnic jakie złożył w trakcie kampanii prezydent-elekt Bronisław Komorowski. Wraca się więc do tragedii smoleńskiej. A słowa o prezydencie, który leży na folii zdaniem socjologa działają na wyobraźnię i omówienie takiej sytuacji jest czymś nie do wybaczenia z punktu widzenia wyborców PO.

(pm)