Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 16.08.2010

Żenująca dyskusja o krzyżu

Próba wykorzystywania krzyża do celów politycznych, która podejmuje PiS, nigdy nie powinna mieć miejsca. Bo pod Smoleńskiem oprócz pary prezydenckiej zginęli przedstawiciele wielu różnych środowisk.


Paweł Olszewski, poseł PO, uważa, że dyskusja o krzyżu jest żenująca. Bo to nie jest tragedia jednego środowiska.


Jego zdaniem, absurdalny jest również pomysł postawienia przed Pałacem Prezydenckim pomnika ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Nie widzi uzasadnienia dla takiego pomnika, zwraca uwagę, że przed pałacem stoi już inny pomnik, a ponadto istnieją przeciwwskazania natury prawnej.

Poseł PO nie zgadza się z byłym premierem Leszkiem Millerem, który rano w "Sygnałach Dnia" uznał, że to, co dzieje się przed Pałacem Prezydenckim obnażyło niemoc polskiego państwa.

Olszewski deklaruje się, jako zwolennik dialogu i dyskusji z protestującymi, nawet gdyby była ich garstka.

(ag)

Kamila Terpiał: Dzień dobry, witam serdecznie, panie pośle.

Paweł Olszewski: Witam serdecznie.

K.T.: Co powinno się stać z krzyżem, który cały czas stoi przed Pałacem Prezydenckim, i jak można w ogóle pana zdaniem rozwiązać ten konflikt i kiedy?

P.O.: Nie mam najmniejszych złudzeń, że miejsce krzyża, szczególnie tego krzyża, jest w miejscu jak najbardziej godnym, czyli w świątyni. Było porozumienie w tym zakresie pomiędzy administracją państwową, pomiędzy hierarchami Kościoła, jak i harcerzami, którzy ten krzyż postawili dla upamiętnienia ofiar tragedii. I źle się stało, że pewne środowiska polityczne na czele z Jarosławem Kaczyńskim wprowadziły taką atmosferę walki o krzyż, bo to jest symbol religijny, symbol, który ma dla Polaków olbrzymie znaczenie i niestety wykorzystywanie tego symbolu do bieżącej walki politycznej ja osobiście uważam za całkowicie poniżej jakiegokolwiek poziomu.

K.T.: Ale da się powrócić jeszcze do tego porozumienia, czy – pana zdaniem – ten konflikt, ta atmosfera będzie cały czas podgrzewana na tyle, że nie uda się tego pokojowo, można powiedzieć, rozwiązać?

P.O.: To jest bardziej pytanie do tych sił politycznych, o których mówiłem. Niestety wydaje mi się, że w tym zakresie z PiS-em trudno będzie zawiązać jakikolwiek kompromis, tym bardziej że jeszcze kilka tygodni temu przedstawiciele PiS-u mówili o tablicy, o możliwości zaakceptowania tego typu rozwiązania. W dniu dzisiejszym mamy już tablicę i się okazuje, że tablica nie jest wystarczająca i życzą sobie pomnika. Uważam, że w miarę szybko trzeba byłoby decyzję podjąć, tak, aby ten krzyż jednak zniknął sprzed Pałacu Prezydenckiego.

K.T.: A w miarę szybko to znaczy?

P.O.: Znaczy ja osobiście życzyłbym sobie, żeby to już teraz nastąpiło, tym bardziej że obawiam się, że ta atmosfera będzie przez PiS cały czas podgrzewana i ci biedni ludzie, którzy stoją w obronie tego krzyża, którzy są wykorzystywani do realizacji pewnych politycznych celów PiS-u, będą tam nadal stali. Stąd sądzę, że trzeba podjąć z nimi również rozmowę, ale podjąć również męską decyzję o przeniesieniu krzyża.

K.T.: I powinien ją podjąć Bronisław Komorowski i Kancelaria Prezydenta w porozumieniu z kimś, czy może już tym razem sami?

P.O.: Znaczy tak jak powiedziałem, decyzję o postawieniu krzyża podjęli harcerze i oni to fizycznie zrobili. To porozumienie pomiędzy Kancelarią...

K.T.: Ale teraz trzeba zacząć stanowczo działać. Pan mówi już raz takie porozumienie i takie przeniesienie się nie udało. Czy teraz trzeba to zrobić bardziej stanowczo?

P.O.: Znaczy ja widzę, że nie ma dobrej woli po drugiej stronie. Nie ma woli, bowiem tablica już jest, będzie kolejna tablica w samym Pałacu Prezydenckim. Para prezydencka jest pochowana na Wawelu, czyli w najbardziej godnym z możliwych miejsc w Polsce. I widać, że te wszystkie gesty, które są wykonywane, nie docierają, nie są akceptowalne przez drugą stronę. Tym samym można się spodziewać, że trudno będzie nawiązać w tym zakresie kompromis, i myślę, że trzeba powrócić do rozmów z...

K.T.: Czy w takim razie jakieś radykalne rozwiązania?

P.O.: Znaczy ja jestem przeciwnikiem jakichkolwiek radykalnych rozwiązań, ale taka sytuacja, z jaką mamy w chwili obecnej do czynienia, jest sytuacją nie do zaakceptowania. I sądzę, że przedstawiciele Kościoła, przedstawiciele władzy i harcerze powinni już podjąć czynności zmierzające do tego, żeby ten krzyż przenieść do kościoła św. Anny, do miejsca najbardziej godnego.

K.T.: Dzisiaj Leszek Miller na naszej antenie w Sygnałach Dnia mówił, że spór o krzyż na Krakowskim Przedmieściu daje przykład słabości władz publicznych.

P.O.: Nie, znaczy ja bym nie traktował tego jako przejaw jakiejkolwiek słabości władz publicznych. Nie wyobrażam sobie również jakichkolwiek działań siłowych i wówczas... gdyby takowe nastąpiły, wówczas Leszek Miller mógłby mówić, że nie ma słabości. Ja uważam, że tego typu kwestie, drażliwe kwestie muszą być... trzeba wykorzystać absolutnie wszystkie możliwości, żeby w sposób koncyliacyjny te sytuacje kryzysowe i konfliktowe rozwiązać. Ale trzeba również sobie zdawać sprawę z tego, że na tę chwilę ja osobiście nie widzę dobrej woli po drugiej stronie.

K.T.: Widział pan... Jeżeli mówimy o tej drugiej stronie, projekt pomnika już mają samozwańczy obrońcy krzyża. Podobno pod tym projektem podpisały się także niektóre rodziny ofiar katastrofy. Mam mieć osiem metrów i składać się z 96 dłoni.

P.O.: Widzieć nie widziałem. Słyszałem oczywiście o tym projekcie. Ja jestem przeciwny pomnikowi przed Pałacem Prezydenckim z kilku względów. Znaczy po pierwsze nie widzę uzasadnienia, po drugie tam już, jak wiemy, jest inny pomnik, po trzecie są przeciwwskazania również prawne, żeby był tam kolejny tego typu monument. Naprawdę próba wykorzystywania tej sytuacji, tej tragedii przez partie polityczne, jaką jest PiS, do celów stricte politycznych, nigdy w życiu nie powinna mieć miejsca. A pragnę przypomnieć, że w tej tragedii, poza parą prezydencką, zginęli również przedstawiciele duchowieństwa, wojskowych, ale również przede wszystkim nasi przyjaciele, moi koledzy, z którymi na co dzień współpracowałem. I naprawdę dla mnie jest żenująca ta dyskusja, żenujące jest to, co się dzieje wokół krzyża i wokół tej tragedii, bo to nie jest tragedia jednego środowiska, tylko całej Polski.

K.T.: Panie pośle, to zmieńmy na chwilę temat. Czy Platforma, a konkretnie prezydent, Kancelaria Prezydenta kusi polityków lewicy? I będzie kusić jeszcze?

P.O.: Nic mi na ten temat nie wiadomo. To są autonomiczne decyzje pana prezydenta Komorowskiego. Nie wiem, jakie są propozycje personalne, stąd trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.

K.T.: To zapytam pana o konkretną propozycję. To na razie informacja nieoficjalna, ale też Tomasz Nałęcz, bo o nim mówimy, nie zaprzecza, że miałby zostać doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego. To dobra kandydatura?

P.O.: Znaczy naprawdę ja nie wiem, jakie są propozycje pana prezydenta Komorowskiego, nie wiem, czy takową propozycję otrzymał...

K.T.: Ale pytam o pana opinię.

P.O.: ...Tomasz Nałęcz, nie wiem, do czego miałby być, w jakich sprawach miałby być doradcą, więc trudno mi tę opinię wyrazić.

K.G.: Do spraw historii i dziedzictwa narodowego.

P.O.: Znaczy bez wątpienia Tomasz Nałęcz jest człowiekiem niezwykle doświadczonym, jest profesorem, jest specjalistą od tej dziedziny, więc pewnie taki pogląd...

K.T.: Czyli kandydatura dobra.

P.O.: Mnie trudno jest oceniać. Na pewno jest to człowiek kompetentny i doświadczony, ale ja nie mogę komentować kandydatur nieoficjalnych, bowiem nawet nie wiem, czy tego typu propozycje było złożone.

K.T.: A czy ktoś z posłów Platformy dostał propozycję współpracy z Bronisławem Komorowskim?

P.O.: Ja mogę odpowiadać za siebie i ja takowej propozycji nie otrzymałem. Być może ktoś inny z parlamentarzystów taką propozycję otrzymał.

K.G.: W tym temacie tajemniczy Paweł Olszewski, poseł Platformy Obywatelskiej. Bardzo dziękuję za rozmowę.

P.O.: Dziękuję serdecznie.