Logo Polskiego Radia
Jedynka
Izabella Mazurek 04.10.2010

Palikot to szczwany lis

Im więcej szumu wokół robi Palikot, tym lepiej dla Lewicy - uważa Wojciech Olejniczak z SLD.
Wojciech OlejniczakWojciech Olejniczakfot: W. Kusiński/PR

- Palikot to szczwany lis i buduje partię na hasłach m.in. lewicy. Uważam, że im więcej Palikota, tym lepiej dla lewicy, bo Palikot dodaje jej energii. Dzięki hasłom nagłaśnianym przez Palikota, więcej ludzi zbliży się do lewicy – mówi w "Sygnałach Dnia" Wojciech Olejniczak, eurodeputowany SLD i kandydat na prezydenta Warszawy.

Według Olejniczaka, Janusz Palikot zgromadził 4 tysiące osób w Sali Kongresowej i postanowił się dobrze bawić, głosząc hasła, które proponuje większość partii.

Europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważa, że w wyborach samorządowych SLD uzyska dobry wynik. Podobnie myśli o własnej kandydaturze.

- Kocham Warszawę i chcę zostać jej prezydentem. Mam program, którego realizacja wywołałaby ogromny dopływ energii dla warszawiaków – mówi Olejniczak. – Codziennie spotykam się z mieszkańcami stolicy i są to bardzo pozytywne dyskusje – dodaje.

Wojciech Olejniczak twierdzi, że rozumie Warszawę, która jest bardzo różna – inaczej trzeba rządzić na Ursynowie, a inaczej pomagać na Pradze.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski

(im)

Krzysztof Grzesiowski: Nasz gość: Wojciech Olejniczak, deputowany do Parlamentu Europejskiego, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta Warszawy. Witamy w Sygnałach.

Wojciech Olejniczak: Witam, dzień dobry.

K.G.: Skoro wszyscy o nim mówią, to i my porozmawiajmy przez chwilę – Janusz Palikot i jego ruch poparcia, ruch, który nazywa się w tej chwili „Nowoczesna Polska”. Co pan o tym sądzi?

W.O.: Po pierwsze Janusz Palikot zgromadził cztery tysiące osób w Sali Kongresowej, no i postanowił się dobrze bawić, tak to wygląda. Zebrał oczywiście hasła, które od wielu lat partie polityczne głoszą, zarówno Platforma Obywatelska w sprawach choćby związanych z funkcjonowaniem państwa, czyli ograniczenie ilości posłów, senatorów i tak dalej, i tak dalej, no i rzeczywiście Platforma tego nie zrealizowała, wyniosło to Platformę i cisza, prawda? Janusz Palikot postanowił to wykorzystać. Ja z drugiej strony uważam, że te hasła, które głosi związane ze świeckością państwa, z funkcjonowaniem spraw społecznych, gospodarczych, które są bliskie SLD i które SLD zamieniło już na projekty ustaw, że dyskusja o tym również z udziałem Janusza Palikota, będzie jednak powodowała, że to SLD będzie zbierało żniwo, że SLD będzie partią, która zacznie przyciągać wyborców myślących podobnie. Więc z tej strony im więcej dyskusji o naszych projektach, o problemach, które dotykają ludzi i które my chcemy rozwiązać jako lewica, jako SLD, tym lepiej.

K.G.: Wtedy, kiedy Janusz Palikot mówi o wyprowadzeniu religii ze szkół, o refundacji in vitro, o antykoncepcji, o nowelizacji ustawy aborcyjnej, to tak jakby właściwie ręką w rękę z Sojuszem szedł.

W.O.: Podkreślanie wagi tych spraw, o których my mówimy od wielu lat z jednej strony. Z drugiej strony też Janusz Palikot zahacza trochę o problemy społeczne, o różnice w jakości życia. Jest dużo spraw w Polsce, które trzeba rozwiązać i pod tym względem oczywiście Janusz Palikot jest cwany lis i próbuje to wykorzystać. Ale tak się nie buduje poparcia polityczne.

K.G.: Pan powiedział o nim, że bawi się, że to jest zabawa to, co robi?

W.O.: No, tak na tym etapie można to określić, bo nie ma tutaj przełożenia na działania. Jeżeli dzisiaj, jutro Janusz Palikot będzie rzeczywiście realizował założenia najpierw stowarzyszenia, później partii politycznej, no to będziemy widzieć efeky, ale moje doświadczenie wskazuje, że jeżeli nie zrobi się czegoś, co się zapowiada, natychmiast, to odkładanie powoduje, że wszystko przechodzi jakby tak trochę przez palce i nie ma efektu. Na pewno jest problem dla Platformy Obywatelskiej. Ten monolit, który był budowany przez Donalda Tuska przez całe lata, wyjmowane są z niego kolejne cegiełki. Janusz Palikot naruszył na pewno strukturę Platformy Obywatelskiej, tym samym dodając, jeszcze raz podkreślę, energii SLD. I jestem przekonany, że to wykorzystamy już w nadchodzących również wyborach samorządowych.

K.G.: Ciekawa rzecz, Polskie Radio zamówiło sondaż, Instytut Homo Homini, on publikuje dane: Platforma Obywatelska, ma 36,9% poparcia. Wie pan, ile straciła w porównaniu z badaniem sprzed trzech tygodni?

W.O.: Na pewno kilka procent.

K.G.: 3,8.

W.O.: 3,8.

K.G.: A wie pan, kto zdobył te 3,8?

W.O.: Tak, SLD.

K.G.: Nie, ruch Janusza Palikota.

W.O.: No ale SLD też zyskało w ostatnich...

K.G.: Zyskało, zgoda.

W.O.: Tak jest.

K.G.: 2,9.

W.O.: Tak, 3%.

K.G.: Równiutko: 3,8 Platforma traci na rzecz ruchu Janusza Palikota 3,8%.

W.O.: Tak jest, ale zyskuje też w tym czasie SLD, bo, tak jak powiedziałem, jesteśmy przygotowani do tego, ażeby tę ofensywę jesienią rzeczywiście wykonać. Jest to konsekwencja tego, co rozpoczął Grzegorz Napieralski w czasie kampanii prezydenckiej.

K.G.: Leszek Miller cytowany dziś przeze mnie w wywiadzie dla dziennika Polska pytany o szanse właśnie w wyborach samorządowych Sojuszu powiada, że sporo zależy właśnie od tego, czy ruch Janusza Palikota weźmie udział w wyborach, bo jeśli nie, no to wynik może być całkiem przyzwoity. Ale...

W.O.: Nie no, nie weźmie udziału, bo przecież już nie ma takiej formalnej możliwości. Komitety są rejestrowane, a też Janusz Palikot nastawia się na wybory parlamentarne. A my tym bardziej po wyborach samorządowych będziemy lepiej przygotowani do wyborów parlamentarnych. Mówię o tym celowo i robię taką zbitkę, dlatego że SLD może ten czas, kiedy o naszych projektach, o naszych sprawach jest tak duża dyskusja, możemy ten czas absolutnie wykorzystać, wykorzystać pozytywnie.

K.G.: Startuje pan na prezydenta Warszawy.

W.O.: Tak, kandyduję, bo chcę zostać prezydentem Warszawy.

K.G.: Nie zastanawiał się pan nad swoją wiarygodnością w tym konkretnym przypadku? 7 czerwca 2009 roku został pan wybrany do Parlamentu Europejskiego, minął niespełna rok, zmienił pan zdanie, znudziło się panu...

W.O.: Nie, nie, ciężko pracowałem...

K.G.: ...bycie deputowanym. Nie ma żadnej gwarancji, że wtedy, kiedy będzie atrakcyjniejsza oferta, ot, na przykład Sojusz wygrywa wybory i pan dostaje intratną propozycję bycia, nie wiem, ministrem, wicepremierem, mówi pan warszawiakom: dziękuję serdecznie, ponieważ prezydentem nie chcę być.

W.O.: Nie, nie. Ja kocham Warszawę i chcę być prezydentem Warszawy, chcę w Warszawie dużo zmienić, mam wizję, jestem posłem, przypomnę, do Parlamentu Europejskiego właśnie z Warszawy, to jedno z drugim ma ogromny związek. Moje doświadczenie choćby to roczne w Parlamencie Europejskim wskazuje na to, jak wiele w Warszawie jeszcze można zrobić, wykorzystując doświadczenia europejskie, wykorzystując fundusze europejskie. Rolą każdego polityka jest dążenie do tego, żeby sprawdzać się również w wyborach, ale jednocześnie też oferować wyborcom więcej. I taka też jest moja sytuacja w tych nadchodzących wyborach. Uważam, że Warszawa w kilku obszarach, na przykład komunikacja, edukacja, służba zdrowia, budownictwo mieszkaniowe, zasługuje na zdecydowanie więcej. I ten program, który przedstawiam, spowodowałby ogromne zmiany, pozytywne, wyzwoliłby pozytywną energię wśród warszawiaków i moglibyśmy powiedzieć z powodzeniem po tych czterech latach mojej kadencji: jesteśmy dumni z Warszawy, Warszawa to lepsze miasto, w którym się dobrze żyje, nowoczesne miasto. Dużo spraw omawiam z moimi kolegami w czasie tej kampanii, ale co mnie najbardziej cieszy – ogromne zainteresowanie mieszkańców Warszawy i codzienne spotkania i przynosi to pozytywne efekty.

K.G.: To przyjmuje pan tę technikę przedwyborczą Grzegorza Napieralskiego z wyborów prezydenckich? Codziennie spotkanie...

W.O.: Codzienne spotkania...

K.G.: ...w innym miejscu, rano, wieczorem, w południe.

W.O.: Tak jest, codzienne spotkania w różnych miejscach w Warszawie, z różnymi środowiskami, od środowisk naukowych, bo chciałbym, aby w Warszawie powstało rzeczywiście duże centrum naukowo-wdrożeniowe z udziałem wszystkich uczelni akademickich, z udziałem również biznesu, tak, żeby były tworzone nowe technologie i z nowoczesne, dobre miejsca pracy. Tego w Warszawie brakuje. Ale też Warszawa to jest bardzo dużo problemów w środowiskach, gdzie jest duża bieda. Warszawa jest różna i trzeba pomocy. Inaczej trzeba działać na Pradze, inaczej na Ursynowie. Rozumiem Warszawę i wiem, jak być liderem, gospodarzem, który te wszystkie sprawy wypośrodkuje.

K.G.: Czy Hanna Gronkiewicz-Waltz jest złym prezydentem?

W.O.: Ja nie czuję się mniej kompetentny od Hanny Gronkiewicz-Waltz w wielu obszarach, zarówno tych związanych z zarządzaniem miasta, ale też, tak jak powiedziałem, mam więcej takiej pozytywnej energii, staram się być w Warszawie na wszystkich tych imprezach, które się tutaj na co dzień odbywają, wczoraj uczestniczyłem wspólnie z 10 tysiącami osób w biegu warszawskim „Biegnij, Warszawo”, Zielona Warszawa, chodzę na mecze, uczestniczę w premierach, koncertach...

K.G.: Pan jest zdaje się od Legii. Czy od Polonii?

W.O.: Ja jestem kibicem i uczestniczę... W sobotę na przykład byłem na Hutniku Warszawa, o.

K.G.: Słusznie, bardzo dobry klub, swego czasu przynajmniej.

W.O.: No ale teraz też, teraz...

K.G.: Dobrze, że nie był pan ostatnio na meczu Legii z Lechią Gdańską.

W.O.: Teraz też. No ale jestem przekonany, że (...) poprawi...

K.G.: Dobrze. Ale mówmy poważnie. Czy wie pan, ile złotych dotacji unijnych zdobyła Warszawa od 2007 roku?

W.O.: Od 2007 roku wydała Warszawa kilka miliardów złotych.

K.G.: 8 miliardów złotych.

W.O.: Tak, ale to jeszcze nie są projekty dokończone...

K.G.: No tak.

W.O.: Trzeba powiedzieć, że tutaj mamy...

K.G.: Zgoda, oczyszczalnia „Czajka”, druga (...) i tak dalej, to wszystko musi potrwać.

W.O.: Wydanych jest kilka... 2-3 miliardy.

K.G.: Czy wobec tego faktu – 8 miliardów pieniędzy zdobytych, powtórzę pytanie – Hanna Gronkiewicz-Waltz jest złym prezydentem miasta?

W.O.: No, uważam, że nie zdobyłbym mniej, a nawet zdecydowanie więcej, bo jest kilka projektów, które dzisiaj z racji „Europa 2020”, wielkiego europejskiego projektu, Warszawa powinna już aplikować wspólnie z uczelniami i z biznesem i warto o tym pamiętać. Te kwoty nie rzucają na kolana. Warszawa ma budżet ponad 13 miliardów złotych rocznie, więc na kilka lat 8 miliardów z Unii Europejskiej to jest okay, ale niewystarczające. No przecież problemów jest coraz więcej, widzimy je na co dzień – budowa obwodnic, budowa ciągów komunikacyjnych, ale też kultura, sport, budowa obiektów użyteczności publicznej, nierozwiązane problemy ze szkołami, z przedszkolami, brakuje przedszkoli na nowych osiedlach. Trzeba zarządzać tym budżetem efektywnie.

K.G.: Czy – jeśli tak się stanie, taka będzie wola wyborców – zostanie pan prezydentem miasta stołecznego, będzie pan płacił „janosikowe”?

W.O.: Ja uważam, że Warszawa w tych najbliższych latach, czyli do momentu, kiedy zrealizujemy projekt 2012, nie powinna płacić „janosikowego”, bo tych pieniędzy w budżecie dzisiaj brakuje.

K.G.: To jest taki podatek, żeby było wszystko jasne, który bogate miasta, gminy, przekazują na rzecz tych biedniejszych.

W.O.: Praktycznie tylko Warszawa płaci blisko miliard złotych, a inne miasta płacą...

K.G.: Czyli tutaj nie.

W.O.: ...po kilkadziesiąt milionów i dzisiaj tych pieniędzy w Warszawie brakuje. Ja powiem tak – jaka będzie Warszawa za dwa, za trzy lata, taka będzie Polska. Więc warto dzisiaj zainwestować w Warszawę, bo jeżeli będzie lepsza Warszawa, bogatsza Warszawa, lepiej funkcjonująca pod względem infrastruktury, jakości życia, to lepsza będzie Polska. Więc warto, żeby ci politycy, którzy są przeciwni zmianom w „janosikowych”, wzięli to pod uwagę: jaka Warszawa, taka Polska.

K.G.: I to wszystko powiedział Wojciech Olejniczak, deputowany do Parlamentu Europejskiego, kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta stolicy Rzeczpospolitej, czyli Warszawy. Dziękujemy bardzo.

W.O.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)