Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 07.02.2011

Chcemy uczestniczyć w porządkowaniu strefy euro

Roman Kuźniar (doradca prezydenta): Trójkąt Weimarski powinien stać się komórką analityczną prognozującą współpracę.
Roman KuźniarRoman Kuźniarfot: A. Żak/PR

Niemcy i Francja - dwaj uczestnicy strefy euro i dwaj z trzech uczestników Trójkąta Weimarskiego zapowiadają koordynację polityki makroekonomicznej po to, żeby strefa euro szybciej wyszła z kryzysu. Dziś w Warszawie szczyt Trójkąta Weimarskiego z udziałem Angeli Merkel, Nicolasa Sarkozy'ego i Bronisława Komorowskiego.

- Chcemy uczestniczyć w porządkowaniu strefy euro - deklaruje doradca prezydenta do spraw zagranicznych, profesor Roman Kuźniar. Zwraca w "Sygnałach Dnia" uwagę, że Polska jest zainteresowana stabilizacją strefy euro.

Doradca prezydenta liczy, że uda się w ramach Trójkąta Weimarskiego stworzyć miejsce, które będzie programować bliższą współpracę między trzema państwami. Jego zdaniem, Trójkąt Weimarski ma duże znaczenie dla koordynacji stanowisk trzech państw w sprawach europejskich.

Gość Jedynki zapowiada, że w trakcie dzisiejszego spotkania przywódcy zajmą się między innymi sprawami zarządzania gospodarczego w Unii, kwestiami bezpieczeństwa oraz wydarzeniami na Bliskim Wschodzie i stosunkami Wspólnoty z jej wschodnimi sąsiadami.

Profesor Kuźniar zapowiada, że prezydent Komorowski przedstawi propozycje w zakresie polityki obronnej Unii, by przełamać impas, jaki w tej sprawie istnieje. Pojawią się także "twarde propozycje" dotyczące zacieśnienia współpracy naukowej z ośrodkami francuskimi i niemieckimi.

Profesor zapewnia Krzysztofa Grzesiowskiego, że choć szczyt przywódców nie był zwoływany od pięciu lat, to prace Trójkąta nie zamarły. Regularnie spotykali się np. ministrowie spraw zagranicznych.

Ostatni szczyt Trójkąta odbył się w 2006 roku, następny odwołano. Oficjalnie dlatego, że prezydent Lech Kaczyński rozchorował się, nieoficjalnie, bo obraził się z powodu kpin niemieckiej prasy lewackiej, która nazwała go kartoflem. Trójkąt Weimarski został powołany 20 lat temu przez ministrów spraw zagranicznych w w celu rozwoju współpracy między Polską, Niemcami i Francją.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Szczyt Trójkąta Weimarskiego" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.

*****

Krzysztof Grzesiowski: Trójkąt Weimarski powstał w 1991 roku, aby udzielić naszemu krajowi wsparcia na drodze do NATO i Unii Europejskiej. Ostatni raz do spotkania przywódców Niemiec, Francji i Polski doszło w 2006 roku, dwa lata później, w 2008 szczyt odwołano z powodu choroby ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to była wersja oficjalna, nieoficjalnie z powodu kpin w niemieckiej prasie z Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Tyle historia.

I dzień dzisiejszy to kolejny szczyt Trójkąta Weimarskiego – spotkanie w Belwederze Angeli Merkel, Nicolasa Sarkozy’ego i Bronisława Komorowskiego.

Nasz gość: prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta Rzeczpospolitej ds. międzynarodowych. Dzień dobry, panie profesorze.

Prof. Roman Kuźniar: Dzień dobry, kłaniam się pięknie. I jedna korekta – w Wilanowie, nie w Belwederze.

K.G.: A jednak. Zmieniono miejsce?

R.K.: Tak, to dobre miejsce. Dlatego Wilanów, że właściwie nigdy wcześniej szczyty nie odbywały się wprost w stolicach, a ze względów ekonomicznych nie chciano gdzieś udawać się poza Polskę. Zima to nie jest taki powiedziałbym czas, żeby gdzieś szukać. Dlatego Wilanów, który jest takim... zresztą...

K.G.: A może to i lepszy pomysł Wilanów?

R.K.: Tak, byłem od samego początku zwolennikiem tego miejsca.

K.G.: Pana koncepcja wygrała?

R.K.: Tak.

K.G.: Panie profesorze, spotkanie przywódców Polski, Niemiec i Francji w sytuacji, kiedy oto w piątek na szczycie unijnym w Brukseli zapada decyzja Paryża i Berlina o przeforsowaniu ścisłej współpracy gospodarczej tylko w krajach Eurolandu. Jak to się ma zatem do dzisiejszego spotkania?

R.K.: Bardzo dobrze się ma. Szefowie trzech głównych w sensie geopolitycznym państw kontynentu europejskiego, kontynentalnych państw Unii Europejskiej (...) trzech, to jest taki kręgosłup geopolityczny w Europie, który uwzględnia także zróżnicowanie czy też kontekst ekonomiczny i cywilizacyjny, najlepszą reprezentacją ma być Europy, i oto jeżeli oni podejmują tak ważną decyzję czy inicjatywę, to pierwszym krajem, z którym należy konsultować te rzeczy, który pozostaje jak gdyby w tej chwili poza, jest oczywiście Polska, Polska, która jest najważniejszym dla tej dwójki partnerem w sprawach związanych z rozwojem Unii Europejskiej. I nie ma w tym niczego dziwnego właściwie, że kraje Eurolandu postanawiają lepiej koordynować swoje polityki makroekonomiczne, ponieważ bez tej lepszej koordynacji po prostu Euroland, Eurozone, jak się mówi czasami na Zachodzie, nie wyjdzie z kryzysu. My sami przecież deklarujemy, że wejdziemy do strefy euro dopiero wtedy, kiedy oni uporządkują swoje sprawy, dlatego też owo uporządkowanie... z naszego punktu widzenia bardzo dobrze, że tak się dzieje, chcemy być o tym informowani, chcemy właściwie w tym uczestniczyć, w porządkowaniu, żebyśmy mieli wpływ na to, jak ta koordynacja będzie wyglądać, zanim tam się dostaniemy.

K.G.: Chcemy uczestniczyć na zasadzie tzw. dopraszania? Bo takie słowo pojawiło się na szczycie Unii Europejskiej...

R.K.: Nie...

K.G.: ...że kraje spoza Eurolandu mają być dopraszane, tylko że nikt nie wie, na jakich zasadach.

R.K.: Akurat tak się składa, że pani kanclerz i pan prezydent, prezydent Francji przybywają do Warszawy na zaproszenie prezydenta Komorowskiego i to na jego zaproszenie będzie o tym dzisiaj rozmowa. Natomiast trudno się obrażać, dlatego że skoro nie jest się w tej strefie, prawda, to nie można być z drugiej strony, mówiąc niespecjalnie elegancko, psem ogrodnika. Oni powinni uporządkować swoje sprawy. „Oni” mam na myśli kraje Unii Europejskiej, które tworzą strefę euro, dlatego że błędy w polityce poszczególnych krajów Eurolandu prowadziły właściwie niemal do wykolejenia czy postawiły pod znakiem zapytania przyszłość strefy euro. Bardzo dobrze, że tak się dzieje, a my dołączymy wtedy... Znaczy musimy się zdecydować, prawda? Jeżeli do tej pory mówiliśmy, że poczekamy, że niech właśnie to się ustabilizuje, że nam się nie śpieszy, to nie możemy w tej chwili się obrażać, że oni nareszcie biorą się za to, za co powinni się wziąć czy właściwie może powinni przewidzieć od samego początku, że w czasach kryzysu strefa euro zostanie postawiona pod znakiem zapytania czy wobec takich poważnych wyzwań.

K.G.: Kiedy czyta się informacje związane z dzisiejszym szczytem, pojawia się zdanie o tym, że doprowadzenie do spotkania Angeli Merkel, Nicolasa Sarkozy’ego i Bronisława Komorowskiego nie było łatwe, ta reaktywacja Trójkąta nie była rzeczą łatwą. Komu na tym najmniej zależało?

R.K.: To trudno powiedzieć. Po pierwsze trudno mówić o reaktywacji, dlatego że współpraca na poziomie... znaczy w Trójkącie Weimarskim trwa dość intensywnie na różnych innych miarach. Regularnie spotykają się ministrowie spraw zagranicznych. To są bardzo dobre spotkania, trzeba wyraźnie powiedzieć. Podobnie dość regularnie spotykają się ministrowie obrony. Konsultacje polityczne także trwają w innych formułach poniżej szczytu szefów państw czy rządów, natomiast zarówno pani kanclerz, jak i prezydent Sarkozy bez wahania odpowiedzieli pozytywnie na zaproszenie, które wystosował prezydent Komorowski w czasie swojej pierwszej wizyty po objęciu urzędu prezydenta na początku września. Odwiedził trzy główne z punktu widzenia naszych interesów w polityce zagranicznej miejsca: Bruksela, Berlin, Paryż i wtedy zapowiedział, że będzie chciał doprowadzić do stosunkowo szybkiego spotkania w tej formule i to się właśnie dzieje.

K.G.: To dzisiejsze spotkanie i rozmowy to – jak mówił wczoraj w naszym programie prezydent Bronisław Komorowski – okazja do tego, by porozmawiać o czymś, co się nazywa wspólną polityką bezpieczeństwa i obrony. Czy to będzie taki temat numer jeden?

R.K.: No, będzie kilka dużych tematów czy bloków tematycznych. Oczywiście nie o wszystkim da się porozmawiać, ponieważ spotkanie trwa tyle ile trwa, ale rzeczywiście oprócz spraw związanych z zarządzaniem czy tzw. economy government, takim ekonomicznym rządem czy quasi-rządem obejmującym kraje Eurolandu, będą kwestie rzeczywiście bezpieczeństwa i obrony, tutaj dużo może się zdarzyć.

I wreszcie także sprawy związane z tym, co się dzieje... znaczy konsekwencje tego, co się dzieje na obrzeżach Europy zarówno... znaczy po pierwsze to jest Bliski Wschód, wydarzenia w Egipcie, w krajach Bliskiego Wschodu, w krajach arabskich, ale także już w Europie to jest stosunek Unii Europejskiej wobec... czy relacje z Białorusią, Ukrainą, Rosją. Polska ma w tych sprawach wiele do powiedzenia, dlatego że prezydent Komorowski w ostatnim czasie spotykał się po pierwsze z prezydentem Miedwiediewem, po drugie gościł niedawno u nas prezydent Janukowycz, a jeżeli chodzi o Białoruś, jak wiemy Polska zajmuje bardzo aktywne stanowisko. Tak że myślę, że jesteśmy wartościowym partnerem, żeby o wszystkich tych rzeczach rozmawiać.

Jeżeli chodzi o wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony, ona rzeczywiście rozwija się nieco poniżej naszych oczekiwań. Polska jest jednym z tych krajów, które chciałyby to zdynamizować, chociaż oczywiście tutaj także przeszkód jest sporo. Prezydent Komorowski będzie próbował wyjść zpewnymi inicjatywami po to, żeby, że tak powiem, przełamać pewien impas, który w tym zakresie ma miejsce.

K.G.: No właśnie, w grudniu w zeszłym roku szefowie resortów obrony właśnie Francji, Niemiec i Polski wysłali list...

R.K.: Obrony i spraw zagranicznych.

K.G.: ...i spraw zagranicznych wysłali list do pani Catherine Ashton, szefowej dyplomacji unijnej, z apelem o przyspieszenie prac nad współpracą wojskową w ramach Unii, co można by odczytać jako informację o tym, że jest jakiś opór u niektórych członków Unii przed budowaniem czegoś takiego, jak wspólna polityka bezpieczeństwa.

R.K.: Tak, u niektórych krajów Unii, ale także sama pani Ashton nie wykazuje takiego entuzjazmu, jakiego byśmy tutaj oczekiwali w Warszawie, jeżeli chodzi o rozwijanie wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Jest kilka powiedziałbym kierunków. W samym zresztą liście trzech ministrów obrony i... czyli w sumie sześciu ministrów, są wskazane pewne kierunki, na przykład operacyjne dowództwo, na przykład bliższe stosunki NATO, na przykład przekształcanie... znaczy lepsze powiedziałbym profilowanie, lepsza charakterystyka, jeżeli chodzi o te grupy bojowe, które powstają. One powinny być bardziej w naszym przekonaniu wielozadaniowe, wielofunkcyjne, lepiej doposażone, jeżeli chodzi o podejmowanie zadań typu ekspedycyjnego.

Również wydaje się, że mamy do czynienia, no, to niewątpliwie, pan tutaj, że tak powiem, w pytaniu sugeruje, Wielka Brytania z uwagi na swoje specjalne stosunki z Ameryką, również jeżeli chodzi o jej sceptycyzm wobec tego, co może... na co stać kraje europejskie, nie wszystkie kraje rzeczywiście w sensie budżetowym są w stanie udźwignąć pewne oczekiwania, które my po polskiej stronie tych ograniczeń nie ma, Polska gotowa jest, że tak powiem, (...) wielokrotnie to deklarował, że u nas nie ma ograniczeń budżetowych, jeżeli chodzi o jakościowy rozwój (...). Tak że tutaj jest sporo ciekawych wątków, ale nie chciałbym uprzedzać, ponieważ są tam pewne także pomysły, które dzisiaj zostaną położone po naszej stronie, które są położone na stół w trakcie spotkania na szczycie.

K.G.: Takich konkretnych rzeczy właśnie związanych z bezpieczeństwem, z obronnością pojawia się, jak to się nazywa „weimarska grupa bojowa”, która miałaby powstać podobno w roku 2013.

R.K.: Ona ma być... przygotowania już trwają, ona stanie się operacyjną w pierwszej połowie roku 2013. Chcemy, żeby ona rzeczywiście była taką grupą modelową dla grup bojowych, które powstają w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Wydaje się, że to, co się dzieje wokół Europy, także w sensie bardziej globalnym, mam na myśli pewne przesunięcia geopolityczne na scenie globalnej, wzrost Chin, pewne napięcia, jakie mogą się pojawić, jeżeli chodzi o geo... o politykę azjatycką, ale to wszystko powinno Europejczyków skłaniać do tego, żeby także większe zaabsorbowanie Stanów Zjednoczonych, a więc potencjalnie czy perspektywicznie mniejsza uwaga, jaką one mogą przywiązywać w przyszłości do bezpieczeństwa Europy, to wszystko powinno skłaniać nas (Polacy to rozumieją, my naciskamy) do szybszego rozwoju, tak jak zresztą przewiduje to traktat lizboński, przecież list szóstki był trochę z tego, że po traktacie lizbońskim myśmy oczekiwali, że sprawy ruszą z kopyta. Tak się nie dzieje i w związku z tym ministrowie nieco, no, może nie podenerwowani, ale chcąc przyspieszyć jeszcze te prace, właśnie wysłali ten list.

K.G.: Jeszcze jeden temat, który być może będzie poruszony, czyli kwestia współpracy w dziedzinie naukowo-technicznej, arcyistotnej, coś, na czym Unii szalenie zależy, by w końcu nie tyle może dogonić, bo to jeszcze może chwilę potrwać, ale skutecznie gonić Amerykę.

R.K.: No, trzeba... rzeczywiście Europa musi być konkurencyjna. Ten temat, o którym pan zaczął, to znaczy zarządzanie ekonomiczne, to, co proponują Francuzi i Niemcy to jest pakt konkurencyjnościowy można powiedzieć, prawda? A więc konkurencyjność to jest ten... to jest to hasło, którym żyje w tej chwili Unia Europejska. To dotyczy także sfery technologii, sfery badań i tutaj rzeczywiście mamy pewne propozycje, jeżeli chodzi o przyłączenie się do ośrodków francusko-niemieckich w tej sferze. Wydaje się, że Polska mogłaby być rzeczywiście doproszona, tutaj pewien potencjał po naszej stronie istnieje intelektualny, naukowy, jeżeli chodzi o badania podstawowe, natomiast rzeczywiście nie dysponujemy jeszcze finansami umożliwiającymi finan... znaczy (...) technologicznym, tworzenie takich ośrodków. I mamy pewne twarde propozycje na stole i prezydent Komorowski dzisiaj będzie je składał.

Tutaj chodzi o to także, żeby stworzyć w ramach Trójkąta Weimarskiego coś, do czego wcześniej był opór, rodzaj takiego clearing house, miejsca, gdzie rzeczywiście nie tylko koordynuje się, czyli następuje wymiana informacji na temat tego, co mogłoby być przedmiotem współpracy weimarskiej, ale także pewna komórka analityczna, która by programowała bliższą współpracę państw weimarskich. I wydaje się, że akurat w tej chwili taka szansa istnieje. Ten Trójkąt ma duże znaczenie, jeżeli chodzi o koordynację stanowisk tych trzech państw w sprawach europejskich przede wszystkim, związanej z ich interesami i tego typu, że tak powiem, niewielkim... niektórzy używają słowa „sekretariat”, ale miejsce, gdzie rzeczywiście nie tylko się informuje, ale również wymyśla pewne ciekawe rzeczy, to jest coś, do czego chcielibyśmy doprowadzić.

K.G.: Dziś spotkanie prezydentów Bronisława Komorowskiego, Nicolasa Sarkozy’ego i kanclerza Niemiec pani Angeli Merkel, krótko mówiąc szczyt Trójkąta Weimarskiego. Prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta Rzeczpospolitej ds. międzynarodowych, nasz gość. Dziękujemy za rozmowę, panie profesorze.

R.K.: Dziękuję również, kłaniam się.

(J.M.)