Logo Polskiego Radia
Jedynka
Bartosz Chmielewski 27.07.2011

Piosenka za magnetofon, czyli historia "Gondolierów znad Wisły"

W powstanie przeboju Ireny Jarockiej zaangażowane były uczucia aż trzech mężczyzn.
Irena JarockaIrena Jarockafot. Michał Nadolski/ Wikipedia

Skomponowany przez Seweryna Krajewskiego i opatrzony słowami Krzysztofa Dzikowskiego utwór "Gondolierzy znad Wisły" był pierwszym szlagierem w karierze Ireny Jarockiej. Przebój - jako najlepsza radiowa piosenka roku 1968 - nie tylko wylansował artystkę na nową gwiazdę polskiej estrady, ale też umożliwił jej wyjazd na czteroletnie stypendium do Paryża, co w dużej mierze zaważyło na dalszym życiu wokalistki.

Droga do tych sukcesów wiodła przez serce Mariana Zacharewicza, słuchacza gdańskiego studia piosenki, działającego przy tamtejszej rozgłośni Polskiego Radia. Początkujący kompozytor, zakochany w stawiającej swoje pierwsze estradowe kroki Jarockiej, postanowił dopomóc w karierze pięknej szansonistki. W tym celu zwrócił się do swojego przyjaciela Seweryna Krajewskiego z prośbą o melodię. W pierwszej chwili zapracowany Krajewski, uwikłany w kompozytorską rywalizację w Czerwonych Gitarach z Krzysztofem Klenczonem, niechętnie odniósł się do propozycji kolegi. Obiecał jednak, iż w wolnej chwili spróbuje coś napisać. W uzyskaniu utworu Zacharewiczowi dopomógł przypadek.

- Mieliśmy kolegę, inżyniera i kolekcjonera płyt, Janka Kalatę, który był posiadaczem czterośladowego magnetofonu. Sprzęt dawał możliwości nagrywania i szybko stał się przedmiotem pożądania Seweryna – wspominał po latach Zacharewicz. Przyszły mąż Ireny Jarockiej zaangażował się w proces mediacji pomiędzy Krajewskim i nieskorym do sprzedaży Kalatą. Z powodzeniem. Melodię na przebój dla swojej narzeczonej dostał od Krajewskiego niejako w podzięce.

Nostalgiczne słowa do kompozycji napisał współpracujący z Czerwonymi Gitarami tekściarz Krzysztof Dzikowski. Podczas pracy nad słowami literat wrócił pamięcią do czasów, kiedy wychowywał się na warszawskiej Pradze: - Brzeg Wisły to był wymarzony teren na wagary, na pierwsze wino wypite z kolegami, na przyglądanie się życiu rzeki. Był to czas, kiedy łódkami pchanymi jednym wiosłem, nazywanymi pychówkami, transportowano piach. Kiedyś nawet z kolegą ukradliśmy taką łódkę i postanowiliśmy Wisłą uciec do Szwecji – szalony pomysł Dzikowskiego na szczęście dla Ireny Jarockiej i wielu innych polskich wykonawców nie doszedł do skutku...

Pełną historię piosenki "Gondolierzy znad Wisły" poznać można, słuchając muzycznego felietonu Adama Halbera z Jedynki (dźwięk "Gondolierzy znad Wisły").