Logo Polskiego Radia
Jedynka
Luiza Łuniewska 02.01.2012

Treść tej pieczątki jest głęboka

Dr Maciej Hamankiewicz (prezes Naczelnej Izby Lekarskiej): By osiągnąć porozumienie, wystarczyła deklaracja, że ministerstwo wspólnie z nami zacznie prace nad nowelizacją ustawy.
dr Maciej Hamankiewiczdr Maciej HamankiewiczPAP/Leszek Szymański

- Lekarz jest po, żeby leczyć, aby cały oddać się choremu, a nie czynnościom biurokratycznym - mówi dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. Narzeka, że nowa ustawa refundacyjna nie tylko przerzuciła na lekarzy odpowiedzialność za odpłatność za leki, ale także wprowadziła nieopisany chaos. - Nawet nie można sprawdzić listy leków refundowanych na stronach ministerstwa, bo siadły serwery - opowiada. Dlatego - jego zdaniem - wstemplowywanie na receptach informacji "Refundacja do decyzji NFZ" ma głęboki sens. Zapewnia, że lekarze nikomu nie odmówią porady lekarskiej. - W dwójnasób będziemy dokładać staranności - deklaruje. - Ale to, czy swoje obowiązki wykonają farmaceuci i urzędnicy, za to już nie możemy odpowiadać – dodaje gość "Sygnałów Dnia".

Jego zdaniem po tym, kto protestuje, widać, przeciwko komu ustawa jest skierowana. Niezadowoleni są lekarze, aptekarze i pacjenci. Firmy farmaceutyczne siedzą cicho i przyjmują "z pełnym zrozumieniem" reformę. Zwraca też uwagę na problem ordynowania leków zgodnie ze wskazaniami zadeklarowanymi przez producenta, od czego uzależniona jest refundacja. - Wiedza lekarska wielokrotnie pozwala na inne zastosowanie; w Polsce duża część leków jest stosowana poza wskazaniami. Najlepszym przykładem są heparyny drobnocząsteczkowe: na rynku jest kilka preparatów, każdy ma inne wskazania - mówi. Dr. Hamankiewicza oburza fakt, że w przypadku pomyłki lekarz będzie karany kwotą kilkudziesięciu czy nawet kilkuset tysięcy złotych. - To śmierć ekonomiczna dla niego i jego rodziny - przestrzega.

>>>Przeczytaj całą rozmowę

Tłumaczy, że dla zaniechania protestu wystarczyło, by minister powiedział, że zacznie prace nad nowelizacją ustawy. Niestety, tak się nie stało.

Rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.

(lu)