Dzień węgierski na antenie Jedynki >>
- Węgrzy już po 17 września otworzyli swoje granice przed dziesiątkami tysięcy żołnierzy i cywilów. To jest fenomen i boleję, że ten fakt nie tkwi mocno w naszej polskiej świadomości - podkreślił Grzegorz Łubczyk w rozmowie z Katarzyną Jankowską.
Jak przypomniał węgierski historyk, polonista Tibor Gerenčer, już w lipcu 1939 roku premier Pál Teleki odmówił Hitlerowi pozwolenia na atak na terytorium Polski od strony węgierskiej. Po wybuchu II wojny światowej władze kraju podjęły ogromny wysiłek, by zorganizować pobyt ponad 120 tysięcy Polaków. - To nie było jednorazowe wejście. Wielu Polaków doczekało na Węgrzech końca wojny. Polski już nie było na mapach, a nasza ambasada w Budapeszcie działała do stycznia 1941 roku - dodał Łubczyk.
II wojna światowa -serwis specjalny Polskiego Radia >>>
Na Węgrzech działały organizacje społeczne i polskie szkoły, dla których drukowano książki. Otwierano wydawnictwa, sierocińce, nie ustała działalność artystyczna. - Nie sposób nie wspomnieć o tym, że około 12-13 procent wśród uchodźców stanowili polscy Żydzi. A ci, którzy pomagali, jeszcze w czasie wojny lub po jej zakończeniu ponieśli dotkliwe konsekwencje. Naszym obowiązkiem jest o tym mówić - podkreślił ambasador.
Jakie nazwiska Polacy powinni szczególnie zapamiętać? Jak dziś wygląda polsko-wegierska współpraca? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w "Naukowym zawrocie głowy".
Nauka w Jedynce >>>