Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Kamińska 26.10.2012

"Węgrzy chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami”

Węgrzy przystąpili do krwawego powstania, pod hasłem walki o wolność za przykładem Polaków. A Polacy w 1956 roku pomogli im tak, jak nikt inny na świecie.
Węgrzy chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami PAP/CAF

Zobacz seriws specjalny portalu PolskieRadio.pl: Węgry 1956 >>> W nim m.in. materiały archiwalne z czasu powstania >>>

23 października 1956 roku wybuchło na Węgrzech powstanie. Zaczęło się od potężnej studenckiej manifestacji i odczytania postulatów wolnościowych przed pomnikiem Józefa Bema. Do tłumu dołączyli się mieszkańcy Budapesztu, doszło do starć przed parlamentem, od razu byli zabici i ranni. Ofiar wkrótce było tysiące.
Dwa dni przed wybuchem powstania Władysław Gomułka został sekretarzem KC PZPR, po wydarzeniach czerwcowych 1956 roku. To co wydarzyło się na Węgrzech i polski październik miały na siebie wzajemnie wpływ. 23 października gazety podały w całości przemówienie Władysława Gomułki. – W takim duchu Węgrzy wyszli na ulicę, krzycząc "Wszyscy Węgrzy chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami” – mówił w Jedynce historyk i szef Węgierskiego Instytutu Kultury dr János Tischler.
Historyk zauważa, że Gomułka i jego nowa ekipa, starcia z Nikitą Chruszczowem, wszystko to wydawało się jeszcze niewiadomą. Gomułka mówił oficjalnie w przemówieniu, że popierał politykę premiera Imre Nagya. Według historyka, przypuszczał, że Nagy chce tego samego co on, odsunąć te najgorsze, najokrutniejsze wypaczenia systemu. W jego ocenie premier Węgier nie robił nic innego – dopiero sytuacja w listopadzie zmusiła go do postulatu wystąpienia z Układu Warszawskiego.
Jak mówił János Tischler, w Polsce informowano, że na Węgrzech są wojska radzieckie, ale dodawano, że wezwane zostały przez "beton partyjny”, który myśli starymi kategoriami, chcą przywrócić to, czego domagał się Nikita Chruszczow. Tłumaczono, że wojska radzieckie nie chciały wejść na Węgry, ale zostały wezwane.

Flaga
Flaga powstańców; Wikipedia/CC/The American Hungarian Federation

Natomiast w Polsce widać było przed instytucjami węgierskimi flagi tego kraju przewiązane czarną wstążką, w fabrykach odbyły się wiece popierające Węgrów. Wielkim zawodem dla opinii publicznej było niepoparcie przez polskich delegatów ONZ rezolucji Stanów Zjednoczonych potępiających wydarzenia na Węgrzech.
Po powstaniu węgierskim krew oddało według statystyk 13 tysięcy osób w Polsce. Zbierano też pieniądze: na przykład na szyby, bo nadchodziła zima.
Centrum Budapesztu było po 19 dniach walk bardzo mocno zniszczone. 23 października w nocy Rosjanie przysłali czołgi, zakładając, że na ich widok ludzie pójdą do domu. Węgrzy stawili jednak opór. - Rosjanie bardzo bali się w Budapeszcie, nie wiedzieli skąd nadejdzie atak. Ludzie nie mieli nic do stracenia, a byli przekonani, że nadszedł moment, by obalić system – opowiadał János Tischler

Kwiaty
Kwiaty pod tablicą upamiętniającą bohaterów Rewolucji Węgierskiej 1956 roku, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Dr Joanna Szymoniczek mówiła, że Węgrzy byli zawsze w Polsce dobrze postrzegani i tego nie zmieniła II wojna światowa. Pamiętano, że ten kraj dobrze przyjmował polskich uchodźców. Jedna piąta pomocy, która dotarła na Węgry przyszła z Polski. Szacuje się, że mogła być warta nawet 2 miliony dolarów, dla porównania amerykańską pomoc szacowano na 1 mln dolarów. Ludzie zbierali wszystko, co było możliwe. To była jedyna taka akcja w historii społeczeństwa polskiego
Po 19 dniach walki 2500 tysiąca osób zginęło, 300 osób było straconych w procesach za udział w powstaniu, ponad 20 tysięcy zostało aresztowanych i internowanych. 200 tysięcy osób opuściło Węgry. Była to walka Dawida z Goliatem – Goliat niestety nie uległ.
Po 1956 roku Węgrzy zostali uznani za naród bohaterski. Jednak oni sami mieli jednak poczucie, że zostali pozostawieni sami sobie, że świat ich zdradził. Nie pomogły ani wojska poszczególnych państw Zachodu, ani NATO. Jak dodał szef Węgierskiego Instytutu Kultury, pamięć o rewolucji zachowali Polacy. Na Węgrzech zakazana była prawda o powstaniu – ludziom wmawiano, że to była kontrrewolucja. Na Węgrzech są obecnie i spory wokół dramatycznego października. Jest to jednak w powszechnej ocenie jedna z najwspanialszych kart z historii Węgier – powiedział historyk.
Gośćmi Jedynki byli dr Joanna Szymoniczek, wicedyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN, János Tischler, historyk, dyrektor Węgierskiego Instytutu Kultury .
W programie można posłuchać fragmentów Polskiej Kroniki Filmowej z tego czasu.

Rozmawiała Katarzyna Kobylecka

Zobacz także serwis specjalny: Czerwiec 1956 >>>

agkm