Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 24.04.2013

Jerzy Pilch napisał kryminał bez zakończenia

Listonosz-jasnowidz, dwie ekscentryczne córki pastora i luterańska społeczność pełna barwnych postaci. Plus intryga prawie kryminalna. O swojej nowej powieści "Wiele demonów" opowie Jerzy Pilch.
Jerzy PilchJerzy Pilchmateriały wydawcy/Wielka Litera

W książce "Wiele demonów" Jerzy Pilch przenosi nas w tuż postalinowskie czasy lat pięćdziesiątych, do Sigły, położonej - jakże by inaczej - na ukochanym przez autora luterskim Śląsku Cieszyńskim. Do miasteczka - ku powszechnemu zdumieniu - zjeżdża córka pastora Jula Mrakówna ze swym katolickim narzeczonym. Jej siostra Ola w tajemniczy sposób zaginęła.

Jerzy Pilch nie zgadza się, że jego książka jest parodią kryminału. - Jest to książka, która ma parę pasm, które można nazwać kryminalnymi - mówi autor. Ale one nie mają zakończenia, co w książkach kryminalnych jest kompletnym barbarzyństwem i wbrew zasadom sztuki. Zdradza, że pisząc "Wiele demonów" miał przed oczami film "Piknik pod wiszącą skałą". Tam z grupy pięciu nastolatek, które poszły na wycieczkę trzy znikają. Potem jedna się znajduje, ale nic nie pamięta, a dwie przepadają jak kamień w wodę. A filmowi towarzyszy muzyka, w której przewodzi flet. Tak jakby wabił dziewczyny. - Na mnie zrobiło to gigantyczne wrażenie też z tego powodu, że o wiele mocniejsza jest reakcja na tego rodzaju dochowanie tajemnicy, zwłaszcza w utworze niekryminalnym, niż jej wyjaśnienie - zauważa Jerzy Pilch.
Zapewnia, że świadomie pozostawił otwarte zakończenie swego kryminalnego wątku. - Tam jest też pewien sekret, którego nie zdradzę, a który - moim zdaniem - mi wyszedł - podkreśla. Zapewnia, że wszystkie postacie w jego książkach, także w tej, nie mają pierwowzorów. Są wymyślone, co wzbudza zdziwienie podczas spotkań autorskich. Choć niektóre cechy swych postaci podpatrzył u osób istniejących rzeczywiście.
W książce pisarzowi udało się zawrzeć parę złotych myśli, w tym o miłości. Bardzo mu się podobają.
Pisarz opowiada też autentyczną historię jego życia o zielonym kożuszku, który matka kupiła mu, kiedy był w pierwszej klasie i nosił go jeszcze w liceum. Akurat tę historię opisał w książce.
Jerzy Pilch opowiada o stanie swojego zdrowia i pogłębiającej się chorobie Parkinsona. Nie przeszkodziło mu to w pisaniu powieści, ale nie wie, jak będzie w przyszłości.

Rozmawiała Magda Mikołajczuk

Jerzy Pilch, pisarz, publicysta i dramaturg jest laureatem wielu nagród literackich, cenionym autorem scenariuszy i felietonów.

Jego najnowsza powieść "Wiele demonów" jest prawdziwym świętem opowieści - mądrej i rozbuchanej, snutej arcybogatym językiem, pełnej zaskakujących zdarzeń i smakowitych detali, pogrążonej w magicznej atmosferze, panoramicznej niczym "Sto lat samotności", zaludnionej tyleż swojskimi, co dziwacznymi, osobliwie zabawnymi postaci, jakich pozazdrościłby Fellini z "Amarcordu", a zarazem mówiącej o sprawach ważnych, najważniejszych, ostatecznych.

A od 29 kwietnia fragmenty książki będzie czytał w Jedynce Jerzy Radziwiłłowicz. Zapraszamy do słuchania!