Logo Polskiego Radia
Jedynka
Beata Krowicka 04.01.2014

Studia gender: ustalanie faktów czy pseudonauka?

Nie milknie spór na temat gender. Po liście Episkopatu, na temat tych studiów wypowiedziały się dwie grupy naukowców o skrajnie różnych poglądach. Komentatorki programu "Sterniczki" rozmawiały o tym, czy gender jest szkodliwą ideologią, czy przydatną dziedziną nauki.
Molestowany napisał list do papieża. Prawda wyszła na jawMolestowany napisał list do papieża. Prawda wyszła na jawy3ti4liv3/sxc.hu/cc

W odpowiedzi na list Episkopatu nt. "ideologii gender", który był odczytywany z kościelnych ambon w ubiegłą niedzielę, uczeni napisali swój list do biskupów. Podpisany jest on przez profesorów nauk społecznych.

- Ten list jest wyrazem zaniepokojenia znacznie szerszego grona przedstawicieli nauk społecznych - powiedziała jedna z jego inicjatorek, prof. Małgorzata Fuszara, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych UW. - Nie mogą oni zgodzić się na sytuację, kiedy nauka ustalająca pewne fakty jest oskarżana o coś, czego nie robi. To jest podstawowa idea tego listu - dodała.

Jak podkreśliła, gender studies nie neguje płci, a widzi ją jako płeć określaną społecznie i kulturowo. Dlatego wiele wypowiedzi na temat studiów gender jest fałszywych.

Prof. Fuszara zaznaczyła, że widać tu odwieczną walkę między światem wiary a nauki. - Czym innym jest prawo kościoła do tego, żeby promował pewne wartości i twierdził, że najlepsza jest rodzina nuklearna, natomiast wmawianie słuchaczom, używając autorytetu Kościoła, że wszystko inne jest nienaturalne, jest po prostu sprzeczne z ustaleniami nauki - wyjaśniła.

Jak zaznaczyła, antropologowie wiedzą, że płeć jest różnie kształtowana kulturowo. Przypomniała, że Margaret Mead odkryła, że to nie tylko natura wpływa na role, mają kobiety i mężczyźni. Zauważyła, że te role są różne w różnych kulturach. - To są pewne fakty. Ogromny niepokój budzi, żeby podważać status pewnych faktów naukowych poprzez takie interpretowanie ich, jakby była to ideologia - zaznaczyła.

Małgorzata Sadurska z PiS uważa, że gender to coś złego w ładnym opakowaniu. - Następuje kryzys polskiej rodziny, wmawiane jest, że to co jest normalne, powinno być zmienione. Najbardziej niebezpieczna w ideologii gender jest negacja płci i próba dowolnego kształtowania czy to w aspekcie kulturowym, czy to w społecznym. Szczególnie groźne jest wprowadzanie ideologii gender do przedszkoli, te równościowe przedszkola są czymś bardzo złym - powiedziała.

- Polska konstytucja mówi, że dzieci powinny być wychowywane tak, jak chcą rodzice. To rodzice mają prawo kształtować i wychowywać dziecko w oparciu o wartości, które im przyświecają. Nie można się zgodzić na to, że w polskich przedszkolach rodzice to prawo mają ograniczane - dodała.

Anna Grodzka z Twojego Ruchu uważa, że negatywny stosunek do gender jest charakterystyczny dla polskiego Kościoła. - To jest pewna doktryna, pewna ideologia religijna, która próbuje narzucić wszelkie normy, wszelkie oceny, według pewnego z góry przyjętego schematu, ale schematu, który jest przyjęty przede wszystkim przez polski Kościół. Kiedy przyglądam się innym religiom świata, ale także religii katolickiej w innych krajach, to tam widzę bardzo wiele przejawów miłości, akceptacji człowieka. W polskiej odmianie katolicyzmu przejawia się wszystko to, co najgorsze. Przejawia się mnóstwo arogancji, metody narzucenia wszystkim ludziom pewnego punktu widzenia, który oni uważają za słuszny jako absolutnie obowiązującą normę - wyjaśniła posłanka.

Dodała, że płeć nadawaną dziecku określa się na podstawie wyglądu, tymczasem płeć można określić na podstawie 10 różnych kategorii. - Absolutną patologią jest przyjęcie, że jedna z tych cech, np. rodzaj genitaliów, ma świadczyć zawsze, do końca, niezmiennie o płci człowieka, tak skomplikowanym jednak i absolutnie nie zero-jedynkowym zjawisku - podkreśliła.

Mec. Monika Gąsiorowska, prawniczka współpracująca z Helsińską Fundacją Praw Człowieka nawołuje do przyjrzenia się, jak naprawdę wygląda społeczeństwo i polska rodzina, a nie patrzenia stereotypowego. - Badania antropologiczne wynikały z tego, że ktoś pochylił się nad tym, jak wygląda społeczeństwo i wysnuł wnioski. Często jest tak, że Kościół sprzeciwia się rozwojowi nauki - wyjaśniła.

Rozmawiał Robert Kowalski.

"Sobota z Radiową Jedynką" - zapraszamy do słuchania między 9.00 a 20.00.

bk