Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 24.01.2012

Pospolite ruszenie internautów - ale za późno

Szkoda, że pospolite ruszenie polskich internautów w sprawie zapisów ACTA zostało uruchomione dopiero teraz - mówi Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego (PO).
Pospolite ruszenie internautów - ale za późnofot. European Parliament - Audiovisual Unit

Jacek Protasiewicz przypomniał w radiowej Jedynce ("Sygnały dnia"), że w Polsce przeprowadzono konsultacje w sprawie ACTA z organizacjami pożytku publicznego i ze stowarzyszeniami. Według niego zabrakło widocznie konsultacji ze środowiskiem internautów, które obecnie protestuje. Jego zdaniem szkoda, że te protesty pojawiają się dopiero teraz.

Jak mówi Jacek Protasiewicz, negocjatorzy PE, którzy zajmowali się tą sprawą w zeszłym roku, mieli wrażenie, że część uwag zgłaszanych wówczas przez internautów jest zasadna. – Chodzi o sytuację, gdy ktoś będzie chciał nadużywać zapisów tej umowy – powiedział europoseł. Zastrzegł przy tym, że z założenia umowa nie jest tak skonstruowana, żeby ograniczać wolność internautom, a żeby chronić prawa autorskie.

Protesty już nic nie zmienią

Czyli obecne protesty coś mogą zmienić? – Raczej nie – mówi wiceprzewodniczący PE. Parlament Europejski rozmawiał bowiem o ACTA w zeszłym roku i wtedy po długich dyskusjach podjął decyzję, wyraził zgodę na zakończenie negocjacji. Dodał, że negocjatorzy, parlamentarzyści, Komisja Europejska mieli świadomość tych wątpliwości, o których dzisiaj informują internauci.

Komisja Europejska i te państwa, które są gotowe do przyjęcia umowy, mają podpisać ACTA 26 stycznia w Tokio. Porozumienia nie podpiszą prawdopodobnie Niemcy i Austria. Jacek Protasiewicz wyjaśnia, że brak podpisu w czwartek w przypadku tych państw nie będzie wynikał z wątpliwości co do tej umowy, a z niezakończonych konsultacji wewnętrznych, bo w państwach federacyjnych proces decyzyjny jest bardziej skomplikowany i trwa dłużej.

>>>Przeczytaj całą rozmowę

Walka o jedność Europy

Parlament Europejski na wniosek Polski zajął stanowisko, w którym zaznacza, że wszyscy sygnatariusze nowej, przygotowywanej właśnie umowy unijnej powinni mieć takie same prawa uczestnictwa w szczytach strefy euro. Obecnie trwają prace nad tym nowym dokumentem. Polska chce, żeby państwa kandydujące do strefy euro mogły uczestniczyć w posiedzeniach eurostrefy.

Wiceszef PE poinformował, że we wtorek rozpoczynają się w tej sprawie obrady ministrów finansów i to ostatnie spotkanie robocze, które ma wypracować projekt tej umowy. Finalne decyzje zapadną na szczycie przywódców państw UE.

Pozwolimy na "Unię w Unii?"

Jacek Protasiewicz podkreślał, że nie chodzi tylko o "krzesło" Polski przy stole. – Chodzi o kwestie zasadnicze. Czy będziemy – co jest forsowane głównie przez Francję i jej sojuszników – otwierali możliwość powstawania Unii w Unii, czyli dwóch różnych organizacji międzynarodowych, które posługują się dwoma różnymi dokumentami prawnymi – zauważył.

Europoseł podkreśla, że Polska broni jedności europejskiej. – To spór o wartości. Mamy wielu sojuszników, w tym Parlament Europejski – zapewnia. Dodał, że PE jest zaniepokojony podobnie jak Polska, że ta nowa umowa może spowodować pęknięcie w Unii Europejskiej.

Co robić, jeśli zapisy ostatecznie nie będą zgodne z naszymi interesami? – Wydaje mi się, że jeśli będzie trwał jakiś niezrozumiały upór, aby państwa, które przystąpią do umowy, nie rozstrzygały o sprawach objętych umową, to pojawia się znak zapytania, czy przystępować do tej umowy, czy nie – powiedział eurodeputowany Jacek Protasiewicz.

Rozmawiali Roman Czejarek i Krzysztof Grzesiowski.

agkm

Czytaj TREŚĆ UMOWY ACTA >>>