Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Bartłomiej Makowski 01.07.2024

Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Pierwszy ułan II RP

"Żarty się skończyły, zaczęły się schody" - miał powiedzieć Wieniawa, stając na swym koniu przed schodami restauracji Adria. Wcześniej założył się, że konno wjedzie na pierwsze piętro. Wygrał. To tylko jedna z anegdot pokazujących fantazję jednej z najciekawszych postaci polskiego dwudziestolecia.

82 lata temu, 1 lipca 1942 roku, samobójstwo popełnił generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Chyba w nikim, tak jak w Wieniawie, nie skupiały się wszystkie polskie wady i zalety.


Posłuchaj
29:48 bolesław wieniawa-długoszowski ___2969_00_iv_tr_0-0_108163220519d816[00].mp3 Generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski w audycji Sławomira Szofa z cyklu "Postacie XX wieku" (12.11.2000)

 

Od artysty do żołnierza

Wieniawa urodził się 22 lipca 1881. Studiował medycynę na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Choć ukończył studia z wyróżnieniem, bardziej niż kitel i stetoskop pociągały go piórko i pędzel, udał się więc do stolicy artystów – Paryża, gdzie szybko wsiąknął w życie bohemy. Stamtąd wyrwało go dopiero spotkanie z Józefem Piłsudskim, który rozpalił w Wieniawie ducha żołnierza tak, że już w 1914 nosił mundur I Kompanii Kadrowej.

- W określonych sytuacjach sprawdza się charakter człowieka. Wieniawa-Długoszowski, będąc oficerem I Brygady nigdy nie wahał się w podejmowaniu walki - mówił o Wieniawie prof. Ludwik Malinowski. – Zawsze był człowiekiem ogromnej odwagi. Nigdy do tyłu, zawsze do przodu.


Posłuchaj
29:52 bolesław wieniawa-długoszowski - ulubieniec marszałka___590_11_ii_tr_0-0_102647270518f3e0[00].mp3 Audycja Bożeny Markowskiej z cyklu "Słowa po zmroku" poświęcona postaci Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego (PR, 16.08.2011)

 

Odwagę Wieniawy docenił sam Piłsudski, czyniąc go swoim głównym adiutantem i swoim bliskim przyjacielem. Marszałek powiedział mu po latach znajomości, że wypytywał o niego generała Krzemińskiego, chciał się dowiedzieć, czy Wieniawa nie zrobił kiedyś jakiegoś świństwa. Generał Krzemiński odpowiedzieć miał Piłsudskiemu: "Panie Marszałku, głupstw na pewno bez liku, ale świństwa nigdy żadnego".

Wieniawa i Piłsudski. Fot.: NAC Wieniawa i Piłsudski. Fot.: NAC

JÓZEF PIŁSUDSKI - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY POLSKIEGO RADIA >>>>>

Barwne życie w Niepodległej

Nie tylko na polu walki Wieniawa odznaczał się ułańską fantazją. Przyjaźnił się ze Skamandrytami, był stałym bywalcem warszawskich kawiarni i kabaretów. Stał się ulubieńcem prasy, która rozpisywała się o jego wyczynach, dzięki czemu wiele z nich przetrwało w formie anegdot do dziś. To na Wieniawie pisarz Tadeusz Dołęga-Mostowicz oparł postać Wacława Werendy w "Karierze Nikodema-Dyzmy".

Miał być tak rozpoznawalny, że - jak głosi jedna z historyjek - pewna pensjonarka, widząc przechadzających się Wieniawa-Długoszowskiego z Piłsudskim, miała zapytać: "a kim jest ten starszy pan, który idzie koło Wieniawy?".

Tragiczny koniec ułana

Od 1938 roku Wieniawa pełnił funkcję ambasadora w Rzymie.

- Adolfie! Ja Ci tego nigdy nie zapomnę – miał krzyknąć do żegnającego go na dworcu Adolfa Dymszy. Była to aluzja do depeszy Hitlera skierowanej do Mussoliniego w podzięce za przyzwolenie na Anschluss Austrii o treści: "Duce, ja Ci tego nie zapomnę". Jednym z głównych zadań Wieniawy było rozluźnianie stosunków między Włochami, a III Rzeszą. To tam zastała go informacja o wybuchu wojny.

WRZESIEŃ 1939 - ZOBACZ SERWIS SPECJALNY POLSKIEGO RADIA >>>>

To Wieniawę na swojego następcę wyznaczył prezydent Ignacy Mościcki. Tej nominacji nie przyjął rząd Władysława Sikorskiego, nie zaakceptowali jej też Francuzi. Wieniawa sam zrzekł się stanowiska.

- Według różnych relacji Sikorski obiecywał, że generał Wieniawa-Długoszowski powróci do wojska. Przecież była wojna. Tak doświadczonego oficera i dyplomaty nie należało zaprzepaszczać. Niestety, żadne obietnice nie zostały dotrzymane - mówił prof. Ludwik Malinowski.

Wieniawie powierzono w 1942 roku przedstawicielstwo dyplomatyczne na małoznaczącej Kubie. Był to cios dla generalskiego honoru i prawdopodobnie z tego powodu odebrał sobie życie.

Razem z Wieniawą umarła część przedwojennego świata ułanów, szwoleżerów, kawiarni i kabaretów. On sam chyba najlepsze wystawił sobie epitafium, pisząc w wierszu "Ułańska jesień":

"Lecz gdyby kazały wyroki ponure
Na ziemi się meldować, by raz drugi żyć,
Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,
Po dawnemu wojować, kochać się i... pić"

bm