Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aleksander Zalewski 04.01.2024

"Eroica". II wojna światowa w wersji antybohaterskiej

66 lat temu, 4 stycznia 1958 roku, miała miejsce premiera filmu Andrzeja Munka pod tytułem "Eroica". To jeden z najważniejszych filmów reprezentujących nurt tak zwanej polskiej szkoły filmowej.

Słynną polską szkołę można podzielić na przynajmniej kilka nurtów, które nie raz nawzajem się ze sobą spierały. W pewnym sensie najwyraźniejszą polemikę stanowiły dzieła dwóch Andrzejów – Wajdy i Munka. Podczas, gdy ten pierwszy, mimo wszystkich ograniczeń cenzuralnych oraz pomimo stosowania pewnych socjalistycznych uproszczeń lub niesprawiedliwych ocen, prezentował w swoich filmach "heroiczną" wersję najnowszej historii Polski, drugi pokazywał jej wersję "antybohaterską".

"Eroica" jest najbardziej wyrazistym filmem Munka właśnie na ten temat. Obraz, do którego scenariusz napisał najważniejszy scenarzysta szkoły polskiej – Jerzy Stefan Stawiński składa się z dwóch pozornie nie związanych ze sobą części. W pierwotnym zamyśle twórców miały być nawet trzy części, ale Munk odrzucił najsłabszą opowieść. Zostały zatem dwa rozdziały – "Scherzzo alla Polacca" i "Ostinato – Lugubre".

"Scherzzo alla Polacca"

Pierwszy z nich opowiada o przygodach niejakiego "Dzidziusia" Górkiewicza, który próbuje ocalić skórę i za wszelką cenę uciec z ogarniętej powstaniem Warszawy. To typ chłodnego realisty, warszawskiego cwaniaka, który jest jak najdalszy od romantycznych ideałów przyświecającym powstańcom. Jednak, kiedy pojawia się okazja zwerbowania oddziału Węgrów, którzy do tej pory walczyli po stronie Niemców, a teraz mogliby pomóc walczącej stolicy, Dzidziuś nie boi się zaryzykować życia, żeby w ten sposób pomóc walczącym.

W główną rolę wcielił się znakomity Edward Dziewoński. Obok niego występują między innymi Emil Karewicz, Leon Niemczyk czy Barbara Połomska.

"Ostinato – Lugubre"

To z kolei pierwsza w polskim kinie opowieść o polskich oficerach wiezionych w czasie wojny w oflagu. Nadwątlone morale pogrążonych w apatii jeńców ratuje heroiczna ucieczka porucznika Zawistowskiego, któremu ponoć udało się uciec z pilnie strzeżonego obozu. W pewnym momencie dowiadujemy się jednak, że Zawistowski nie uciekł, a jedynie zgodził się ukrywać przed współwięźniami na strychu jednego z baraków. Ten heroiczny czyn, utrzymywany w tajemnicy przez kilku wtajemniczonych, pozwala więźniom trwać przy swoich romantycznych ideałach nawet za cenę prawdy. Gdy Zawistowski umiera z osamotnienia i zimna, jego śmierć uwiarygadnia tylko wykreowaną przecież legendę.

Zawistowskiego zagrał wybitny Tadeusz Łomnicki, któremu towarzyszą na ekranie Kazimierz Rudzki, Henryk Bąk, Mariusz Dmochowski, Roman Kłosowski, Bogumił Kobiela, Józef Kostecki czy Wojciech Siemion.

Przewrotne pytania

W obu nowelach Munk zadaje pytanie o naturę czynów heroicznych, o to, czy to domena idealistów, czy też każdy, w pewnych okolicznościach, może się na pewien heroizm zdobyć. Pyta też o to, czy przypadkiem heroicznym podejściem do wojennych wydarzeń nie zakłamujemy obrazu przeszłości, nie chcąc czasem dostrzec, że sprawy były znacznie bardziej skomplikowane i niejednoznaczne.

- "Eroica" to film, który wywołał ogromną dyskusję i podzielił widzów na różne obozy - mówił Stanisław Janicki w audycji Polskiego Radia. - Był to film przekorny, prowokujący – to charakterystyczne dla Munka. Opowiedział bowiem o problemie bohaterstwa i antybohaterstwa. Munk nigdy nie był jednak przeciwnikiem bohaterstwa, natomiast zmuszał widzów do zastanowienia nad przydatnością pewnego bohaterstwa, które mogło mieć podłoże nieracjonalne. Myślę, że ludzie nie wiedzieli, jak traktować tonację komediową, którą Munk stosował - podsumował Janicki.

Posłuchaj
19:30 andrzej munk___i 2346_tr_0-0_1016278012d952e5[00].mp3 "Andrzej Munk". Audycja Anny Fuksiewicz z cyklu "Z obu stron kamery". (PR, 15.05.1974)

 

Forma

Styl Andrzeja Munku prezentowany w "Eroice" jest oszczędny. Reżyser ogranicza się do sprawnego przedstawienia wydarzeń – ironiczne podejście zawarte jest w samej strukturze fabularnej obu nowel.

Film do dziś bardzo silnie oddziałuje na widzów ze względu na wybitne, oparte na dynamicznej kompozycji kadrów, zdjęcia Jerzego Wójcika. Wiele filmów w Polsce i na świecie usiłowało czerpać pełnymi garściami inspirację z ikonicznego filmu Orsona Wellesa pod tytułem "Obywatel Kane", jednak w "Eroice" zrobiono to być może najbardziej twórczo. Wójcik razem z Munkiem skupili się bowiem właśnie na wizualnej dynamice prezentowanych obrazów.

az