Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 28.09.2010

Bezczelność Ziobry

Śledztwo w sprawie śmierci Barbary Blidy trwa stanowczo za długo, a minister Ziobro zachowuje się bezczelnie odkręcając sprawę - uważa Józef Oleksy.
Józef OleksyJózef OleksyWojciech Kusiński, Polskie Radio

Józef Oleksy, który był gościem magazynu "Z kraju i ze świata" odnosząc się do sprawy Barbary Blidy stwierdził, że sprawa jest o tyle trudna, że zdominowała ją polityka.

Przed Komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy zeznaje dziś Zbigniew Ziobro, były prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Podczas przesłuchania zapewniał, że wszelkie oskarżenia kierowane w jego stronę i w stronę prezesa PiS są bezpodstawne o czym świadczyć mają zeznania prokuratorów. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości prokuratorzy nie popełnili żadnych błędów. Ziobro stwierdził także, że za śmierć posłanki SLD odpowiedzialni są politycy lewicy, bo w czasie swoich rządów stworzyli polityczny układ w którym tolerowali afery i korupcje.

Józefa Oleksego nie dziwią zeznania Ziobry.

- Trudno się dziwić tym wybuchom złości w dyskusji dlatego, że zarzuty są jednoznaczne i Ziobro odbija te zarzuty formułując bardzo irracjonalne zarzuty pod adresem SLD, obwiniając SLD za śmierć Barbary Blidy- mówił Oleksy w magazynie "Z kraju i ze świata".

Gość Jedynki zauważa, że opinia społeczna jest jednoznaczna.

- To działania ówczesnych służb były okolicznościami przesądzającymi o tej śmierci i to już się nie zmieni – stwierdził Oleksy.

Gość magazynu „Z kraju i ze świata” nie szczędził także słów krytyki wobec działalności wszystkich komisji śledczych. Oleksy nie wierzy w ich skuteczność. Uważa, że Sejm jest „przeżarty” polityką i nie wyobraża sobie, by jakakolwiek komisja potrafiłaby się wznieść ponad politykę.

Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska

(mb)

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest były premier, polityk Lewicy, pan Józef Oleksy. Witam.

Józef Oleksy: Dzień dobry.

Z.D.: Słyszał pan wymianę zdań podczas posiedzenia komisji. Zarzuty są ostre: Dlaczego pan kłamie? – pytał Ryszard Kalisz. – Dlaczego pan kłamał? – pytał Ryszard Kalisz Zbigniewa Ziobrę. Czym się skończy ta komisja? Czy rzeczywiście uda się ustalić, jakie były okoliczności i odpowiedzialność za śmierć posłanki Barbary Blidy?

J.O.: Nie wiem, a nie chcę spekulować, nie znam materiałów ani przebiegu prac tej komisji poza tym, co relacjonują media. Nie jest to łatwe. Zresztą nie przez przypadek prace tej komisji się bardzo wloką i już powinny chyba się zbliżać do zakończenia. Materia nie jest prosta, dlatego że na śmierć człowieka nakłada się polityka. Polityka i już dziś dominuje w tej sprawie. I trudno się dziwić nawet tym wybuchom takiej złości w dyskusji, dlatego że to są jednoznaczne zarzuty i Ziobro odbija te zarzuty, formułując, jak dziś słyszeliśmy, bardzo irracjonalne pod adresem SLD i obwiniając SLD za śmierć Barbary Blidy. Czyli tu już widać, jak szalenie bezprecedensowa jest ta dyskusja i jak w takiej atmosferze można dowodowo kończyć tę sprawę, nie wiem.

Opinia społeczna jest jednoznaczna – to działania ówczesnych służb były okolicznościami przesądzającymi o tej śmierci. I to się nie zmieni już. Natomiast kto jaką interpretację tu przypisze i kto głośniej wypowie swoje argumenty, to już jest sprawa pewnej taktyki i gry. Mnie się wydaje, że to za długo trwa, minister Ziobro, który jest tu główną postacią, nie rezygnuje z tupetu i z takiej nawet momentami bezczelności w odwracaniu spraw. Ryszard Kalisz dobitnie to punktuje, nie jest jednak sam i najlepiej by było, gdyby na tle tego materiału, który już jest przesądzający, myślę, żeby komisja zakończyła prace i przedstawiła raport, bowiem dalsza dyskusja na temat poszczególnych elementów tej całej sprawy ona już nie przesądzi całości tej sprawy.

Z.D.: To prawda. Komisje śledcze, które przedstawiają raporty ze swojego śledztwa, ze swojego działania, często spotykają się z zarzutem takim, że jakaś wersja prawdy jest przegłosowywana. Często jest tak, że o wielu sprawach dowiadujemy się po wielu latach. I dzisiaj też taki jest może nie epilog...

J.O.: Żeby się jeszcze odnieść do tych komisji śledczych, ja muszę powiedzieć, że ja w nie mało wierzę. Sejm jest tak przeżarty polityką i polityką konfrontacyjną, że nie wyobrażam sobie takiej komisji, która by się wzniosła ponad tę atmosferę. Pamiętam, bo to za moim czasów się zdarzyło, że sejm się skompromitował totalnie po aferze Rywina, głosując sześć różnych sprawozdań.

Z.D.: No właśnie, i tutaj bardzo trudno przywiązywać się do którejś z wersji, to zależy po prostu od poglądów politycznych tego, który słucha, wybiera sobie nie fakty, a pewną osobę, która prezentuje wizję.

J.O.: To, co jest mu wygodne.

Z.D.: Ja chciałam właśnie wrócić do sprawy, do której dzisiaj wraca Gazeta Wyborcza, do sprawy sprzed 15 lat, w której też podziały polityczne były ogromne, walka polityczna dosięgła szczytów. Wszystko wskazuje na to (cytuję tutaj gazetę), że sprawa „Olina” sprzed 15 lat była prowokacją rosyjskich służb specjalnych, by skompromitować Polskę na Zachodzie. To są słowa Andrieja Sołdatowa, który jest współautorem książki Nowa arystokracja mówiącej o przejmowaniu władzy przez tajne służby za czasów Putina. To jest dla pana odkrywcze stwierdzenie?

J.O.: Ja to mówiłem cały czas, ze zgorszeniem wołałem: niech się ktoś zainteresuje rolą i działaniem służb obcych państw na terenie Polski w tym ważnym momencie przed ubieganiem się Polski o wejście do NATO. Polityka była tak silna, nienawiść historyczno-polityczna była tak silna i pragnienie udowodnienia, że premier lewicowy nie może być bez winy, była tak silna, że połamano wszystkie zasady elementarne, jakie zwykle obowiązują w takich sytuacjach. Ja jestem wyrzutem sumienia III Rzeczpospolitej za tę głównie sprawę, dlatego że kompromitacja służb, prowokacyjny charakter, obalanie rządu bez żadnych podstaw, ze zwykłą polityczną argumentacją, pycha, pewność siebie..

Z.D.: A jak się okazuje...

J.O.: ...i ze strony Lecha Wałęsy, i Milczanowskiego, i Zacharskiego, i generałów, którzy zostali nagrodzeni lampasami generalskimi za tę fikcję i prowokację – to wszystko jest nierozliczone, to zostaje.

Z.D.: A jak się okazuje, główny, jeden z głównych bohaterów Grigorij Jakimiszyn, czyli ten, który miał zadenuncjować władzom polskim, mieszka spokojnie w Moskwie, co więcej – występuje oficjalnie.

J.O.: Ale to także było stawiane. Przecież trzeba było sztubactwa i prymitywizmu oraz politycznej nienawiści, żeby próbować werbować dyplomatę rosyjskiego, kiedy już Rosja i Moskwa wiedziała po Majorce, co chce Milczanowski z Zacharskim i Wałęsą zrobić w Polsce. Robili to, bo byli bardzo zawzięci i...

Z.D.: Myślę, że...

J.O.: Nie wiem, czy to kiedyś spotka się ze sprawiedliwością.

Z.D.: Myślę, że doczeka się na pewno opracowań historyków. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był pan Józef Oleksy, były premier, polityk Lewicy.

(J.M.)