Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 26.11.2010

Rosyjski Katyń

Leszek Miller (SLD): Oświadczenie rosyjskiej Dumy jest ważne dla Polaków, ale jest również ważne dla samych Rosjan.
Leszek MillerLeszek Millerfot: W. Kusiński/PR

Były premier Leszek Miller z zadowolenie przyjmuje oświadczenie w sprawie Katynia, które ma dziś uchwalić rosyjska Duma, czyli izba niższa parlamentu. I zwraca uwagę, że rezolucja potępia Stalina oraz stalinowski reżim. - Proces destalinizacji przebiega w Rosji wolno i z oporami - zauważa gość magazynu "Z kraju i ze świata".

- Oświadczenie jest skierowane do Polaków, ale niesie też ważne przesłanie dla Rosjan - ocenia Leszek Miller. Krytykuje Jarosława Kaczyńskiego za jego słowa, że oświadczenie nic nie wnosi do dwustronnych stosunków, bo Rosjanie powinni przeprosić za Katyń i wypłacić rodzinom pomordowanych polskich oficerów odszkodowania. - Nie warto zawracać sobie głowy postępowaniem i słowami Jarosława Kaczyńskiego, który sam dobrowolnie emigrował z polskiej polityki - mówi były premier Przemysławowi Szubartowiczowi. Zwraca uwagę, że pierwsze dokumenty o Katyniu przekazał Polsce jeszcze prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow 20 lat temu, więc w Rosji proces odtajniania wiedzy o Katyniu jest bardzo wolny. Dlatego trzeba docenić, że Rosjanie są coraz bardziej otwarci i zdeterminowani, aby doprowadzić rzecz do końca.

Leszek Miller liczy na to, że prezydent Komorowski będzie powoływał posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem byłych prezydentów i premierów także w innych sprawach, niż stosunki z Rosją. Uważa, że udział w ostatnim posiedzeniu generała Wojciecha Jaruzelskiego był jak najbardziej zasadny. - Mamy trzech żyjących byłych prezydentów - Wojciecha Jaruzelskiego, Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego - wylicza gość Jedynki. Więc nietaktem byłoby pominięcie jednego z nich.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy kliknij "Leszek Miller o oświadczeniu w sprawie Katynia." w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie od godz. 12:05.

*

Przemysław Szubartowicz: Witam państwa. I mój gość: Leszek Miller, były premier.

Leszek Miller: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

P.S.: Panie premierze, jak pan ocenia tę wstępną na razie decyzję rosyjskiej Dumy Państwowej w sprawie rezolucji zatytułowanej „Zbrodnia katyńska i jej ofiary”? Dokument, oprócz uznania winy Stalina, potępia stalinowski reżim i jest – jak to określają rosyjscy posłowie – „wyciągnięciem przyjaznej dłoni do narodu polskiego”.

L.M.: To jest ważne oświadczenie nie tylko w stosunkach polsko-rosyjskich, ale także na użytek wewnętrzny, trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że proces destalinizacji w Rosji przebiega z oporami i powoli. W ubiegłym roku Siergiej Karaganow, czołowy rosyjski politolog, napisał znamienny artykuł pt. „Rosyjski Katyń”, mówiąc, że cała Rosja jest usiana cmentarzami, często bezimiennych ofiar stalinowskiego terroru. Zatem dzisiejsze oświadczenie Dumy ono jest skierowane oczywiście do Polaków w kontekście zbliżającej się wizyty prezydenta Miedwiediewa, ale też ma ważne przesłanie odnoszące się do procesów politycznych wewnątrz Rosji.

P.S.: Właśnie, spotkanie z prezydentem będzie, a tymczasem dzisiaj słyszymy pierwszy komentarz ze strony opozycji – Jarosław Kaczyński mówi, że jest to jakiś postęp, to dobrze, jeśli to jest postęp, ale to jest taka sprawa zero-jedynkowa: albo się przyznają, przepraszają, płacą odszkodowania, albo nie, bo jeżeli nie, to w gruncie rzeczy to jest wszystko pozór.

L.M.: Sądzę, że nie warto zawracać sobie głowy postępowaniem i słowami Jarosława Kaczyńskiego, który jakby dobrowolnie emigrował przecież z polskiej polityki, nie bierze udziału w ważnych posiedzeniach instytucji państwowych, nie spotyka się z prezydentem. Ale gdyby ktoś chciał to powtórzyć, to trzeba przypomnieć, że ten proces zdawałoby się dla nas, Polaków, oczywisty, w Rosji przebiega z wielkimi oporami. Wystarczy przypomnieć, że pierwszym, jeszcze radzieckim politykiem, który przyznał, że polskich oficerów zamordowało NKWD, to był Michaił Gorbaczow, ówczesny prezydent jeszcze Związku Radzieckiego, który przekazał pierwsze dokumenty na ręce prezydenta Jaruzelskiego i złożył znamienne oświadczenie. Od tego czasu minęło ponad 20 lat i widać wyraźnie, jaki to jest problem we wzajemnych stosunkach. Tutaj nie należy według mnie niczego przyspieszać, dlatego że sprawy idą w dobrym kierunku, powoli, ale w dobrym kierunku, i to dzisiejsze oświadczenie rosyjskiej Dumy jest jasnym sygnałem, że Rosjanie są w tej sprawie coraz bardziej otwarci, coraz bardziej prawdomówni i coraz bardziej zdeterminowani, żeby rzecz doprowadzić do końca.

P.S.: Dzisiaj Konstantin Kosaczow, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy, powiedział, że Rosja przygotowuje do przekazania Polsce jeszcze około 60 tomów śledztwa katyńskiego, więc to jest taka zapowiedź. Ale chciałbym jeszcze zapytać o to spotkanie z prezydentem Miedwiediewem, które nastąpi, i zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Czy stosunki polsko-rosyjskie są aż tak trudne, że takie posiedzenie Rady było konieczne, panie premierze?

L.M.: Są trudne, ale i ważne. Przypuszczam zresztą, że to precedensowe posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem byłych prezydentów i premierów będzie powtarzane w różnych kontekstach. I ja uważam, że prezydent Komorowski, który chce korzystać z doświadczenia ludzi o różnych przecież politycznych biografiach, ta inicjatywa jest bardzo ważna, bardzo istotna.

P.S.: Został skrytykowany za zaproszenie generała Jaruzelskiego także przez swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej.

L.M.: No to trzeba się na coś zdecydować – albo mówimy prawdę, albo kłamiemy. Jeżeli mówimy prawdę, to ta prawda wygląda tak: pierwszym prezydentem III Rzeczypospolitej był generał Wojciech Jaruzelski. Jeżeli ktoś mówi inaczej, to po prostu kłamie. I jeżeli prezydent Komorowski zapraszał wszystkich byłych prezydentów, to jest trzech żyjących byłych prezydentów: Jaruzelski, Wałęsa i Kwaśniewski.

P.S.: Panie premierze, bardzo krótko ostatnia sprawa. Sejm odrzucił dzisiaj zgłoszony przez SLD projekt ustawy powołującej rzecznika ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Ten projekt przygotowywała jeszcze za życia Izabela Jaruga-Nowacka, dzisiaj nie spotkał się z akceptacją parlamentu.

L.M.: Przykro mi jest. To pokazuje wyraźnie, iż te wartości tolerancji, równej pozycji kobiet i mężczyzn krzewione są tylko przez lewicę. Ja osobiście jestem rozczarowany postawą nowego klubu parlamentarnego, klubu pani Kluzik-Rostkowskiej. Akurat ten klub miał dzisiaj bardzo dobrą okazję, żeby swoją odrębność w stosunku do PiS-u chociażby i do innych zaakcentować.

P.S.: Nie zaakcentował. Dziękuję bardzo. Leszek Miller, były premier, był moim gościem.

L.M.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)