Portal Wikileaks, specjalizujący się w publikacji tajemnic wojskowych zapowiada na jutro opublikowanie kolejnych amerykańskich dokumentów. Będą to korespondencje rządu Stanów Zjednoczonych z sojusznikami, w tym z Polską, poświęcone wojnie w Afganistanie.
- Wyciek tajnych dokumentów do internetu to nie jest dzieło jednej osoby - mówi Andrzej Talaga, publicysta "Dziennika-Gazety Prawnej". Wyjaśnia w magazynie "Z kraju i ze świata", że poprzednio publikowane dokument, był raportami taktycznymi amerykańskiego wywiadu. Tak na dobrą sprawę nie ujawniały niczego, o czym by już wcześniej nie pisano.
Teraz będą to zarówno dokumenty wywiadu, jak też dyplomatyczne. - Zakres i źródła wycieku świadczą, że nie może tego zrobić jeden zdesperowany żołnierz. To już cała konspiracja - mówi publicysta Grzegorzowi Ślubowskiemu. Jego zdaniem, robi to kilka, kilkanaście osób, najprawdopodobniej z działów IT. Amerykanie mają duży problem, bo w newralgicznych strukturach są ludzie, którym najwyraźniej nie podoba się polityka Waszyngtonu i świadomie ujawniają te dokumenty. Talaga podejrzewa, że to Chiny inspirują Wikileaks, bo tylko one na tym korzystają.
Nawiązując do sytuacji na granicy między dwoma państwami koreańskimi gość Jedynki ocenia, że jesteśmy wciąż na granicy wojny. Jutro na Morzu Żółtym odbędą się wspólne manewry marynarek Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Phenian ostrzega, że może to oznaczać eskalacje konfliktu.
- Korea Północna raczej nie rozpęta konfliktu - mówi Andrzej Talaga. Ale przestrzega, że wojny czasem wybuchają mimo woli i tak może się także zdarzyć w tym przypadku.
(ag)
Aby wysłuchać całej rozmowy oraz specjalnej korespondencji z Korei Południowej kliknij "Amerykanie mają problem" lub "Specjalna korespondencja z Seulu"w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie od godz. 12:05.