Logo Polskiego Radia
Jedynka
Petar Petrovic 26.01.2011

Gra na przeczekanie

Prof. Henryk Domański (politolog): PO przeżywa obecnie ciężki okres, a premier nie wie jak sobie z tym poradzić.

- Nie wydaje mi się, żeby Donald Tusk wycofał się ze swojej polityki w stosunku do Rosji. Gdyby to zrobił, to przyznałby rację opozycji, która przez ostatnie kilka miesięcy krytykowała jego poczynania. Dlatego gra na przeczekanie – podkreślił prof. Henryk Domański.

Gość "Popołudnia z Jedynką" odniósł się też do oskarżeń opozycji wobec ministra Cezarego Grabarczyka, o zatrudnianie w swoim resorcie "znajomych". Politolog powiedział, że każda ekipa spotyka się z dylematem, czy obsadzać stanowiska ludźmi kompetentnymi, czy osobami, którym się najbardziej ufa.

Jego zdaniem głównym przeciwnikiem dla SLD jest w tym momencie Platforma Obywatelska, gdyż sprawuje władzę. Lewica według niego oczekuje, że elektorat odwróci się od PO i w sposób naturalny jego część przepłynie do SLD.

Prof. Henryk Domański zaznaczył, że PO mogłoby w końcu zacząć reformy, które od dawna obiecywała przeprowadzić. Podkreślił, że reforma OFE jest całkowicie niezrozumiała przez przeciętnego obywatela.

- Rząd stara się ratować sytuację i w tej chwili większość społeczeństwa uważa, że wycofanie się z OFE jest działaniem doraźnym – zaznaczył w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem.

(pp)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Gra na przeczekanie" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.

*****

Przemysław Szubartowicz: Panie profesorze, dzisiaj Sojusz Lewicy Demokratycznej oskarżył Cezarego Grabarczyka o to, że zatrudnia znajomych, Sojusz przedstawił listę osób związanych z politykiem Platformy i pracujących w jego ministerstwie oraz w spółkach kolejowych i pocztowych. No i chodzi o to, że są to koledzy Cezarego Grabarczyka z łódzkiej Platformy czy z uczelni. Do tej listy, do tego oskarżenia dołączyli się posłowie Prawa i Sprawiedliwości, między innymi Jerzy Polaczek mówi, że to i tak ta lista przedstawiona przez SLD to jest lista niepełna, bo jest ich więcej. Czyli że jakiś taki front przedwyborczy chyba się rysuje. Jak pan ocenia ten dzisiejszy występ SLD?

Prof. Henryk Domański: Myślę, że taki zarzut to można wysunąć w stosunku do każdej ekipy rządowej, bo każda ekipa rządowa ma taki dylemat: czy obsadzać wysokie stanowiska i stanowiska odpowiedzialne ludźmi kompetentnymi, takimi, którzy mają kwalifikacje, którzy się do tego najbardziej nadają, czy też... a równocześnie kontrolować fakt, że niektórzy z nich mogą być powiązani jakoś politycznie albo nawet towarzysko właśnie z obozem rządzącym. To jest stały problem. Zazwyczaj broni się takiej polityki tym właśnie, że ci ludzie, no trudno, są naszymi znajomymi, tak się złożyło, ale oni są równocześnie najlepsi. Dlatego twierdzę, że jest to taki zarzut uniwersalny, standardowy, który można wysunąć.

Natomiast oczywiście jest to element kampanii wyborczej, a właściwie nawet strategii, mówiąc ogólnie, SLD. W tej chwili głównym przeciwnikiem SLD jest z dwóch głównych – z Platformy i z PiS-u – jest w gruncie rzeczy Platforma, bo Platforma rządzi, więc siłą rzeczy. Natomiast oczekiwanie prawdopodobnie Platformy w stosunku do SLD jest takie, że ono powinno raczej wchodzić w sojusze przeciwko PiS-owi, i to też jest całkiem zrozumiałe, ponieważ jednak pewne elementy... więcej elementów takich programowych łączy SLD i Platformę niż PO i PiS i SLD i PiS, chociażby polityka zagraniczna.

P.Sz.: No tak, ale SLD stara się, przynajmniej tak mówią politycy tej partii, trzymać równy dystans i do PiS-u, i do Platformy. Są politycy lewicy, tacy jak choćby były premier Leszek Miller, którzy uważają, że w sprawie smoleńskiej na przykład SLD powinno być bardziej krytyczne wobec PiS-u, a wręcz powiedzieć to, co powiedział Marek Borowski z trybuny sejmowej, czyli po prostu powiedzieć, że się wstydzą za PiS, za to, jak PiS rozgrywa sprawę smoleńską, robiąc z tego ogromną aferę, nie czekając na wyjaśnienie sprawy przez stronę polską. Czyli, jak mówi SLD i lewica, że robią z tego sprawę polityczną. I pytanie jest takie, no bo oczywiście SLD musi grać o jakieś głosy wyborców i wszyscy mówią, że na Platformę głosuje się dlatego, że się społeczeństwo boi PiS-u.

H.D.: Głosuje przeciwko PiS-owi w ten sposób, tak. No oczywiście, SLD od wyborów prezydenckich próbuje, kiedy uchwyciło pewien wiatr w żagle i obecne notowania SLD również to potwierdzają, około 12-13% poparcia to to nie jest źle, biorąc pod uwagę, że przed wyborami prezydenckimi to było poniże 10%, próbuje ten fakt wykorzystać i oczekuje po pierwsze, że jednak elektorat odwróci się od Platformy, że już straszenie PiS-em nie wystarczy i w sposób naturalny część przepłynie do SLD. Część przepływa również do PSL-u, również się odwołam do wyników sondaży wyborczych, wyraźnie pewien wzrost notowań jest PSL-u i kilkupunktowy nawet SLD. To wskazuje, że rzeczywiście jest coś takiego, że ta strategia obliczona na przepływ elektoratu zniechęconego jednak Platformą, że ta strategia daje jakiś skutek i to jest chyba rozsądna strategia. Głos premiera Millera jest znamienny, premier Miller zawsze był przeciwnikiem tego ortodoksyjnego skrzydła PiS-owskiego, jego osobisty stosunek do Zbigniewa Ziobry jest znany powszechnie.

P.Sz.: No tak, ale teraz jest też pytanie o to, w jakiej sytuacji jest Platforma Obywatelska, no bo politycy opozycyjni mówią, że Platforma się kończy, czyli że raport MAK pokazał słabość premiera, że w gruncie rzeczy to jest właśnie to przełamanie, które nastąpi, i teraz Platforma będzie tracić. Jednocześnie opozycja domaga się, żeby odwołać Cezarego Grabarczyka, żeby odwołać Bogdana Klicha. No i pytanie jest: jak Platforma może się bronić czy jaką strategię może przyjąć w obliczu tych głosów i tej sytuacji?

H.D.: Wydaje się, że jedyną strategią to jest przeczekanie, bo ja nie widzę, żeby Donald Tusk wycofał się na przykład ze swojej polityki w stosunku do Rosji, bo w ten sposób jeszcze potwierdziłby ten zarzut naiwności, to, że uwierzył Rosjanom w kwietniu, no i po drugie – że poprzez pewien błąd, który popełnił, dokonując wyboru Konwencji Chicagowskiej, odebrał Polsce... taki jest zarzut, ja ten zarzut powtarzam i on ma... jest taki chwytliwy i przekonujący, w ten sposób odebrał nam argumenty prawne dochodzenia na forum międzynarodowym naszych racji. I wydaje się, że jedynym sposobem... akurat to Polacy doskonale rozumieją, ten mechanizm, i wydaje się, że on jest przekonujący, więc tutaj metoda odczekania jest dobra.

P.Sz.: Ale tak, bo Platforma obchodziła teraz 10-lecie swojego istnienia i właśnie przy tej okazji pojawiły się takie głosy, że to jest partia, która już się kończy. Ale czy strategia przeczekania w obliczu tego, że mamy rok wyborczy, może cokolwiek teraz dać? Bo Prawo i Sprawiedliwość z kolei wygląda na to, że szykuje zmasowaną kampanię, głównie wokół Smoleńska. Tam chodzi o obchody 10 kwietnia, które nastąpią, no i tam chodzi cały czas o kwestie tego, czy prokuratura wyjaśni, czy nie wyjaśni, czy był to zamach, czy nie był to zamach. To wszystko są sprawy podgrzewane przez tamtą partię.

H.D.: Podgrzewane, ale one się same podgrzały w dużym stopniu. Jednak do tej pory kampania smoleńska ze strony PiS ona nie skutkowała. Ona poskutkowała w ciągu ostatnich kilku tygodni w momencie ujawnienia tych zupełnie nowych faktów, które w moim przekonaniu są bardzo takie przekonujące i perswazyjne, jeżeli chodzi o odbiór społeczny. Rzeczywiście można przekonać, że rząd popełnił tutaj błąd. Natomiast to, co mogłaby Platforma zrobić, ale z dotychczasowych poczynań Platformy nie wynika, rządu właściwie, to zacząć reformy, które obiecywał w 2007 roku Donald Tusk.

P.Sz.: No to mówi, że robi reformę OFE, która też jest zresztą krytykowana przez opozycję...

H.D.: Która jest całkowicie... ale która jest całkowicie niezrozumiała podejrzewam przez przeciętnego obywatela, co najwyżej...

P.Sz.: Tak zresztą mówią sondaże, że obywatele nie bardzo rozumieją, o co chodzi w tym wszystkim.

H.D.: Bo to jest takie zawikłane, że działa na niekorzyść Platformy, raczej to jest takie mętne i nawet wygląda na to, że rząd próbuje ratować sytuację i w tej chwili nawet chyba większość społeczeństwa raczej to jest zwolennikami tej tezy, że wycofanie się z OFE to jest tylko działanie doraźne, natomiast nie jest to żadna reforma, więc... a tych pieniędzy i tak ubędzie, ponieważ rząd nie podejmuje reform strukturalnych, które mogłyby ten deficyt budżetowy zredukować. Tak że problem smoleński w tej chwili nagłaśniany przez PiS jest elementem, który może pogorszyć notowania Platformy, natomiast on nie zaważy. Więc ja bym tutaj się trochę konsekwentnie upierał przy tej tezie na przeczekanie. Ona do tej pory skutkowała.

P.Sz.: Ale mamy też sondaż najnowszy CBOS-u, który mówi o tym... przeprowadzony od 5 do 12 stycznia tego roku na próbie 989 dorosłych mieszkańców Polski – 55% respondentów uważa, że sytuacja w kraju zmierza w złym kierunku, natomiast bardzo krytycznie o sytuacji politycznej w Polsce wypowiada się aż 42%, czyli kiepskie nastroje.

H.D.: Te kiepskie nastroje one zawsze w badaniach CBOS-u wychodziły, zresztą CBOS jest jedyną firmą, która monitoruje te nastroje zadawane właśnie w postaci... odtwarzane w postaci odpowiedzi na to pytanie, w jakim kierunku zmierza gospodarka, system polityczny i na ile państwo jesteście zadowoleni z własnego życia. Więc to zawsze się kształtowało tak powyżej 50%, ja bym nie przywiązywał do tego wagi. Tutaj niezwykle istotną okolicznością, jak mówimy o Platformie, to są te ewentualne ruchy odśrodkowe w ramach Platformy, te sygnały wskazujące na to, że przed wyborami nawet, przed wyborami na przykład Grzegorz Schetyna wysłał bardzo czytelny sygnał, że może stanowić pewną opozycję w stosunku do premiera.

P.Sz.: Ale jednak mówi, że nie ma żadnego konfliktu i są też głosy takie, że będą musieli się politycy Platformy zjednoczyć przed wyborami po to, żeby władzę utrzymać.

H.D.: Tak powinno być, inaczej być nie może, natomiast jest całkiem normalne, że partia, która ma aż tyle władzy – i prezydenta, i premiera, i obsadzone różne agencje, agendy rządowe – w takiej sytuacji... taka partia musi się w jakiś sposób różnicować i dzielić, bo poszczególni liderzy tej partii będą chcieli pokazać swoją przydatność i że mają rację, więc te ruchy odśrodkowe są czymś naturalnym i czymś takim, które osłabia pozycję obozu rządzącego i partii w stosunku do PiS-u i PiS na to liczy między innymi.

P.Sz.: Bardzo dziękuję. To był komentarz polityczny, prof. Henryk Domański.

(J.M.)