Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 16.02.2011

Na Litwie nie ma Polaków

Prof. Krzysztof Buchowski (historyk): Litewscy nacjonaliści uważają, że Polacy na Wileńszczyźnie to spolonizowani Litwini.
Wilno - WarszawaWilno - Warszawa

Położenie mniejszości polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce było najtrudniejszą kwestią w stosunkach między Warszawą a Wilnem. Ale współczesności relacji polsko-litewskich nie da się zrozumieć bez historii, szczególnie ostatniego stulecia.

- Litwini uważają Wileńszczyznę za kolebkę swej państwowości, o którą walczyli całą pierwszą połowę XX wieku. Walczyli głównie z Polakami - przypomina profesor Krzysztof Buchowski z Uniwersytetu w Białymstoku. Dlatego w rozumieniu nacjonalistów mieszkańcy tych terenów to nie są Polacy. To są Litwini, tyle że polonizowani jeszcze od czasów Unii Lubelskiej po wiek XX.

Profesor zwraca uwagę, że nacjonalizm litewski już od swych narodzin w XIX wieku zakładał relituanizację Polaków na Litwie. I nawet nie rozumiano tego, jako represji, tylko uważano, iż to jest naturalny powrót do macierzy, do litewskości.

- Ta legenda założycielska sprawia, że na Wileńszczyźnie mają miejsce ekscesy, których ofiarą padają Polacy - mówi gość Jedynki w magazynie "Z kraju i ze świata". Zwłaszcza, że na Litwie do głosu dochodzą ugrupowania nacjonalistyczne.

Rozmówca Pawła Wojewódki zwraca uwagę, że po 1994 roku - poza sprawami mniejszości - w stosunkach Polski z Litwą nastąpił prawdziwy przełom. Oba kraje mają dobre relacje gospodarcze, polityczne, należą Do Unii Europejskiej i NATO.

(ag)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Litwa bez Polaków" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:00.

*****

Paweł Wojewódka: Moim gościem jest prof. Krzysztof Buchowski, Uniwersytet w Białymstoku. Witam, panie profesorze.

Prof. Krzysztof Buchowski: Dzień dobry.

P.W.: Panie profesorze, dlaczego nie potrafimy się z naszymi najbliższymi sąsiadami i właściwie pobratymcami (mówię tutaj o Litwinach) tak naprawdę dogadać? Wspólna historia oraz wspólne przeżycia, wspólny język często, chociaż ten polski z reguły dominował, ale wiele rzeczy tak wspólnych, że tu chyba nie powinno istnieć żadnych problemów.

K.B.: To wszystko w teorii, dlatego że relacje polsko-litewskie, ich przeszłość to jest kwestia szalenie skomplikowana i myślę, że nie da się mierzyć tego, co się współcześnie dzieje w tychże stosunkach tylko kwestią położenia polskiej mniejszości narodowej na Litwie. Traktat z 94 roku był wydarzeniem przełomowym, wydarzeniem, które doprowadziło do normalizacji wzajemnych stosunków po upadku Związku Sowieckiego. To prawda, że położenie mniejszości narodowych– polskiej na Litwie i litewskiej w Polsce – od samego początku było kwestią niezwykle kontrowersyjną i chyba najtrudniejszą w tych relacjach. Natomiast na pytanie o to, dlaczego jest tak trudno, nie da się odpowiedzieć w kilka minut. Tu trzeba byłoby tak naprawdę cały olbrzymi wykład, być może publikację dotyczącą historii stosunków polsko-litewskich, zwłaszcza ostatniego stulecia, uczynić.

P.W.: Panie profesorze, ale czy może jest jakaś główna przyczyna. Czy może to, że Litwa będąc krajem niedużym, niewielkim pod względem ludnościowym, z ogromnymi mniejszościami narodowymi na swoim terytorium, Litwini odczuwają obawę przed polonizacją? Rusyfikacja miała miejsce.

K.B.: To prawda, z tą depolonizacją sprawa jest szalenie złożona. Raz jeszcze powtarzam – i jakiekolwiek oceny, zwłaszcza te na szybko robione i szalenie radykalne, są nieadekwatne moim zdaniem. Powtarzam, że współczesności relacji polsko-litewskich nie da się zrozumieć bez historii, bez ich przeszłości, zwłaszcza przeszłości ostatniego stulecia. Natomiast główna przyczyna – Wileńszczyzna dla Litwy to teren szczególny, teren, który był kolebką litewskiego państwa i o którego odzyskanie czy pozyskanie Litwini walczyli niemalże całą pierwszą połowę wieku XX. Walczyli głównie z Polakami. Polskość na Litwie w optyce litewskiego nacjonalizmu nie jest uznawana za coś endemicznego. Raczej za wynik polonizacji tegoż regionu, która dokonała się od czasów... poczynając od Unii Lubelskiej aż po wiek XX. I z tego powodu w litewskiej optyce Polacy mieszkający na Wileńszczyźnie to w znakomitej większości faktycznie nie są Polacy w sensie pochodzenia narodowego, tylko spolszczeni Litwini. I nacjonalizm litewski zakładał od samego początku, od swoich narodzin w XIX wieku relituanizację Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie. Przy czym nie rozumiano tego w kategoriach represji, tylko naturalnego powrotu...

P.W.: Powrotu do macierzy, tak?

K.B.: Do macierzy, tak, litewskości w sensie narodowym, w sensie wręcz biologicznym. To oczywiście nie ma nic wspólnego z pojmowaniem nowoczesnego pojęcia... z nowoczesnym pojęciem świadomości narodowej, które jest w taki sposób odrzucana, ale jest to rodzaj nacjonalistycznej legendy założycielskiej, która sprawia, że takie ekscesy, bo tak to chyba należy określić, w stosunku do Polaków na Wileńszczyźnie mają miejsce. Dzieje się tak m.in. z tego powodu, że do głosu dochodzą ugrupowania o proweniencji nacjonalistycznej, narodowej, ugrupowania, które interes narodowy i wykorzystywanie tego interesu w polityce przyjmują jako priorytet swego działania. Trzeba powiedzieć, że na Litwie te poczynania są niezwykle intensywne i często nie da się ich pojąć z polskiej strony, przykładając miarkę takiego normalnego, codziennego, choćby najlepszego polsko-litewskiego sąsiedztwa. Zauważmy, że w wielu innych kwestiach, pomijając już oczywiście tę najważniejszą, czyli mniejszości narodowych, stosunki polsko-litewskie autentycznego przełomu doznały po 94 roku. Myślę tutaj o relacjach gospodarczych, politycznych wreszcie, o polityce, której efektem jest wstąpienia obu państw do Unii Europejskiej i do NATO. I pod tym względem dostrzegałbym szalenie wiele pozytywów, natomiast oczywiście cień tej sprawy mniejszościowej jest tutaj szalenie ważny. Przy czym, podkreślam, w litewskiej optyce dosyć istotną kwestię odgrywa też sprawa położenia Litwinów w Polsce.

P.W.: Ale to jest zupełnie inny temat, panie profesorze, ale bardzo nam bliski również. Prof. Krzysztof Buchowski z Uniwersytetu w Białymstoku był państwa i moim gościem.

(J.M.)