Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 25.02.2011

Zmiany w nadawaniu reklam

Tomasz Głogowski (PO): Nie przychyliliśmy się do pomysłu ministerstwa, żeby filmy można było przerywać co pół godziny reklamami.
Zmiany w nadawaniu reklamRobert S. Donovan/Wikimedia Commons/CC

Gość magazynu "Z kraju i ze świata" poinformował, że nowelizacja ustawy o radiu i telewizji jest już gotowa. Tomasz Głogowski, członek Sejmowej Komisji Kultury wyjaśnił, że dotyczy ona głównie reklam.

- Jest to wprowadzenie do ustawy dyrektywy unijnej, która poluzowuje reżimy reklamowe, jeśli chodzi o telewizję. Komisja Kultury stanęła na stanowisku, że powinna bronić kultury i te reżimy utrzymuje na najwyższym poziomie – tłumaczył polityk.

Dlatego komisja nie zgodziła się na częstsze, niż co pół godziny, nadawanie reklam, a także określiła ich czas. - Może to być maksymalnie 20 minut reklamy w ciągu godziny – mówił Głogowski.

Komisja odniosła się także do problemu jakim jest celowe pojawianie się w filmie komercyjnych produktów. – Nakazujemy wyraźne określanie, że jest to robione za opłatą. Definiujemy także liczbę takich reklam w programie – ujawnia poseł.

Nowelizacja zawiera też zapis o tym, że 33 procent miesięcznego czasu nadawania muszą zajmować utwory słowno-muzyczne wykonywane w języku polskim. - To jest pomysł, który nie wynika z implementacji dyrektywy. To jest pomysł ministra i premiera – poinformował gość magazynu. Jak tłumaczył, ten zapis obowiązywał. - Tylko często ta muzyka leciała głęboką nocą, miedzy godziną trzecią, a piątą – stwierdził.

Dlatego Komisja chce, aby 66 procent z tego czasu było nadawane od godziny piątą rano do północy. Nowelizacja ustawy zawiera też mały "bonus" przeznaczony dla debiutantów i wykonań premierowych. - Wówczas ten czas się liczy podwójnie, co ma zdopingować młodych wykonawców do większej aktywności, a nadawców do nadawania ich utworów – argumentował poseł Tomasz Głogowski, z którym rozmawiał Paweł Wojewódka.

(mb)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy wybrać "Z kraju i ze świata" w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:00.

*****

Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest pan Tomasz Głogowski, Platforma Obywatelska, sejmowa komisja kultury. Dzień dobry, panie pośle.

Tomasz Głogowski: Dzień dobry, panie redaktorze.

P.W.: Panie pośle, nowelizacja ustawy o radiu i telewizji gotowa do drugiego czytania, to kolejny krok, no ale to już powinno dokonane być dawno temu, bo okazało się, że Unia Europejska zobowiązała nas, że do 19 grudnia 2009 roku dokonamy zmian w swoim prawie radiowo-telewizyjnym i dopiero teraz.

T.G.: Tak, rzeczywiście troszeczkę opóźnienia mamy. Komisja pracowała bardzo intensywnie, podkomisja nad trudnym projektem ustawy pracowała pełne trzy dni i w ciągu tych trzech dni wykonaliśmy dużą pracę, na tyle chyba dobrą, że potem cała komisja kultury już w ciągu dwóch godzin się z tym uporała. Projekt z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego rzeczywiście wpłynął do sejmu z opóźnieniem, to już pytanie do ministerstwa, dlaczego z opóźnieniem, ale rozumiemy, że jest to trudna materia i bardzo wrażliwa, to wszyscy (...)

P.W.: Dwa najważniejsze punkty tej nowelizacji.

T.G.: Generalnie nowelizacja dotyczy reklam. Jest to wprowadzenie, implementacja dyrektywy europejskiej, która niewątpliwie poluzowuje reżim reklamowy, jeśli chodzi o telewizję. Tutaj komisja kultury stoi na stanowisku, że powinna bronić kultury. Te reżimy utrzymuje na najwyższym poziomie, jakie są możliwe, czyli między innymi nie przychyliliśmy się do pomysłu ministerstwa, żeby można było filmy przerywać co 30 minut reklamami, a pozostawiliśmy 45 minut, jak to jest. To są uregulowania takie, że mamy maksymalnie 20 minut reklamy w ciągu godziny. Po raz pierwszy definiujemy, próbujemy definiować takie zagadnienia, jak (...) produktu czyli pojawianie się filmu celowo, na pewno komercyjne danych produktów, danych towarów. Zobaczymy, jak Krajowa Rada w praktyce i sądownictwo będzie sobie z tym radzić, bo wiadomo, że to pierwsze tego typu uregulowanie.

P.W.: Wyjaśnijmy – chodzi tu o tę słynną np. puszkę słynnego napoju gdzieś stojącą na pierwszym planie.

T.G.: Tak, lub cały odcinek serialu poświęcony montażu konkretnego dostawcy Internetu, prawda? Pierwszy raz to definiujemy, nakazujemy określanie tego wyraźne, że jest to za odpłatnością robione. I definiujemy, że nie może to nadmiernie zajmować miejsca w danym filmie, w danym programie.

P.W.: No i rzecz chyba bardzo ważna – 33% miesięcznego czasu nadawania muszą zajmować utwory słowno-muzyczne wykonywane w języku polskim.

T.G.: To jest jedyna rzecz, która nie wynika z implementacji dyrektywy, to jest pomysł ministra (...) także premiera, żeby to utrzymać. To już był wcześniej ten zapis. To, co wprowadzamy, bo do tej pory ten zapis funkcjonował, tylko często muzyka polska leciała głęboką nocą, między trzecią a piątą. Wprowadzamy, że 60% tego czasu musi być nadawanych między godziną piąta a dwudziestą czwartą rano i dodajemy także tzw. bonus dla debiutantów i utworów premierowych. Wówczas ten czas się liczy podwójnie, co ma zainspirować nadawców do prezentowania także młodych wykonawców polskich.

P.W.: No tak, panie pośle, ale siłę prawa mierzy się skutecznością. Bardzo przepraszam, a jaka jest skuteczność obowiązującej ustawy o radiofonii i telewizji?

T.G.: Ustawa obowiązuje, jest prawem, które funkcjonuje...

P.W.: A jak skuteczna jest ta ustawa?

T.G.: W praktyce okazało się, że ten skład Krajowej Rady, który wybrał parlament i pan prezydent, nie potrafi ustalić wspólnego stanowiska i rzeczywiście w tej kwestii, która jest chyba najbardziej widoczna, czyli wybór rady nadzorczej Polskiego Radia czy Telewizji Polskiej, nie udało się tego do tej pory i raczej nie ma optymizmu, aby się udało w przyszłości. Tu rzeczywiście wybór personalny okazał się nietrafiony chyba do końca.

P.W.: A do tej pory tak się zdarzało, że to opozycja chciała rozwiązania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przez lata tak było, prawda? To opozycja zawsze powtarzała, jak nie odpowiadał skład, no a tym razem słychać głosy wśród przedstawicieli koalicji rządzącej, że to należy zmienić.

T.G.: Na razie bardzo nieoficjalne, jak sądzę, więcej czytam o tym w mediach anonimowych wypowiedzi polityków. Wiadomo, że do końca marca...

P.W.: Sam przewodniczący Jan Dworak na ten temat mówił, prawda?

T.G.: Wiadomo, że do końca marca wszystkie organy, które wybierają Krajową Radę, czyli sejm, senat i prezydent podejmują decyzję o przyjęciu jej sprawozdania. Wybór lub niemożliwość wyboru rad nadzorczych mediów publicznych to poważna usterka Krajowej Rady i pewnie będzie to brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.

P.W.: Ale tu podobno są szukane różne haki prawne i możliwości rozwiązania tego, żeby tego nie rozwiązać, chociażby to, że ilość członków Rady, jeżeli nie przegłosuje odpowiednia przyjęcia bądź nieprzyjęcia sprawozdania, ta Rada może trwać i trwać, i trwać.

T.G.: Zawsze jeszcze oczywiście pozostaje ruch właściciela, czyli ministra skarbu państwa, który pewnie z niepokojem obserwuje to, że spółki operujące tak dużym budżetem nie mają rady nadzorczej. Więc myślę, że tutaj z uwagę i z troską o zarówno finanse tych spółek, jak i kształt merytoryczny, i minister, i parlament, i prezydent będą się temu przyglądać.

P.W.: W każdym razie zasada numer jeden: media publiczne lubią stabilność i spokój. Dziękuję panu za wizytę. Poseł Tomasz Głogowski, Platforma Obywatelska, był państwa i moim gościem.

T.G.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)