Wszystko zależy od wybranego modelu rozliczenia.
Nasz słuchacz, Pan Leszek, często robi przelewy zza granicy. Kiedy wysyła pieniądze żonie prowizję pobierają oba banki - zagraniczny i polski. Kiedy natomiast to żona chce zrobić przelew za granicę - płaci się tylko raz, w polskim banku. Czy to zgodne z prawem - zastanawia się nasz słuchacz w liście wysłanym na adres biznes@polskieradio.pl.
- Z przelewami międzynarodowymi jest problem - przyznaje Ewa Kowalczyk ze Związku Banków Polskich - Opłaty zawsze wydają się dla klienta kontrowersyjne, tymczasem przelew zagraniczny jest operacją bardzo skomplikowaną. Dużo zależy od wybranej przez klienta opcji kosztowej.
Za przelew może płacić jedna, bądź obie strony operacji. W przypadku wybrania opcji OUR to wysyłający pieniądze pokrywa wszystkie koszty przelewu, z kolei w wersji BEN te opłaty przechodzą na beneficjenta, czyli odbiorcę. Jest też możliwość podzielenia kosztów przelewu na obie strony i na tym polega opcja kosztowa SHA.
Najprawdopodobniej w sytuacji słuchacza Jedynki, pana Leszka, różnica w naliczeniu opłat za przelewy zależy właśnie od przyjętej opcji kosztowej.
A za przelew międzynarodowy, nawet niewielkiej kwoty, banki naliczają spore opłaty. W tabelach opłat i prowizji często można znaleźć dwucyfrowe minimalne koszty przelewów. - Niestety banki muszą sobie w jakiś sposób pokryć koszty operacyjne związane z dokonaniem przelewu - wyjaśnia Kowalczyk.
W lepszej sytuacji są osoby, które dokonują transakcji w euro. Od dwóch lat na terenie Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego można korzystać z przelewów SEPA. Są one tańsze, niż zwykłe przelewy międzynarodowe. Warto pamiętać, że w ich przypadku zawsze działa opcja kosztowa SHA, czyli podział kosztów na odbiorcę i wysyłającego pieniądze.
Jeśli interesuje Państwa jakiś temat i chcieliby Państwo usłyszeć o nim na naszej antenie - czekamy na wiadomości pod adresem biznes@polskieradio.pl.