Dr Cholewińska-Szymańska, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, mówiła w "Czterech porach roku", że dla wirusa eboli nie istnieją granice, w szczególności, że nie zamknięto granic w tych krajach, w których znajduje się jej ognisko epidemiologiczne.
Wirus przemieszcza się "za pomocą chorego człowieka" i może się znajdować w jego wydzielinach: krwi, kale, moczu, wymiotach.
- Przy kontakcie z tego typu materiałem, może się zakazić drugi człowiek, albo setki tysięcy innych ludzi - podkreślała dr Cholewińska-Szymańska.
W radiowej Jedynce powiedziała, że niebezpieczny jest okres wylegania, który wynosi do trzech tygodni. Dlatego dochodzi do sytuacji, że człowiek wyjeżdżając z endemicznego kraju jest już zakażony, ale zdaje sobie z tego sprawę dopiero po czasie, kiedy już np. wrócił do domu. W okresie 21 dni może zaś zarazić wiele osób.
- Wcale nie trzeba pojechać do Afryki, do ogniska choroby, żeby ulec zakażeniu. Możemy się bowiem zarazić poprzez kontakt z człowiekiem, który go stamtąd przywiózł - oceniała.
Rozmawiała Małgorzata Raducha.
(pp/ag)
pp