Punktualność szczęścia nie daje, ale daje bogactwo

Paweł Pawłowski, psycholog biznesu, zwraca uwagę, że punktualność jest pochodną kultury w jakiej ludzie urodzili się i wzrastają. - Wielokrotnie bywałem w Argentynie i na Kubie. O punktualności nie ma tam żadnej mowy - podkreśla gość radiowej Jedynki.
Nie ma związku przyczynowo-skutkowgo między szczęściem a punktualnością. - Może jest odwrotnie. Najszczęśliwsi są ludzie niepunktualni - zauważa. Więc skąd ta presja na punktualność? Bo jest  związek między czymś innym - punktualnością i efektywnością wykorzystania czasu. -Dlatego na ogół ludy północy, ludy europejskie, są bogatsze, lepiej zorganizowane niż ludy na południu - mówi psycholog. Tamte są szczęśliwsze, ale mniej zamożna. - My jesteśmy bardziej zamożni, a po szczęście przychodzimy do psychologów i psychiatrów - podkreśla.
Biznes w naszej części świata tak funkcjonuje, że nie można się spóźniać. Spóźnienie pokazuje, że nie mamy szacunku dla partnera. - A trudno prowadzić interesy, jeśli nie ma się szacunku dla partnera - mówi Paweł Pawłowski. Oczywiście punktualność nie gwarantuje sukcesu w biznesie. Pokazuje jedynie szacunek dla partnera i nastawienie do innych ludzi.
Ale są sytuacje, że w dobrym tonie jest niewielkie spóźnienie. Pięć minut można spóźnić się na prywatne przyjęcie. To daje gospodarzom niewielki margines bezpieczeństwa, jeśli nie zdążyli przygotować wszystkiego na czas. Z pewnością, nie należy na takie przyjęcie przychodzić za wcześnie. Niedopuszczalne jest oczywiście spóźnianie się na przyjęcia biznesowe lub na uroczystości, takie jak śluby i wesela.
Psycholog udziela rad co robić, jeśli ktoś notorycznie się spóźnia.
Rozmawiała Małgorzata Raducha.
(ag)