Logo Polskiego Radia
Trójka
Mikołaj Wróblewski 20.07.2010

Kolektory słoneczne

Oszczędność energii, mniejsze rachunki i mniejsza emisja dwutlenku węgla do atmosfery to plusy kolektorów słonecznych. Minus to cena instalacji. Są już jednak dofinansowania i preferencyjne kredyty. Kierunki rozwoju energetyki słonecznej określać ma przygotowywany przez Ministerstwo Gospodarki krajowy plan działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych. Agnieszka Jas:

Państwo Ciesielscy w tamtym roku budowali dom. Zastanawiali się nad zamontowaniem na dachu kolektorów słonecznych, ale ostatecznie zrezygnowali, bo inwestycja była za droga.

pan Ciesielski: - Brak dofinansowania. Dla przedsiębiorstw są dofinansowania, ale dla przeciętnego człowieka nie ma dofinansowania i to jest zbyt drogie na dzień dzisiejszy.

pani Ciesielska: - Przy jakimś dofinansowaniu faktycznie i wcześniejszej informacji rozpowszechnionej na pewno wiele osób może by się zdecydowało na to. W naszym przypadku, niestety, zakończyło się to inaczej.

Od niedawny każdy może się starać o kredyt na kolektory słoneczne – mówi Jan Rączka, Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Jan Rączka: - Ta oferta może być wykorzystywana zarówno przez tych, którzy chcą zmodernizować system podgrzewania ciepłej wody użytkowej w istniejącym budynku, bądź też właśnie budują nowy dom i chcą uwzględnić kolektor słoneczny w swoim systemie podgrzewania wody, także tutaj każdy może z tego skorzystać.

Dofinansowania uruchamiane są po to, abyśmy do 2020 roku mieli tyle kolektorów, ile jest chociażby w Austrii – podkreśla Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energii Odnawialnej.

Grzegorz Wiśniewski: - To oznacza około sześć dziesiątych metra kwadratowego na statystyczną głowę mieszkańca. Typowa rodzina czteroosobowa, by pokryć swoje potrzeby w zakresie chociażby ciepłej wody użytkowej, potrzebuje od czterech do sześciu metrów kwadratowych, czyli jest to w granicach półtora metra na osobę.

Ale, jak zauważa Jerzy Grabek z firmy produkującej kolektory, jest cel, jaki powinniśmy osiągnąć w czasie dziesięciu lat. Brakuje jednak ścieżek i metod. Kiedy skończy się dofinansowanie, trzeba będzie szukać innych rozwiązań. W Europie Zachodniej pozwolenia na budowę wydawane są tylko wtedy, jeśli dwadzieścia procent energii w bilansie energetycznym pochodzić będzie ze źródeł odnawialnych – dodaje.

Jerzy Grabek: - Prędzej czy później możemy się spodziewać tego, że jeżeli skończą się dotacje, to trzeba będzie w jakiś sposób zdopingować społeczeństwo. Jeżeli my w czasie dotacji nie wyedukujemy społeczeństwa, że inwestycja w kolektor słoneczny, to jest tak naprawdę inwestycja, na której ja będę zarabiał, będę oszczędzał środowisko dla przyszłych pokoleń, to pozostanie tylko kwestia, niestety, nakazu.

Inwestycja zwraca się maksymalnie po ośmiu latach i jest opłacalna, bo dzięki promieniom słonecznym ogrzewającym wodę możemy pokryć nawet sześćdziesiąt procent zapotrzebowania na energię cieplną - wyjaśnia Aneta Więcka, ekspert do spraw energetyki słonecznej.

Aneta Więcka: - Możemy zaoszczędzić rocznie nawet cztery – pięć tysięcy. Każdy może również sobie sam wyliczyć takie oszczędności na programach demonstracyjnych do doboru instalacji słonecznej, na przykład program „Kolektorek”.

Jeżeli do 2020 roku nie uda nam się zwiększyć udziału energii odnawialnej do piętnastu procent w ogólnym bilansie energetycznym, będziemy musieli kupować energię odnawialną od innych krajów, a to wpłynie na nasze rachunki.