W Bisztynku trwa sprzątanie po nawałnicy, która przeszła przez tę miejscowość. Padający w środę przez ok. 10 minut grad wielkości kurzych jaj, uszkodził blisko tysiąc budynków i obiektów użyteczności publicznej, z czego 330 to budynki mieszkalne.
Marian Podziewski poinformował w radiowej Jedynce, że w wyniku nawałnicy ucierpiało ok. 400 rodzin. Służby socjalne przeprowadzają obecnie wywiady w mieszkaniach. Na szczęście konstrukcje dachów nie zostały uszkodzone.
- Natomiast zmasakrowane są pokrycia dachowe, typu dachówki i blachy – podkreślił.
Wojewoda warmińsko-mazurski dodał, że zniszczeniu uległo wiele pozostawionych na parkingach samochodów.
Zauważył, że mieszkańcom pomaga ok. 100 strażaków. Zajmują się oni zrzucaniem z dachów potłuczone przez grad dachówki. Sprząta się też połamane gałęzie i pobite szkło z okien.
Obecnie przyjmowane są zgłoszenia od poszkodowanych. Marian Podziewski poinformował, że 122 najbardziej dotkniętych gradobiciem rodzin może liczyć na „doraźną pomoc” w wysokości do 6 tys. złotych. Inni poszkodowani otrzymają wsparcie w późniejszym czasie.
Wojewoda warmińsko-mazurski zauważył, że zostały powołane komisje do szacowania strat w zasiewach.
Marian Podziewski powiedział, że trzech przedsiębiorców przysłało dachówki do Bisztynka. Parę firm i samorządów także zaoferowało swoją pomoc.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
(pp)