Logo Polskiego Radia
Jedynka
Artur Jaryczewski 17.05.2013

Wałęsa do Borusewicza: od kierowania byłem tylko ja!

- To wielkie świństwo jeśli komuś zabiera się to co mu się należy - tak Lech Wałęsa skomentował wywiad, którego radiowej Jedynce udzielił Bogdan Borusewicz.
Lech WałęsaLech Wałęsa(mat. Instytut Lecha Wałęsy)

W ostatnich dniach na nowo wybuchł spór o to, kto był prawdziwym liderem strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku. Pretekstem do dyskusji była wypowiedź Henryki Krzywonos. - Rywalizacja była od początku. Ale na wózek wchodził tylko Wałęsa. Walentynowicz nie. Wałęsa miał dar przekonywania, więc został przewodniczącym. Jednak tak naprawdę to mieliśmy przewodniczącego. Był nim Bogdan Borusewicz. Nieujawniony przewodniczący. Przecież to Borusewicz kręcił tym strajkiem - mówiła w wywiadzie dla "Wprost" Krzywonos. Bogdan Borusewicz w czwartkowych "Sygnałach dnia" nie chciał się odnieść do wypowiedzi Krzywonos. Nie potwierdził, ani nie sprostował słów byłej opozycjonistki.

Lech Wałęsa w rozmowie z Jedynką podkreślił, że to on był prawdziwym liderem strajku. - Borusewicz zrobił dużo, ale przywódcą byłem ja. Dzisiaj, kiedy on o tym zapomina, to ja się wstydzę, że byliśmy takimi przyjaciółmi, że nawet pamięć zawodzi. On robił dużo, ale robił na zapleczu. Roznosił ulotki, drukował, kontaktował się z zachodem, więc zrobił dużo roboty, ale nie kierował. To jest wielkie świństwo kiedy się komuś zabiera to co się mu należy. Nie spodziewałem się tego, ale jeśli tak zrobił, no to nasze drogi się rozeszły - stwierdził Wałęsa i dodał, że już nie oczekuje przeprosin od Bogdana Borusewicza.

Były prezydent przyznał, że rozmawiał już z Henryką Krzywonos, ale nie ma do niej żalu o wypowiedź dla "Wprost". - Dzwoniłem do niej, wypiera się, że tak nie powiedziała. Więc powiedziałem, niech pani jakiś tekst napisze czy ogłosi, że to jest zmanipulowane i że pani wcale tak nie powiedziała. I chyba to zrobi - zaznaczył Wałęsa.

Rozmawiał Grzegorz Armatowski.

>>>Tekst calej rozmowy