Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Kamińska 22.11.2013

Dorn: ABW nie mogła nie wiedzieć o korupcji

Ludwik Dorn (były szef MSWiA) uważa, że aferą przetargową powinna zająć się komisja śledcza. Podkreśla, że tarcza antykorupcyjna premiera była tylko sloganem.
Dorn: ABW nie mogła nie wiedzieć o korupcjicba.gov.pl

Premier Donald Tusk zapowiedział, że szef CBA Paweł Wojtunik zostanie ma stanowisku na drugą kadencję. Ludwik Dorn powiedział w Jedynce, że praca CBA nie zawsze mu się podoba, ale w sprawie afery korupcyjnej biuro działa tak, jak trzeba. Zgłosił przy tym pewne zastrzeżenie.

– Może działa konsekwentnie i odważnie m.in. z tego powodu, że rzecz dotyczy tej części PO czy układu władzy, której premier Donald Tusk postanowił się pozbyć – powiedział w "Popołudniu z Jedynką" Dorn. Jego zdaniem ta sprawa nie dotyczy Grzegorza Schetyny, ale ”jeśli najwyższe czynniki polityczne nie mają powodów, by rozpościerać parasol ochronny, to działa się sprawnie i w poczuciu większego bezpieczeństwa”.

Jeśli CBA działa dobrze, to po co wniosek Solidarnej Polski w sprawie komisji śledczej? – Komisja śledcza nie ma za zadanie wyręczać CBA i prokuratury, która wyjaśnia odpowiedzialność karną poszczególnych osób i nic więcej. Tu mamy do czynienia z pewnym rodzajem słabości czy rozkładu państwa – oświadczył Dorn.

Dodał, że tego typu zjawiska nie zbadają organy ścigania. – Jeśli w pionach związanych z informatyzacją w państwie przez parę lat prowadzono politykę kadrową, w której ludzi korumpowano, to trzeba to opisać i potrzebna jest głęboka sanacja, przynajmniej w pionie administracji – powiedział Dorn. Tu widzi rolę nowej, proponowanej przez SP komisji śledczej. Według niego afera przetargowa wymaga kontroli parlamentarnej i wniosków, zmian strukturalnych.

Ludwik Dorn ocenił też, że tzw. tarcza antykorupcyjna była tylko sloganem. – Z odpowiedzi na interpelacje posłów wynika, że żadnej tarczy antykorupcyjnej nie było, mimo zapewnień premiera, że powstaje, jest, czy jest potrzebna – powiedział poseł. Dodał, że zainteresowała go wypowiedź Pawła Wojtunika, że CBA przygląda się aktywności ABW w tej sprawie.  - ABW nie mogła nie wiedzieć o tej sprawie – i z racji zawodowych zainteresowań Krzysztofa Bondaryka i jego współpracy zawodowej z byłym wiceministrem Witoldem D. (w jednej z firm), i z racji tego, że jest tam departament bezpieczeństwa teleinformatycznego – powiedział Dorn.

Jak zaznaczył, on sam był także ministrem właściwym ds. informatyzacji, i teraz nie dziwi go, że jego dawni współpracownicy, w jego ocenie bardzo dobrzy fachowcy, teraz nigdzie nie mogą znaleźć pracy.
Sprawa Adama Hofmana

Adam Hofman zawiesił swoje członkostwo w partii PiS i w klubie parlamentarnym. Ma to związek z doniesieniem CBA do prokuratury, o tym że Adam Hofman nie umieścił w oświadczeniu majątkowym całego majątku. Według mediów chodzi o 100 tysięcy złotych.

Gość Jedynki Ludwik Dorn ocenił, że deklaracja o zawieszeniu członkostwa w PiS jest pusta, jeśli kierować się zapisami statutu partii. Wyjaśnił, że członek PiS może zawiesić się sam, tylko wtedy, gdy uniemożliwia mu to objęcie stanowisko, wykluczające bycie posłem.

Jednocześnie prezes PiS Jarosław Kaczyński oznajmił, że Adam Hofman przestanie być szefem regionu, rzecznikiem prasowym, czynnym członkiem partii oraz klubu Prawa i Sprawiedliwości. Prezes PiS powiedział, że na razie "mamy do czynienia tylko z zawiadomieniem" o popełnieniu przestępstwa, dlatego "nic więcej zrobić nie można".

Ludwik Dorn skomentował, że póki Kaczyński nie wyda decyzji o statusie Adama Hofmana, czyli nie zawiesi go w prawach członka PiS, to status Hofmana w partii będzie niejasny.

Gość Jedynki zaznaczył, że wpadką Adama Hofmana nie da się przykryć afery korupcyjnej, stąd nie traktuje poważnie oświadczeń polityków PiS tej treści. – Cóż biedaki z PiS-u mają mówić – komentował Ludwik Dorn.

Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.

agkm