Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 03.02.2013

Grypa to szalenie kosztowna choroba

Liczba zachorowań na grypę przekroczyła już milion. Choroba w wymiarze indywidualnym to zawsze nieszczęście dla chorego. W wymiarze makroekonomicznym to także nieszczęście, tyle, że tym razem dla państwa.
Iwona SchymallaIwona SchymallaAndrzej Gralewski/PR

Ogromne koszty hospitalizacji w przypadku powikłań, a także zwolnień lekarskich to poważne obciążenie dla budżetu. Wniosek jest jeden - taniej zapobiegać niż leczyć.
Koszty pośrednie zachorowań na grypę to 4,3 miliarda złotych. - To 10 procent deficytu budżetowego, albo 2 i pół Stadionu Narodowego - mówi dr dr Andrzej Torój z SGH. Na te koszty składają się m.in. zwolnienia lekarskie, zgony w skrajnych przypadkach, dezorganizacja w miejscach pracy. Dlatego powinniśmy robić wszystko, aby tej kwoty uniknąć. Bo to później będzie procentowało nawet lepszym komfortem życia.

dr
dr Andrzej Torój

Jak to zrobić? Najlepiej zaszczepić się, ale Polacy czynią to bardzo niechętnie. Jesteśmy na szarym końcu w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o liczbę zaszczepionych osób. A dlaczego Polacy coraz rzadziej się szczepią? Prof. Adam Antczak, pulmonolog, członek Grupy Roboczej ds. Grypy uważa, że z niewiedzy. Bo przeciwwskazań do szczepień w zasadzie nie ma. - Przeciwwskazania są trzy główne, a i to względne - wyjaśnia lekarz w radiowej Jedynce, który uczestniczył w audycji ze studia w Łodzi. To nadwrażliwość na białko jaja kurzego, ostra choroba gorączkowa i przejście 6 tygodni przed szczepieniem bardzo rzadkiej choroby neurologicznej Zespół Guillaina-Barrégo (GBS). - Przy pozostałych chorobach autoimmunologicznych należy rozważyć celowość szczepienia - radzi profesor. Zwłaszcza, że osoby takie należą do grupy podwyższonego ryzyka.
- Grypa to bardzo niebezpieczna choroba. Jeśli mamy wysoką gorączkę, a nie ma innych objawów takich jak zatkany nos czy katar, to nie nalezy leczyć się na własną rękę tylko pójść do lekarza - ostrzega specjalista. Bo należy wówczas do leczenia włączyć środki antywirusowe, a nie przeciwgorączkowe.
Posłuchaj całej rozmowy z której można dowiedzieć się również ile osób zakaża osoba chora jadąca np. autobusem lub wagonikiem metra.
Rozmawiała Iwona Schymalla.
(ag)

67