Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 28.06.2013

Białoruscy handlarze wygrali z władzą. Ustępstwa po strajku

Białoruskie władze poszły na ustępstwa wobec bazarowych przedsiębiorców. To zapewne wynik czwartkowego i piątkowego strajku.
Anatolij Szumczanka (w środku) na mińskim bazarze ŻdanowiczeAnatolij Szumczanka (w środku) na mińskim bazarze Żdanowiczesvaboda.org

Monitoring wypełniania przez prywatnych przedsiębiorców białoruskich przepisów dotyczących certyfikacji towarów został odroczony do listopada. Przepisy te były w czwartek powodem ogólnokrajowego strajku drobnych handlarzy.

Handlarze sprzeciwiają się obowiązkowi posiadania od 1 lipca certyfikatów na sprzedawane produkty przemysłu lekkiego. W towar zaopatrują się głównie u rosyjskich pośredników, którzy z kolei nie wydają takich certyfikatów.

O odroczeniu monitoringu wykonania przepisów technicznych Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu do 1 listopada powiadomił w piątek wiceprzewodniczący Państwowego Komitetu Standaryzacji Waleryj Hurewicz. Zaś do 1 lipca przyszłego roku będzie obowiązywał okres przejściowy służący przystosowaniu się handlarzy do nowych zasad pracy.

W czwartkowym strajku ostrzegawczym wzięły udział bazary z Mińska, Brześcia, Homla, Grodna i innych dużych miast. Mimo że akcję zaplanowano tylko na czwartek, w piątek strajk kontynuowały niektóre bazary.

Przedsiębiorcy grozili rozpoczęciem strajku bezterminowego, protestami ulicznymi i niepłaceniem podatków. Anatolij Szumczenka, lider stowarzyszenia „Perspektywy”, skupiającej białoruskich przedsiębiorców, został skazany na 5 dni aresztu za organizację niedozwolonej akcji.

Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Unii Celnej przedsiębiorcy będą musieli mieć certyfikaty jakości sprzedawanych towarów i dotyczy to także towarów wwożonych na Białoruś z Rosji. Certyfikat można uzyskać albo potwierdzając rosyjską certyfikację, albo oddając do ekspertyzy w specjalnych ośrodkach co najmniej 5 egzemplarzy danego produktu.

Zdaniem przedsiębiorców koszty ekspertyzy są zbyt wysokie i doprowadzą do wyparcia z rynku tanich towarów oraz znacznego wzrostu cen pozostałych, co z kolei zmusi wielu drobnych przedsiębiorców do zaprzestania działalności.

Przepisy te miały początkowo obowiązywać od 1 stycznia, ale w związku z niezadowoleniem przedsiębiorców ich wejście w życie odroczono najpierw do 1 lipca tego roku, a potem do 1 lipca przyszłego roku. Przedsiębiorcy twierdzili jednak, że opóźnienie obowiązywania certyfikacji przeprowadzono w tak absurdalny sposób, że handlarze i tak musieliby mieć dokumenty potwierdzające fakt nabycia towarów w krajach Unii Celnej, praktycznie takie same, jakie są wymagane przy certyfikacji. Poza tym odroczenie miało nie dotyczyć 80 tys. przedsiębiorców płacących uproszczoną formę podatku.

W związku z tym w czwartek drobni handlarze z największych miast, w tym Grodna, Brześcia, Homla, Połocka, Mohylewa i Mińska, przeprowadzili strajk. Według szefa centrum analitycznego Republikańskiej Konfederacji Przedsiębiorczości Anatola Źmitrowicza w proteście uczestniczyło około 70 proc. drobnych przedsiębiorców na targowiskach i w centrach handlowych.

PAP/IAR/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś