Witkacy, czyli Stanisław Ignacy Witkiewicz. Malarz, pisarz, dramaturg i filozof. Fascynuje wielu. Można nawet powiedzieć, że jest jak mak, który z zaświatów działa hipnotycznie. Tak jest też w przypadku brytyjskiego aktora Kevina Hayesa, który pod koniec kwietnia organizuje naukową sesję Witkacowską w Waszyngtonie.
Fascynacja Witkacym w Polsce jest zrozumiała. Ale dlaczego za granicą?
- Myślę, że Witkacy jest artystą uniwersalnym. Artystą, który można powiedzieć, wychodzi poza polski zaścianek. Odwołuje się do podstawowych problemów w sztuce, filozofii, teorii sztuki. I tylko przez to, że zdarzyło mu się tworzyć w takim trochę zaułku Europy i w czasach, które przeszkadzały w upowszechnianiu jego koncepcji, idei, pomysłów, jego twórczości, stało się tak, że został odkryty dopiero po latach – mówi dr Marek Średniawa, przedstawiciel na Polskę sesji w Waszyngtonie, która poświęcona będzie polskiemu artyście.
O swojej pasji Witkacowskiej, o jej początkach mówi największy na Wyspach Brytyjskich znawca twórczości Witkacego, mówiący po polsku brytyjski aktor Kevin Hayes, który jest organizatorem pewnego rodzaju Zjazdu Witkacologów z całego świata.