O dziwnych zachowaniach autora "Ferdydurke" opowiedziała w "Stacji Kultura" pisarka Magda Mieczkowska: - Podczas imprez towarzyskich, różnych bali, starał się za wszelką cenę nie okazywać podziwu albo znajomości dokonań innych osób. Musiał być w centrum uwagi, najważniejszy. Ze szczególną pogardą odnosił się do aktorek. Kiedyś nawet opisał, że gdy kolejny raz przywitał się z pewną aktorką, ta wylała na niego szampana mówiąc "tym razem mnie pan wreszcie zapamięta".
Przeczytaj też: Sławomir Mrożek - jedyny taki milczek
Kolejną obsesją wybitnego powieściopisarza była kwestia ubioru. Co konkretnie? - Zawsze był w pełni ubrany, czyli nie mógłby się komukolwiek pokazać chociażby w pidżamie. Rita Gombrowicz, która mieszkała z nim we Francji, wspominała, że od rana był w butach, spodniach i marynarce. Ubiór ten był niezależny od pogody. Nawet w bardzo wysokie upały obowiązywał go ten strój. Poza tym zawsze, kiedy schodził na śniadanie, jego pokój, łóżko, były już dokładnie wysprzątane - mówi Mieczkowska.
Kolejną obsesją Gombrowicza był wystrój wnętrz. Próbował znaleźć złoty środek między stylem mieszczańskim, a artystycznym. Wieszał też obrazy... do góry nogami.
(ac/pj)